Osobiście słucham muzyki bardzo dużo i poświęcam jej prawie cały wolny czas. Nie jest to zauroczenie chwilowe, bo wiek posiadam dostojny i odkąd sięgnę pamięcią(bez wspomagania jej Bilobilem), było tak od zawsze.
Całymi latami gromadziłem płyty i oddawałem się ich urokowi.
W moim zbiorze jest obecny chyba każdy gatunek muzyczny.
Ciekawi mnie jak to wygląda z Waszego punktu widzenia?
Czy tylko ja jak słyszę wokół od znajomych tracę cenny czas na oddawanie się przyjemności obcowania z muzą.

W sąsiednim wątku pisałem, że nie lubię hałasu, co jest zapewne pokłosiem mojej pracy w szkole. Dziesiątki lat w hałasie to traumatyczne doświadczenie. ;)
Z tego powodu zapewne (choć nie tylko) przestałem na długi czas słuchać muzyki, zdarzało mi się to raczej okazjonalnie np. w samochodzie. Od paru lat znów słucham, choć nadal nie lubię zbyt głośnej muzyki. Ale nie lubię też ciszy, więc muzyka gra mi prawie cały dzień. Choć takiego "skupionego" słuchania w tym jest najwyżej pół godziny dziennie. :)
A man can never have enough turntables.

Średnio jedna płytka dziennie. Chyba że coś lutuje to tak jak do kotleta, ta sama płyta na okrągło.
Miałem taką fazę że starałem się słuchać dyskografiami.

Do tej pory moje klocki stały w pokoju gdzie ruch przypominał ruch na głównym deptaku miasta więc trudno mówić o jakimkolwiek "skupionym" słuchaniu muzyki.
Ale teraz mam zamiar nadrobić braki.

>MWisniewski
To że Twoje życie nabierze barw to jestem spokojny :)
Z Twojej piwniczki żal wychodzić  :)
Pozdrawiam Mariusz.

Zależy od dnia, nastroju, zajęć domowych i od wielu innych jeszcze czynników "życiowych". Ale bywają dni że w ogóle nie słucham a bywa i tak że kilka solidnych godzin. Ale powiedzmy średni czas słuchania to ok 2 - do 3 godz. Czym więcej słucha się jednego dnia tym mniejsza ochota jest następnego.  Dlatego też staram się nie przeginać tak aby ochota i nastrój był zawsze. :D

2-3 godziny to sporo.
W moim staruszku Xindaku wyświetlacz pokazywał ok. 1000 godzin rocznie, czyli porównywalne są nasze wyniki :D
   

To zależy od pory roku. Serio. Najlepiej słucha mi się jesienią i zimą. Im gorsza pogoda na zewnątrz tym bardziej mi się chce. W tym okresie to nawet duuużo tej muzy...
Dlatego jak jadę samochodem to staram się wyszukać jakąś audycję słowną :)

Faktycznie masz sporo racji. W ciepłe dni po pracy czas inwestuję w rower(to moja druga pasja).
Natomiast w deszczowe dni lub zimą potrafię np. w weekend zapuszczać nawet 10 godz. muzy:)

Dziesięć godzin to naprawdę dużo.
Jak mam chęci to kilka płyt z rzędu nie stanowi problemu, ale tyle to nie. Chociaż mam sporo płytek w ogóle nie odsłuchanych.
Zrobi się, zrobi...