Cytat: bum1234 w 14 Sierpień 2014, 13:13:10Trzeba także wspomniec, ze dużo nagrań ma taką charakterystykę
Zgadza się. Mam płyty zaliczane do audiofilskich na których bas jest tak nagrany że ma się potrzebę jego lekkiej korekty na minus. Taka niewielka korekta na poziomie -2 do -4dB (50Hz) zawsze zdecydowanie poprawia na tych nagraniach ogólne wrażenie. Z kolei starsze wydania płyt np. pierwsze wydania Genesis to chęć do korekty podobnej tylko w drugą stronę. To nieznacznie poprawia ogólny obraz dźwięku ale oczywiście nie zawsze. W przypadku wysokich tonów jest podobnie. Dodam tylko że używam przedwzmacniacza (DIY) wyposażonego w precyzyjną regulację barwy skokową na przełącznikach kalibrowaną na 50Hz i 20kHz ze skokiem co 2dB. Barwa wpięta jest w wewnętrzne sprzężenie zwrotne dyskretnego układu (na tranzystorach) o strukturze wzmacniacza operacyjnego i strukturze schematu symetrycznej, dzięki czemu rozwiązanie jest bardzo skuteczne i niezwykle proste.   

#161 14 Sierpień 2014, 14:12:55 Ostatnia edycja: 14 Sierpień 2014, 14:17:08 by XYZPawel
Cytat: Lech36 w 14 Sierpień 2014, 12:22:20
Cytat: XYZPawel w 14 Sierpień 2014, 11:18:21Ja nie jestem audiofilem.
Jesteś świadomym (oświeconym ;)) audiofilem a duża część hobbystów z tej dziedziny świadomości (oświecenia) jeszcze nie doznała. Pewna część hobbystów tego oświecenia nigdy nie dozna. Tak się zastanawiam czy w ogóle w tym hobby można nie być audiofilem. To słowo (audiofil) jest w mojej opinii ściśle związane z zainteresowaniem dźwiękiem na możliwie najwyższym poziomie (nie chodzi o głośność ;) ) odtwarzanym/nagrywanym poprzez techniczne urządzenia.

Trzeba by sięgnąć do genezy tego słowa i zobaczyć kiedy i w jakich okolicznościach się pojawiło. Zakładam się, że to pojawiło się wtedy, kiedy pojawiły się grające kable i wzmacniacze. Jeśli tak, to należy to słowo wiązać z voodoo :) Ja, w każdym bądź razie, odmawiam bycia audiofilem :) Jestem prostym miłośnikiem muzyki, dźwięku i racjonalizmu :)

Na razie tyle:
Word Origin and History for audiophile
audiophile
1951, originally in "High Fidelity" magazine, from audio- + -phile.
Online Etymology Dictionary, ? 2010 Douglas Harper

Cytat: XYZPawel w 14 Sierpień 2014, 14:12:55Zakładam się, że to pojawiło się wtedy, kiedy pojawiły się grające kable i wzmacniacze.
Przegrałeś. ;)
Cytat: XYZPawel w 14 Sierpień 2014, 14:12:55audiophile
1951, originally in "High Fidelity" magazine, from audio- + -phile.
W 1951 roku nie było jeszcze mowy o kablach.
Ja słowo audiofil pamiętam jeszcze z czasów PRL, choć było używane zamiennie z meloman. Kable (a raczej marketing kablowy) pojawiły się na zachodzie niejako równocześnie z pojęciem hi-end, a była to druga połowa lat 80'.
Ja zamiast odżegnywać się od słowa audiofil, raczej walczyłbym o przywrócenie mu normalnego znaczenia.
Żartobliwie mówiąc, pomiędzy audiofilem, a członkem sekty voodoo jest taka różnica jak pomiędzy erotomanem a erotumanem. Niby jedna literka, a zmienia wszystko. ;)

A man can never have enough turntables.

Cytat: StaryM w 14 Sierpień 2014, 10:21:51Ateizm - odrzucenie teizmu[1] lub pogląd[2][3] bądź doktryna[4][5] głosząca, że bogowie nie istnieją[6]. W najszerszym znaczeniu jest to brak wiary w istnienie boga, bóstw i sił nadprzyrodzonych, jako sprzecznych z rozumem i nienaukowych, oraz negujący potrzebę religii[7][8].
Zauważ, ze jest wyraźnie napisane, ze ateizm to odrzucenie teizmu lub pogląd bądź doktryna. A to nie nauka czyli wiedza. To jedynie pogląd subiektywny. Nauka nie jest w stanie udowodnić, że coś nie istnieje i sie tym nie zajmuje. Już od dawna naukowcy nie zajmują się poszukiwaniem dowodu na nie istnienie Boga.
Można więc wierzyć, ze bóstwa istnieją jak i można wierzyć, ze nie istnieją. Oba poglądy opierają się na wierze, przypuszczeniach czy założeniach To, że nie masz dowodu na istnienie bóstwa nie oznacza, ze żadne bóstwo nie istnieje. Akurat świat już dawno przestał się tym entuzjazmować, przynajmniej ten racjonalny ;) Po prostu oprócz wiedzy istnieje jeszcze niewiedza, bo przecież nie zakładasz chyba, ze wszystko już wiesz? ;)
Twoja emocjonalna reakcja i poszukiwanie manipulacji w czyms tak oczywistym też jest tu dość znamienna.
Zastanów się czy ateizm to wiara czy nie, sam przecież dalej napisałeś, że nie wierzysz w grające kable :)
Jeśli chodzi o wiarę to :
"Wiara - nadawanie dużego prawdopodobieństwa prawdziwości twierdzenia, w warunkach braku wystarczającej wiedzy[1][2]. Owo subiektywne prawdopodobieństwo nigdy nie osiąga wartości 100%, gdyż wtedy wiara staje się wiedzą. Jeśli subiektywne prawdopodobieństwo jest małe, to potocznie taką wiarę nazywamy przypuszczeniem, a przy znikomym prawdopodobieństwie mówimy, że czegoś nie wykluczamy. Twierdzenie, które jest przedmiotem wiary nie musi być do końca (lub w ogóle) zwerbalizowane - np. roczne dziecko też może w coś wierzyć. Dotyczy to również bardziej inteligentnych zwierząt. W zwierzęcej "wierze" także dochodzi do subiektywnej oceny prawdopodobieństwa, która jest istotą każdej wiary. Wiara jest także ważnym składnikiem nadziei.

Wiara a prawdopodobieństwo[edytuj kod]

Poniższy przykład pokazuje orientacyjne stopniowanie prawdopodobieństwa i odpowiadające mu określenia. Załóżmy, że mamy wyciągnąć z urny jedną kulę.
Jeśli w urnie są same białe kule, to wiem, że wyciągnę białą.
Jeśli w urnie jest 999 białych kul i jedna czarna, to głęboko wierzę, że wyciągnę białą.
Jeśli w urnie jest 99 białych kul i jedna czarna, to wierzę, że wyciągnę białą.
Jeśli w urnie są 3 białe kule i jedna czarna, to przypuszczam, że wyciągnę białą.
Jeśli w urnie jest 1 biała kula i 999 czarnych, to nie jest wykluczone, że wyciągnę białą.

Powyższy przykład nie uwzględnia jednak różnic indywidualnych. Przy silnym sceptycyzmie można powiedzieć, że dopiero przy milionie białych kul i jednej czarnej głęboko wierzę, że wyciągnę białą.:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wiara_(psychologia)


Cytat: StaryM w 14 Sierpień 2014, 14:39:04Ja zamiast odżegnywać się od słowa audiofil, raczej walczyłbym o przywrócenie mu normalnego znaczenia.

Bez szans, to słowo się już wryło w zbiorową pamięć jako synonim wariata sprzętowego (w oczach zwykłego człowieka) i konesera sprzętu (w oczach audiofili ;).

Cytat: jar1 w 14 Sierpień 2014, 15:07:56Zauważ, ze jest wyraźnie napisane, ze ateizm to odrzucenie teizmu lub pogląd bądź doktryna. A to nie nauka czyli wiedza. To jedynie pogląd subiektywny. Nauka nie jest w stanie udowodnić, że coś nie istnieje i sie tym nie zajmuje. Już od dawna naukowcy nie zajmują się poszukiwaniem dowodu na nie istnienie Boga.
Tak samo naukowcy nie zajmują poszukiwaniem dowodu na nie istnienie krasnoludków i jednorożca. Pomyśl: dlaczego? Wiem, że będzie Ci ciężko, ale spróbuj :)

Cytat: XYZPawel w 14 Sierpień 2014, 16:08:27
Cytat: jar1 w 14 Sierpień 2014, 15:07:56Zauważ, ze jest wyraźnie napisane, ze ateizm to odrzucenie teizmu lub pogląd bądź doktryna. A to nie nauka czyli wiedza. To jedynie pogląd subiektywny. Nauka nie jest w stanie udowodnić, że coś nie istnieje i sie tym nie zajmuje. Już od dawna naukowcy nie zajmują się poszukiwaniem dowodu na nie istnienie Boga.
Tak samo naukowcy nie zajmują poszukiwaniem dowodu na nie istnienie krasnoludków i jednorożca. Pomyśl: dlaczego? Wiem, że będzie Ci ciężko, ale spróbuj :)

Przeciez to napisałem we fragmencie, jaki tu zacytowałeś. Nie może być dowodu na nieistnienie czegokolwiek, dowolnego zjawiska i czegokolwiek, co sobie można wyobrazić. że mogłoby być.
Tak samo nie może być dowodu naukowego, że kable nie "grają". ;)
Pewmo dlatego wywołuje to takie emocjonalne reakcje.

Cytat: jar1 w 14 Sierpień 2014, 15:07:56Zastanów się czy ateizm to wiara czy nie, sam przecież dalej napisałeś, że nie wierzysz w grające kable :)
Cały czas to samo. Nie wierzę, to znaczy, że neguję słyszalny przez człowieka wpływ kabli na dźwięk. Neguję nie na podstawie wiary, ale na podstawie fizyki. To nie jest wiara ze znakiem minus, ale oparcie się na znanych powszechnie faktach z dziedziny fizyki i matematyki.
Oprę się na prostszym przykładzie. Ziemia jest okrągła, kulista. Takie stwierdzenie nie jest wiarą, ale faktem potwierdzonym naukowo. Z tym, że ja sam nie miałem okazji spojrzeć na Ziemię z kosmosu, ani przeprowadzić matematycznego dowodu. Czy to znaczy, że nie mam prawa kulistości Ziemi uważać za sprawdzony naukowy truizm?
Powiesz mi, że ja wierzę w kulistość Ziemi? Pewnych dowodów nie trzeba już przeprowadzać za każdym razem, gdy ktoś wypowiada jakieś twierdzenie. A nawet jeśli się uprzesz, do wlezę na jakąś wysoką chałupę i przekonam się, że linia horyzontu ma kształt łuku a nie prostej lub popłynę na wycieczkę morską i przekonam się, że zbliżając się do portu najpierw zobaczę czubek latarni morskiej (bo jest najwyżej), potem dachy niższych budynków, a główki portowe na koniec, bo są najniższe.
W świetle twoich wywodów równie uprawniona jest wiara w boga jak i w krasnoludki. A zaprzeczanie istnieniu boga i krasnoludków jest równie uprawnioną wiarą. Owszem, erystyka dość imponująca, ale nijak się to ma do współczesnej nauki, a nawet w ogóle do świata realnego. W nauce jest zasada, że swoją tezę trzeba udowodnić. Dowód może być matematyczny lub empiryczny, ale nie udowadnia się nieistnienia czegoś.
Bo w ten sposób faktycznie moglibyśmy żądać od kogoś, by nam udowodnił nieistnienie krasnoludków. Byłby to oczywisty idiotyzm. Procedura jest odwrotna, to istnienie krasnoludków trzeba udowodnić.
Ten artykuł od 2012-07 wymaga uzupełnienia źródeł podanych informacji.
Możliwe, że ten artykuł w całości albo w części zawiera informacje nieprawdziwe. Informacje bez źródeł w każdej chwili mogą zostać zakwestionowane i usunięte. Pomóż Wikipedii i dodaj przypisy do materiałów opublikowanych w wiarygodnych źródłach.
Dokładniejsze informacje o tym, co należy poprawić, być może znajdują się w dyskusji tego artykułu.
Po wyeliminowaniu niedoskonałości prosimy usunąć szablon {{Dopracować}} z kodu tego artykułu.

Od razu coś mnie tknęło i przypomniałem sobie, że w angielskim mamy słowo faith na określenie wiary w sensie religijnym i belief na określenie wierzenia w coś na podstawie prawdopodobieństwa występowania danego zjawiska. Należałoby raczej zacytować znacznie lepszą angielską wersję, cytuję tylko najważniejsze podstawowe fragmenty.:
Belief is a state of the mind, treated in various academic disciplines, especially philosophy and psychology, as well as traditional culture, in which a subject roughly regards a thing to be true.[1] "Dispositional and occurrent belief" is the contextual activation of a belief system in specific thoughts or ideas.
The terms belief and knowledge are used differently in philosophy.
Mainstream psychology and related disciplines have traditionally treated belief as if it were the simplest form of mental representation and therefore one of the building blocks of conscious thought. Philosophers have tended to be more abstract in their analysis, and much of the work examining the viability of the belief concept stems from philosophical analysis.

Nasza dyskusja jednak idzie troszkę innym torem, a więc właściwszym wydaje się cytat dotyczący wiary w aspekcie religijnym:
Wiara religijna ? postawa osobowa różnie definiowana ze względu na to, iż jest jednym z najważniejszych i najbardziej podstawowych ludzkich fenomenów. Pod wpływem intelektualizmu platońskiego, rozróżniającego między mniemaniem (gr. doxa) a wiedzą (gr. episteme), w myśli europejskiej uważano nieraz wiarę za niepełne poznanie i wstęp do intelektualnego oglądu. Wśród postaw wiary rozróżnia się jednak postawę ?wierzę, że?, która jest pewnym przypuszczeniem, oraz ?wierzę w?, która odnosi się do Absolutu i jest mocnym przekonaniem o jego istnieniu jako prawdy absolutnej[1].
A więc zgodni z myślą platońską wiara pojawia się tam, gdzie brak pełnego poznania. A więc "wierzę, że kable zmieniły dźwięk mojego zestawu stereo". Ale w przypadku rasowych hajendowców przyjmuje to raczej postać absolutu, którego należy dostąpić jak łaski boskiej.
CytatTak samo nie może być dowodu naukowego, że kable nie "grają". ;)
Zacząłem się rozglądać, czy zaraz nie wyskoczy SzuB jak diabeł z pudełka i nie wrzaśnie: Udowodnij, że nie słyszysz!
Jasne że nie można udowodnić, że "kable nie grają". Nie udowadnia się nieistnienia czegoś, udowadnia się istnienie czegoś. A zatem ten, kto słyszy te kable, powinien to udowodnić empirycznie lub matematycznie.
Oczywiście nie mam zamiaru domagać się tych dowodów od nikogo, kto po prostu sobie dyskutuje na forum. Chyba, że będzie "ewangelizował" innych, albo sprzedawał i prowadził marketing.
Prawa akustyki zostały zdefiniowane dawno temu. Akustyka nie pochwaliła się żadnym nowym odkryciem, choć dzięki komputerom można znacznie łatwiej i taniej obliczać rozmaite wartości potrzebne do praktycznych zastosowań. Również  nasze informacje o rezystancji, impedancji, pojemności etc. są dostatecznie oczywiste, by można przeprowadzić obliczenia pokazujące, że np. wpływ super wypasionego kabla zasilającego na napięcie wynosi 0,02% a po wyprostowaniu prądu i stabilizacji ten procent się znacząco zmniejsza. To są truizmy. I jeśli ktoś nadal uważa, że słyszy te zmiany, to prywatnie uznam go za osobę niewiarygodną. Gdyby jednak to był apostoł kabli, wtedy poproszę go o dowody, a on odpowie: "nic nikomu nie muszę udowadniać, ja słyszę!". ;)

A man can never have enough turntables.

Cytat: jar1 w 14 Sierpień 2014, 16:53:32
Cytat: XYZPawel w 14 Sierpień 2014, 16:08:27
Cytat: jar1 w 14 Sierpień 2014, 15:07:56Zauważ, ze jest wyraźnie napisane, ze ateizm to odrzucenie teizmu lub pogląd bądź doktryna. A to nie nauka czyli wiedza. To jedynie pogląd subiektywny. Nauka nie jest w stanie udowodnić, że coś nie istnieje i sie tym nie zajmuje. Już od dawna naukowcy nie zajmują się poszukiwaniem dowodu na nie istnienie Boga.
Tak samo naukowcy nie zajmują poszukiwaniem dowodu na nie istnienie krasnoludków i jednorożca. Pomyśl: dlaczego? Wiem, że będzie Ci ciężko, ale spróbuj :)
Przeciez to napisałem we fragmencie, jaki tu zacytowałeś. Nie może być dowodu na nieistnienie czegokolwiek, dowolnego zjawiska i czegokolwiek, co sobie można wyobrazić. że mogłoby być.
Tak samo nie może być dowodu naukowego, że kable nie "grają". ;)
Pewmo dlatego wywołuje to takie emocjonalne reakcje.

i zabawne jest to, że to Ci nie daje do myślenia :) Naukowcy po prostu nie zajmują się takimi głupotami jak grające kable. Nikomu nie udało się ich usłyszeć w naukowym teście, to znaczy, że z 99,9999% pewnością można stwierdzić, że nie grają... Ale wciąż jest pełno naiwniaków i cwaniaków, którzy twierdzą inaczej.

Już pomijając testy ABX, ale wystarczy parę okrutnie prostych pytań, żeby słyszący kable audiofil dostał czkawki.
Np.
- Czemu nie rekablować zwrotnicy w głośnikach high-end'owym kablem (wkońcu skoro 1.5m od wzmacniacza do kolumny dokonuje cudów, to logiczne że rekabling zwrotnicy to już audio orgazm)
- Czy nagrywane w studio instrumenty były rejestrowane wygrzanymi kablami?
- Czemu w studio używa się monitorów, które są sonicznie nudne w świecie high-end? (to wkońcu co daje wierny dźwięk? monitor studyjny, czy obrzydlwie droga pasywna kolumna zestrojona na "V-granie")
itp itd
PC (Spotify, AIMP) | ODAC revB+O2 | ADAM A7X | Sennheiser HD600 | Brainwavz HM5