Audio voodoo bywają różne. Zapewne każdy audiofil jest podatny na voodoo w jakimś tam stopniu. Niektóre pseudonaukowe teorie w audio są niczym wynalazki ze Star Trek, inne są takimi sobie tylko ciekawostkami. Nawet i najwięksi racjonaliści mają jakieś słabości, czyż nie?
Proponuję, aby każdy napisał coś o jakimś ciekawym, może szczególnie absurdalnym audio voodoo, a może o jakimś sympatycznym i niekoniecznie oszustwie...
Za miesiąc zrobimy podsumowanie i ocenimy, czyj opis zasłużył na miano audio voodoo 2015.

Poza konkursem podam jeden przykład. Ostatnio sporo interesuję się gramofonami, wkładkami i akcesoriami związanymi z winylową pasją. Jednym z popularnych ostatnio cudów techniki wśród winylowych audiofilów stało się coś, co nazywa się "magic eraser".
Jest to substancja podobna nieco do bardzo drobnej gąbki ze sztucznego tworzywa. Ktoś wpadł na pomysł czyszczenia igieł gramofonowych tm wynalazkiem.
Z czyszczeniem igieł zawsze jest pewien kłopot. Audio Technica dodaje do swoich wkładek specjalne małe szczoteczki. Działają nieźle, ale nie zapobiegają elektryzowaniu się igły, przez co po takim czyszczeniu czasem i tak zostają jakieś mikro włoski. A czasem zaraz potem przyczepia się kurz. Wcześniej miałem specjalne urządzenie, które zresztą wcale mało nie kosztowało. Przypominało to zestaw damski do malowania rzęs. Specjalny antystatyczny płyn plus spiralna szczoteczka. Przekonałem się jednak, że nie jest to najlepsze. Bywało, że płyn w połączeniu z kurzem tworzył rodzaj plastycznej zaprawy oblepiającej igłę (oczywiście w skali mikro).
"Magic eraser" faktycznie czyści igłę, co sprawdziłem używając dużego szkła powiększającego. Jednak, gdy poczytałem rozmaite wypowiedzi w internecie złapałem się za głowę. Według niektórych nawet stare nagrania były po takim zabiegu lepiej odtwarzane, tak jakby oczyszczona "magic eraserem" igła miała tajemniczą zdolność usuwania szumów ze starej płyty. Inni zaczęli słyszeć niesłyszane dotąd niuanse na płytach. No i oczywiście sprzedawcy oleju z węża, natychmiast zaczęli sprzedawać specjalne pudełeczka - kapsułki z "magic eraserem" w środku (niewielkim kółeczkiem) za cenę dużo większą niż normalnie cały kawał tej gąbki. Oczywiście wtedy już to był specjalny audiofilski "magic eraser".
I tak się rodzi audio voodoo. :)
Jak działa "magic eraser"? Przyzwoicie czyści igłę, a muzyka lepiej brzmi, gdy igła jest czysta. To chyba truizm. :)
A man can never have enough turntables.

Siedzenie i słuchanie muzyki. To zbyt proste. Stąd u każdego odrobina magii - to odróżnia audiofila od melomana.

Cytat: Darion w 21 Styczeń 2016, 22:02:52Siedzenie i słuchanie muzyki. To zbyt proste. Stąd u każdego odrobina magii - to odróżnia audiofila od melomana.
Ale to za mało. Aby się załapać do konkursu musisz opisać jakieś ciekawe voodoo. ;)
A man can never have enough turntables.

To powiem coś o... sobie.
Tak po cichu żeby się za bardzo nie rozniosło.
Co pewien czas przycinam końcówki kabli głośnikowych tak po stronie kolumn jak też wzmacniacza - żeby zawsze były (powiedzmy)... świeże? Chociaż kolumny są w różnej odległości od wzmacniacza to kable muszą być absolutnie tej samej długości - bardzo tego pilnuję; co do mikrona.

Mocne! :)
A man can never have enough turntables.

No moi drodzy coś słabo... no to ja rzucę kolejnym cudownym voodoo. Sądzę, że na Audiostereo powinno się spodobać.

Miracle Acoustic:
A dynamic cube that transforms disorganized room acoustics into a highly coherent pattern. This is a cube that provides coherency, balance and robust sound level within your living space without needing to adjust the interior to achieve maximum music enjoyment.
Normalnie cudowne prostokątne pudełka.
Na pierwszej fotce z zewnątrz, na drugiej w środku.
A man can never have enough turntables.

To już bardziej na poważnie. Te US Design to jak USS Ronald Reagan. A to by oznaczało, że żarty się skończyły.

Cytat: Darion w 21 Styczeń 2016, 22:29:53
To powiem coś o... sobie.
Dobra, to ja też złożę samokrytykę.
Komputer muzyczny stoi w odległości jednego metra od routera, natomiast  kabel łączący miał dwa metry długości i strasznie nieaudiofilsko zwisał ...
Już nie mogłem na to patrzeć i zamówiłem skrętkę na miarę w kolorze ,ofkors niebieskim za całe 1 PLN plus 0,99 shipping :)
Nie jestem wprawdzie pewien  czy Milva siada mi na kolanach i czy Knopfler z Cugowskim  podjadają mi kokainę ale przynajmniej nie zahaczam kabla odkurzaczem podczas sprzątania ...

Ja się przyznam, że lubię mieć docisk na płycie gramofonowej. Nie jestem w stanie usłyszeć, żadnych różnic, ale to tak fajnie wygląda... ;)
A man can never have enough turntables.

Też mam docisk i używane go,,ale był już w komplecie z gramofonem.