Dziś Micro Seiki. Zdjęcie z galerii Grega Watsona. Zdjęcie traktuję jako przykładowe, bo raczej należy uhonorować firmę jako taką. Micro Seiki jest takim symbolem dla gramofonów, jak niegdyś firma Rover dla rowerów. W naszym jeżyku nawet słowo "rower" zastąpiło starszy "bicykl".
Jeśli ktoś chciałby wiedzieć więcej, niech zapyta Grega Watsona. ;)
A tu więcej zdjęć jego ulubionej marki:
http://audiocafe.pl/gramofony-ramiona-wkladki-i-przedwzmacniacze/parada-gramofonow/msg26036/#msg26036
A man can never have enough turntables.

Miło mi to widzieć. :) Chciałbym pokazać jak bardzo wariują ceny gramofonów Micro na naszej scenie. Niedawno sprzedałem drugiego mojego MR-711 w kolorze zgniłej zieleni kompletnego z oryginalną igłą oraz pokrywą wyprodukowanego na rynek japoński za kwotę ok 2 tyś zł.

Natomiast tak dla ciekawych, dotarłem do starego cennika (broszury) gramofonów Micro Seiki oraz innych firm jakie sprzedawano w Danii. Broszura - cennik sygnowany jest rokiem 1974,  i tak cena:

- Micro Seiki MB-300                 -    995,- kr (koron)
- Micro Seiki MR-111                 - 1.190,-
- Micro Seiki MB-600                 - 1.350,-
- Micro Seiki MR-311                 - 1.995,-
- Micro Seiki MR-322                 - 2.100,-
- Micro Seiki MR-611                 - 2.490,-
- Micro Seiki MD-700                 - 2.875,-
- Micro Seiki MR-711                 - 4.350,-

Niektóre z tych modeli sprzedawane są i na naszym rynku obecnie i można sobie przeanalizować te ceny oraz porównać do tych z roku 1974.

Adam GS424 oraz GS-420 (ten drugi nie miał wyłącznika głównego na przedniej ściance). Dlaczego Adam? Pierwsze gramofony produkowane w PRL miały napęd z idlerem. W tym pierwszy Hi-Fi G601fs. Potem produkcję zdominował napęd paskowy, zaś Adam miał ciekawy napęd silnikiem liniowym. Częścią silnika był sam talerz.
Dziś Adam osiąga kompletnie odlotowe ceny na Allegro, choć nie jest tyle wart. Moda na PRL. Z drugiej strony, jeśli ktoś taki gramofon ma, warto poświęcić mu trochę czasu i miłości.
A man can never have enough turntables.

Jeden z użytkowników forum Vinyl Engine napisał:
Nie wiem, czy to rzeczywiście działa (co jest, oczywiście, kluczowe), i wątpię, czy go kupię, ale podoba mi się to. W innym wątku ubolewałem nad tym, co uważałem za brak innowacji w obecnym produkcji gramofonów. Nadal wierzę, że złoty wiek winylu już dawno minął i nigdy nie wróci, ale to wygląda mi na nowoczesną interpretację SL-10 (jednego z moich ulubionych) i pochwalam wysiłek. Może to być rodzaj sztuczki salonowej, ale jeśli to działa i przyczynia się do popularyzacji gramofonów w dobie streamowania, to ma moc.

Jest to jeden z niewielu nowoczesnych hipsterskich projektów, który przypomina gramofon a nie bronę do płyt.
https://www.kickstarter.com/projects/865809794/wheel-by-miniot
A man can never have enough turntables.

Cytat: StaryM w 02 Marzec 2019, 13:51:47przypomina gramofon a nie bronę do płyt
A u góry można garnuszek z fundue postawić, gościom dać widelczyki i pieczywo... będzie jednocześnie strawa duchowa i cielesna. ;)

A mnie się koncepcja podoba. Ładne, stylowe, i co ważne... dalekie to od wyglądu marsjańskiego lądownika.