Kojarzy się z Dream Teatre. Fajne, da się słuchać. Niestety, nie miałem zbyt wiele czasu, więc słuchałem na wyrywki. Jak będę trochę bardziej wolny, na spokojnie do tego wrócę.

Nie ukrywam że od pewnego czasu jestem wielkim fanem stoner rocka.
A pozycja  Zombie Motors Wrecking Yard z Australii to mega jazda :)



Witaj ciemności, stara przyjaciółko
Znów przyszedłem z tobą porozmawiać
Ponieważ jakaś wizja, zakradając się cicho
Zostawiła swe nasiona gdy spałem
I wizja, która została zasiana w mym umyśle
Wciąż tam jest
W rozlegającej się ciszy
W niespokojnych snach szedłem sam
Wąskimi wybrukowanymi uliczkami
W blasku ulicznej lampy
Postawiłem kołnierz, aby schronić się przed zimnem i wilgocią
Kiedy moje oczy przeszył błysk neonowego światła
Które rozdarło noc i naruszyło zalegającą ciszę
W tym nagim świetle ujrzałem
Dziesięć tysięcy ludzi, może więcej
Ludzi, którzy rozmawiali nie mówiąc
Ludzi, którzy słyszeli nie słuchając
Ludzi piszących pieśni, których głosem z nikim się nie dzielą
I nikt nie ośmielił się
Zakłócić zalegającej ciszy
"Głupcy", rzekłem, "Nic nie rozumiecie
Cisza rozrasta się jak nowotwór
Usłyszcie moje słowa, abym mógł was nauczać
Chwyćcie moje ręce, abym mógł was dosięgnąć''
Lecz moje słowa, jak ciche krople deszczu, opadały
I rozbrzmiewały echem
W studniach ciszy.
A ludzie kłaniali i modlili się
Do neonowego bożka, którego sami stworzyli,
A znak rozbłysnął swym ostrzeżeniem
W słowach, z których się składał
Głosił, że słowa proroków są zapisane na ścianach metra
I klatkach kamienic
I szeptane w rozlegającej się ciszy.

Oryginalna wersja Simona i Garfunkela podobała mi się, ale była taka... hm... gładka. Dopiero wersja w wykonaniu "Disturbed" ma odpowiedni wymiar dramatyzmu. Tchnie smutkiem, rozpaczą i skłania do sięgnięcia po tekst.
A man can never have enough turntables.


Cytat: StaryM w 06 Listopad 2021, 20:52:21Oryginalna wersja Simona i Garfunkela podobała mi się, ale była taka... hm... gładka. Dopiero wersja w wykonaniu "Disturbed" ma odpowiedni wymiar dramatyzmu. Tchnie smutkiem, rozpaczą i skłania do sięgnięcia po tekst.

Świetne! Dzięki, nie znałem tego.

Z żoną sobie słuchamy starych-nowych płyt...

#1996 11 Listopad 2021, 11:49:14 Ostatnia edycja: 11 Listopad 2021, 11:50:57 by Darion
Peter Gabriel.
Jego pierwsza solówka z 1977 roku.
Płyta bez tytułu. A jako, że jest takich łącznie cztery, ta jest określona jako "1", albo "Car" - ze względu na ukazanie samochodu na okładce.

Pop-rock, art-rock... Na pewno dużo gitar.
Ciekawa płyta. Artysta już miał swój kierunek - ten wybrzmiewał w Genesis. Tutaj? Hmm...
Tutaj czegoś szuka?
Wybrzmiewa od początku na Genesis. Te dźwięki syntezatorów. I wokal. Nie chodzi o barwę głosu przecież.
Zalatuje mocno wpływami The Beatles. Ok. Ich wpływ jest nie do zignorowania.
Potem trochę wychodzi nam jak The Rolling Stones. Bije od nich siłą. Udzieliło się.
I słychać wpływy Queen. Tak, to te czasy. Ale wtedy z tych ostatnich się naśmiewano. Ale wzięcie mieli.
Trzeba spróbować. I te fragmenty są tu najsłabsze. Albo to pastisz...
Dużo kawałków po tylu latach brzmi jak teraźniejsze utwory. I tu jest moc!
Dla mnie najsmaczniejszy kąsek jest na samym końcu listy utworów...

...here comes the flood:





Nie pamiętam kiedy to ostatnio słuchałem. Kapitalna płyta :)

Kate Bush, 1980, "Never for ever".

Ledwo 22 lata a już trzeci LP. Ale młodość tak ma. W pozytywnym...

Jestem wielkim wielbicielem jej głosu. Do tego odpowiednie utwory. Jest bosko.
Brzmienie nieco spłaszczone, gdyż większość żywych instrumentów zastąpiły jakże wtedy modne syntezatory. Gdyby jeszcze chodziło o w ogóle nowe dźwięki, ale po co automat perkusyjny?
Na szczęście sztuka zawsze się obroni.
Płyta raczej pogodna, lekka, a jak coś ostrzejszego to wyłącznie przez aranż wokalu. To przecież to za co ją tak lubimy.
To z tej płyty pochodzi znana wszystkim "Babooshka" - piosenka ładna, zwiewna i przebojowa. Ale posłuchajcie takiej "Violin"...
Jednym z producentów tego krążka była sama artystka. Stąd może i płyta zawartością lekko inna od tych poprzednich, ale też i dająca odczuć co czeka słuchaczy z każdym następnym. Muzyka świetna, głosik charakterystycznie piskliwy - ale to co ją wyróżnia jest zgoła z innej bajki. Bush nigdy nie śpiewa nam banałów. Teksty!

...a czy to nie jest już zapowiedzią...



Dzisiaj na winylowo bo moja wkładka dobija do 1000 godz. i chcę się z wami podzielić co się z nią dzieje po takim przebiegu.