Pozwolę sobie na małą dygresję. Właśnie z tego powodu zrezygnowałem z kina domowego. Oczywiście zapewne gdybym był zamożniejszy, to bym ot tak sobie je zostawił. Bardzo dawno temu zaopatrzyłem się w zestaw 5.1 i pierwszym filmem, który obejrzałem, był "Matrix". Nie powiem, troszkę tych efektów było. Przypomniało mi się kino "Milennium" (drugie takie w PRL), w którym oglądałem "Złoto McKenny", "Tora, tora, Tora", "Spartakusa" i wiele innych. Tam też  były efekty. Problem w tym, że potem oglądałem jeszcze trochę filmów i z tymi efektami już słabo było.  Pamiętam, jak przywiozłem z zagranicy DVD "The Wall". Łał!
Niestety zawiodłem się. jedyny efekt to był pikujący niemiecki samolot prawie na początku filmu, który leciał z przodu do tyłu albo odwrotnie. A potem nawet już podczas koncertowych ujęć nic...
Pamiętam film "Closer", w którym można się było dopatrywać przestrzennego efektu kroków, gdy bohaterowie szli ulicą. Ale się okazało, że przy 2.1 brzmi to podobnie.
Wiem, że możliwości systemu przestrzennego są ogromne, ale dziś uważam, że jego miejsce jest w prawdziwym kinie. W domu to może tylko przy produkcjach porno. :D
Dlatego dziś filmy oglądam puszczając dźwięk w stereo na swój wzmacniacz i kolumny. I powiem wam nic więcej mi nie trzeba. A jak ostatnio obejrzałem "Interstellar" to (przy odpowiednim wzmocnieniu) - panowie - coś niesamowitego. :)
A man can never have enough turntables.

#51 08 Czerwiec 2015, 21:10:14 Ostatnia edycja: 08 Czerwiec 2015, 21:18:18 by malikali
Jakoś dwa tygodnie temu obejrzałem ten film w opracowaniu 5.1 mowa oczywiście o Interstellar i powiem, że opracowanie ścieżki wielokanałowej jest na wysokim poziomie w stereo dla mnie to jednak nie to ;) niemniej jednak na czym by nie słuchać ścieżki filmowej, to i tak będzie lepsze niż głośniki w TV. ;) Sam film dobry jak i muzyka, Hans Zimmer nie zawiódł i tym razem.

#52 09 Czerwiec 2015, 07:43:11 Ostatnia edycja: 09 Czerwiec 2015, 07:45:30 by piramidon
A co sądzicie o stereo 7-kanałowym?
Odnoszę wrażenie, że sprawdza się przy słuchaniu muzyki organowej (oczywiście kanały przednie idą bezpośrednio z przedwzmacniacza amplitunera do zewnętrznego wzmacniacza stereo)
Widziałem sesję nagraniową organów i nagranie stereo było sumą dźwięków z wielu mikrofonów- to dlaczego ponownie go nie rozłożyć na wiele głośników?

Czy w stereo 7-ch konieczny jest subwoofer, jak w dts?

Nie ma czegoś takiego jak stereo na 7 kanałów :) Maksymalnie co można zrobić w stereo, żeby zachować jako takie to dołożenie subwoofera i wtedy będziemy mieli 2.1. Większa liczba kanałów to dźwięk wielokanałowy. Oczywiście amplitunery mają różne opcje rozbicia stereo na większą liczbę kanałów różnie się to nazywa, ale cel to dodanie przestrzeni, bardziej zarysowane źródła pozorne itd. Ale co efekt takie granie i z stereo mało ma to wspólnego, są to sztucznie wywołane efekty przez procesor DSP, ale to nie znaczy, że to się komuś nie może podobać. Dodanie subwoofera ma związek z możliwościami kolumn nie z ich liczbą, można mieć 7 kolumn o małych głośniczkach i basu niskiego nie będzie :)

Siedmiokanałowe to nie stereo. Sama nazwa stereo oznacza dwa kanały, gdy wymyślono cztery to juz nie było stereo tylko quadro.
A man can never have enough turntables.

W tym miejscu wypada postawić takie pytanie "czy wszyscy już zgodzą się z tezą, że scena 3D w stereo jest nie do zrealizowania i jakość sprzętu nie ma na to żadnego wpływu, gdyż 3D w stereo nie jest możliwe nawet w teorii". Jeśli wątpliwości i wątpiący się nie pojawią, to czas najwyższy zająć się kolejnym zagadnieniem.

#56 12 Czerwiec 2015, 12:31:49 Ostatnia edycja: 12 Czerwiec 2015, 12:33:26 by Lech36
Cytat: StaryM w 09 Czerwiec 2015, 11:24:11Siedmiokanałowe to nie stereo. Sama nazwa stereo oznacza dwa kanały, gdy wymyślono cztery to juz nie było stereo tylko quadro.
Więcej kanałów to więcej kłopotów (degrengolada fazowa wewnątrz systemowa i zewnątrz systemowa). 3D też jest wątpliwe choć oczywiście w ściśle jednym punkcie odsłuchowym chyba możliwe do zrealizowania. W formie prostej 3D jest możliwe tylko w systemie kiedy nagramy instrumenty mono, jeden instrument lub jakiś niewielki zestaw instrumentów dla jednej kolumny . Potem te kilka rejestracji odtworzymy za pomocą zestawu wielokanałowego odwzorowującego ustawienie tych instrumentów na scenie (zgodne z instrumentami ustawienie kolumn). Niestety takie nagrania nie istnieją a odtworzenie ich też wymagałoby odpowiednich warunków lokalowych, dlatego należy cieszyć się tym co mamy.
To oczywiście tylko luźne dywagacje wynikające z obserwacji własnych niekoniecznie podbudowane naukowo, więc mogą mieć sporo słabych punktów.
Cytat: czeczen w 12 Czerwiec 2015, 12:05:05W tym miejscu wypada postawić takie pytanie "czy wszyscy już zgodzą się z tezą, że scena 3D w stereo jest nie do zrealizowania i jakość sprzętu nie ma na to żadnego wpływu, gdyż 3D
Nie wiem jak wszyscy, ale ja się zgadzam mimo że twierdzę że stereo jest systemem w którym można uzyskać efekty znakomicie oszukujące nasze zmysły i powodujące że odbieramy dźwięk docierający do naszych uszu jako "3D" (oczywiście pseudo). Często są to efekty ciekawsze niż na koncercie, miło łechtające próżność audiofila ;). W końcu niedomagania nagrań trzeba czymś efektownym zastąpić ;).

Cytat: czeczen w 12 Czerwiec 2015, 12:05:05W tym miejscu wypada postawić takie pytanie "czy wszyscy już zgodzą się z tezą, że scena 3D w stereo jest nie do zrealizowania i jakość sprzętu nie ma na to żadnego wpływu, gdyż 3D w stereo nie jest możliwe nawet w teorii". Jeśli wątpliwości i wątpiący się nie pojawią, to czas najwyższy zająć się kolejnym zagadnieniem.
Scena 3D jako taka nigdy nie zostanie odtworzona z zestawu stereo ale złudzenie takiej sceny jest jak najbardziej możliwe do odtworzenia.
Czy jest ona realna czy nie nie ma to znaczenia mózg odbiera ją jako realną na takiej samej zasadzie jak odbiera głębie obrazu 3D na płaskim ekranie.
Potrzebne do tego jest zrealizowana z takimi efektami muzyka i głośniki dobrze ustawione we w miarę dobrym akustycznie pomieszczeniu.
Daleki jestem od wiary w gusła ale zaprzeczanie efektowi 3D w stereo to przegięcie w drugą stronę.

#58 12 Czerwiec 2015, 14:37:19 Ostatnia edycja: 12 Czerwiec 2015, 16:22:55 by czeczen
Aby mieć pełną jasność o czym mowa, to pozwoliłem sobie narysować taki rysunek. Widzimy, jak będą docierać do uszu słuchacza dźwięki z jakiegoś źródła, które oznaczyłem kółkiem. Dwie czarne linie oznaczają jak będą biec dźwięki do obu uszu. Jak widać droga do lewego ucha jest nieco dłuższa. Skoro dźwięk idzie dalej, to idzie dłużej i właśnie opóźnienie w jakim dotrze do lewego ucha pozwala słuchowi określić położenie źródła dźwięku w przestrzeni.

Natomiast dla kolumn głośnikowych stereo mamy zaznaczoną drogi do obu uszu przy czym są 4 drogi; 2 dla lewej kolumny i 2 dla prawej. Więc jeśli naturalne źródło dźwięku da nam 2 dźwięki bezpośrednie, które usłyszymy - jeden dźwięk bezpośredni dotrze do jednego ucha, a drugi do drugiego, to w stereo mamy już 4 dźwięki. O 2 za dużo i zawsze nie w takich odstępach czasu, jak potrzeba.

To jest właśnie problem nie do obejścia. Zamiast 2 dźwięków bezpośrednich mamy 4 a na dodatek czasy i opóźnienia się nie zgadzają z tym, co być powinno.



Jeśli ktoś wymyśli sposób w jaki sposób skrócić, dla naszego przykładu, czas w jakim dotrą dwa dźwięki bezpośrednie z prawej kolumny do uszu (źródło dźwięki jest bliżej niż kolumna) i na dodatek opóźnienie dźwięku docierającego do lewego ucha będzie większe niż byłoby normalnie dla kolumny (dźwięk oryginalny dobiega z kierunku bardziej na prawo, a więc różnica opóźnień będzie większa niż dla kolumny, która jest "mniej na prawo" czyli mówiąc inaczej pod mniejszym kątem) to rozwiąże problem i zarobi mnóstwo kasy.

Sztuczki, które może stosować realizator dźwięku mogą w jakiś sposób "ogłupić" mózg, że będzie on zdezorientowany skąd dobiega dźwięk, ale żeby odtworzyć jakąś realistyczną scenę 3D z dwóch głośników, to zero szans. To "ogłupianie" słuchu nienaturalnością dźwięku nie pozwala na dokładne określenie skąd on dociera i dlatego możemy sądzić, że pozorne źródło dźwięku "spuchło" albo nie wiadomo jakie jest i gdzie. Ale bądźmy szczerzy. Słuchanie takich zmanipulowanych nagrań nie jest przyjemne na dłuższą metę. Kilka minut - owszem. Cała płyta? Z pewnym dyskomfortem. Ale na stałe? Ja mówię nie. To naprawdę męczy i irytuje.

Cytat: czeczen w 12 Czerwiec 2015, 14:37:19Sztuczki, które może stosować realizator dźwięku mogą w jakiś sposób "ogłupić" mózg, że będzie on zdezorientowany skąd dobiega dźwięk, ale żeby odtworzyć jakąś realistyczną scenę 3D z dwóch głośników, to zero szans. To "ogłupianie" słuchu nienaturalnością dźwięku nie pozwala na dokładne określenie skąd on dociera i dlatego możemy sądzić, że pozorne źródło dźwięku "spuchło" albo nie wiadomo jakie jest i gdzie. Ale bądźmy szczerzy. Słuchanie takich zmanipulowanych nagrań nie jest przyjemne na dłuższą metę. Kilka minut - owszem. Cała płyta? Z pewnym dyskomfortem. Ale na stałe? Ja mówię nie. To naprawdę męczy i irytuje.
Realizacja nagrań to ciężka praca i to jak piszesz "ogłupianie" to normalne zabiegi realizatorskie i aby je usłyszeć tak jak autor miał to na myśli potrzeba poprawnej akustyki pomieszczenia z opanowanymi w miarę możliwości pierwszymi odbiciami właśnie po to by sztucznie stworzona scena 3d była stabilna. Co do słuchania tak zrealizowanych nagrań jednym się podoba innym nie kwestia gustu.
Przytoczona parę razy płyta Rogera Wotersa to przykład takich popisów realizatorskich. Ja ni mam żadnych wątpliwości gdzie realizator wymyślił źródła pozorne w przestrzeni. Pierwszy utwór to dobry utwór testowy do ustawienia głośników w przestrzeni u mnie przesunięcie parę centymetrów i efekt siada. I jeszcze raz 3D to przede wszystkim realizacja na drugim miejscu opanowana akustyka i na końcu głośniki.