Doprawdy wspaniała płyta. "Lodger" z 1979 roku...

Świetna "Let's dance" z 1983 roku...



1984 i "Tonight".
W swoim czasie nie zrobiła furory. Kiedy jej słucham teraz - rewelka...



W kolejce "Ziggy Stardust: The Motion Picture" 1983, "Christiane F." 1981, "Stage" 1978.

Muszę się przyznać, że mi Bowie nie podchodził w ogóle przez wiele lat. Dopiero jakiś czas temu natknęłam się na "Sufragette city" w serialu i od tego czasu zainteresowałam się bardziej i przepadłam. Zresztą z The Cure miałam tak samo i nie umiem tego logicznie uzasadnić, bo muzyka bardzo w moim klimacie.
another flashing chance at bliss

#15 28 Luty 2019, 15:16:41 Ostatnia edycja: 28 Luty 2019, 21:00:23 by StaryM
Plusem dzisiejszych czasów jest to, że dzięki pozostawionym przez piosenkarzy/artystów płytom możemy mieć ich w naszych głowach 'wiecznie żywych'


[usunięto nieuprawnioną reklamę niezwiązaną z tematyką forum]