#80 18 Czerwiec 2017, 11:33:25 Ostatnia edycja: 18 Czerwiec 2017, 11:39:34 by Darion
Jeśli poezja śpiewana to i Marek Grechuta. Trzeba znać.
W szkole średniej "lektura" obowiązkowa. No, kiedyś tak bywało.
Ale nie wszystko mi się podobało. Pamiętam jak zaopatrzyłem się w jego ostatnią (wtedy) płytę "Dziesięć ważnych słów" z 1994 roku.
Rzeczywiście ważnych, zwróćcie uwagę na tytuły poszczególnych piosenek. Słuchałem jej non stop żeby odnaleźć... I nie potrafiłem. Miałem wrażenie, że słowa te, tematy - chyba są zarezerwowane dla największych poetów. Wyłącznie. Artysta miał je tylko zaśpiewać. Nie tworzyć tekstów. Nie tym razem.
Co o tym sami sądzicie? Powiedzcie.


A tymczasem:
(oczywiście tekst Marka Grechuty  :)  )



Kogo jeszcze należy znać?
Bill Haley and His Comets. Fundament gatunku.
Ten utwór (jego największy hicior) jest obowiązkowo wykonywany podczas każdych turniejów tanecznych w kategorii tańca r'n'r. 


Ray Charles.
Frank Sinatra uważał go za muzycznego geniusza. Nie urodził się niewidomym. Ale wzrok zaczął tracić już we wczesnym dzieciństwie. Zawsze w ciemnych okularach. Najbardziej kojarzony z rhythm and bluesem. To w końcu on nadał mu główny szlif.


The Doors.
O b o w i ą z k o w o. Jak pieluszka dla maluszka. Musi być!

http://audiocafe.pl/muzyka/zawsze-tylko-brytyjczycy/

Bob Dylan.
Laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za ubiegły rok.
Czyli teksty. Te absolutnie zawsze na najwyższym poziomie. Wręcz poezja. I polityczne. Artysta mocno zaangażowany społecznie. Przez wiele dekad inspirator dla całej rzeszy muzyków i pieśniarzy wszelkiego autoramentu...



Hendrix. Jimi Hendrix.
Wirtuoz gitary. Dla wielu numer jeden. Wydał tylko 3 albumy autorskie. Ale był niesamowicie innowacyjny. Stworzył wiele technik gry na tym instrumencie a jego stylu nie można pomylić z żadnym innym. Członek Klubu 27. Jest w ścisłej czołówce pod względem ilości wydanych płyt po swojej śmierci.
Jeden z tych, którzy kształtowali muzykę.




Ale to już się zmienia w listę osób, a nie utworów. ;)
A man can never have enough turntables.

Nie czepiaj się, niech się chłopak realizuje ;)

A James Brown?
Też trzeba wymienić. Bo to też ważna postać.
Prywatnie nie dawał się lubić. Mocno antypatyczny typ. Ale rozmawiamy o muzyce.
Pochodził z Południa więc został... królem soulu. A nie zanosiło się na to.
Dorastał w biedzie i dość szybko popadł w konflikt z prawem. W wieku 16 lat już miał za sobą napad z bonią w ręku. Do muzyki trafił przypadkiem. Bo wpierw chciał zostać bokserem, potem sił swych próbował jako baseballista. Ale kontuzja przekreśliła wszystkie jego plany. A co robi większość na Południu? Śpiewa.
On w muzykę wkładał wszystko. I całego siebie na dokładkę. Szybko zyskał przydomek Pan Dynamit...


Cytat: StaryM w 20 Czerwiec 2017, 22:10:41Ale to już się zmienia w listę osób, a nie utworów.
No w sumie tak. Jakoś to zawsze u mnie idzie w parze.
Ale tak sobie myślę, że jak w towarzystwie powiem coś i o wykonawcy, to będzie bardziej potem te łał wybrzmiewać...  :)