Cytat: jar1 w 14 Sierpień 2014, 00:37:14A ateizm:
Pominąłeś pierwszy i najważniejszy fragment definicji (niewygodny?).
Ateizm - odrzucenie teizmu[1] lub pogląd[2][3] bądź doktryna[4][5] głosząca, że bogowie nie istnieją[6]. W najszerszym znaczeniu jest to brak wiary w istnienie boga, bóstw i sił nadprzyrodzonych, jako sprzecznych z rozumem i nienaukowych, oraz negujący potrzebę religii[7][8].
Może dodatkowo wyjaśnię ten fragment, aby jego znaczenie nie powodowało już bólu iskrzących synaps. Ateizm to odrzucenie teizmu, inaczej mówiąc odrzucenie wiary w boga lub bogów.
Posługując się konkretnym przykładem, to dla mnie jako ateisty w równym stopniu nie istnieje Allah, jak i Bóg chrześcijański, tak samo nie uwierzę w rozmaite bóstwa Eskimosów, jak i duchy władające światem wierzeń maoryskich.
Zatem odbieranie ateizmu jako wiary ze znakiem minus jest nielogiczną manipulacją, bo wynikałoby z takiej postawy, że ateista niewierzący w Allaha znacząco różni się od ateisty niewierzącego w Boga chrześcijan.
A tym czasem ateista zawsze znajduje się na przeciwnym biegunie od wszystkich religii, a te z kolei mają wspólną cechę łączącą ich wyznawców - wiarę w niewidzialne bóstwa, które stworzyły świat i ludzi oraz nadały ludziom prawa, których ci mają przestrzegać.
Jeszcze raz powtórzę, brak wiary nie jest wiarą w coś innego.
Cytat: jar1 w 14 Sierpień 2014, 00:37:14Rozumiem, ze w przypadku wyznawców ateizmu audiovoodoo rolę diabła spełnia Elberoth ;)
Sorry. Ponownie ta sama manipulacja. Nie ma wyznawców ateizmu. A Elberotha dałem jako przykład odporności na logikę. Przyznam się, że pierwotnie chciałem twoje manipulacje porównać do bajdurzeń Piotra Ryki, ale uznałem, że to byłoby zdecydowanie zbyt poniżające. Chciałem użyć łagodniejszego porównania.
Cytat: jar1 w 14 Sierpień 2014, 00:37:14A propos zaczepek i pogardliwego traktowania ludzi. Przecież "trolunio" jest dużo bardziej sympatyczne od pogardliwego "audiofil" w jakim znaczeniu jest tu używane.
Nieprawda. Sam doskonale o tym wiesz. Jest to protekcjonalne i lekceważące, a używając tego, chciałeś celowo "podjarać" Pawła. Nie oszukujmy się, zbyt wysoko cenię twoją inteligencję, by uwierzyć w szczerość twojej deklaracji.
Słowo audiofil nie jest używane  pogardliwie, albowiem każdy z nas tutaj jest audiofilem, nawet XYZ, którego na AS okrzyknięto "wrogiem nr 1 audiofilów". Nie tylko ci, którzy wierzą w grające kable są audiofilami, ci którzy nie wierzą są nimi również. Czyżbyśmy zatem pogardliwie wyrażali się o samych sobie?
Cytat: jar1 w 14 Sierpień 2014, 00:37:14Bo jesli ma to być forum, że można sobie jechać jedynie po "audiofilach" to będzie tu strasznie nudno i szybko zdechnie.
Możesz sobie "jechać" po kim chcesz, ale raczej w Hyde Parku (np. po Jarku... O! rym mi wyszedł). Forum nasze jest forum audiofilskim i skupia audiofilów, a tematy są audiofilskie. Więc jak w tym wątku usiłujesz wykpić tych, którzy nie wierzą w grające kable, to również "jedziesz" po audiofilach, a dokładniej to po niektórych. ;)
A man can never have enough turntables.

Cytat: StaryM w 14 Sierpień 2014, 10:21:51
Słowo audiofil nie jest używane  pogardliwie, albowiem każdy z nas tutaj jest audiofilem, nawet XYZ, którego na AS okrzyknięto "wrogiem nr 1 audiofilów". Nie tylko ci, którzy wierzą w grające kable są audiofilami, ci którzy nie wierzą są nimi również. Czyżbyśmy zatem pogardliwie wyrażali się o samych sobie?

Oczywiście, bo jak inaczej nazywać ludzi, którym zależy na jakości dźwięku bardziej niż przeciętnemu Kowalskiemu? Jednak słowo "audiofil" nie jest utożsamiane z ludźmi, którzy nie słyszą gadżetów, a broń Boże kabli połączeniowych! A to zawdzięczają słyszącym audiofilom, którzy usilnie twierdzą, że jak nie słyszysz tego, czy tamtego to nim nie jesteś i na pewno nie zależy tobie na dobrym dźwięku.

#152 14 Sierpień 2014, 11:10:22 Ostatnia edycja: 14 Sierpień 2014, 12:03:08 by Lech36
Cytat: jar1 w 14 Sierpień 2014, 00:37:14Przecież "trolunio" jest dużo bardziej sympatyczne od pogardliwego "audiofil" w jakim znaczeniu jest tu używane.
A "trolunio-audiofil" należy do sympatycznych czy obraźliwych ;)? Mnie na AS już różnie nazywali. Wszystkie te emocjonalne przezwiska i mające deprecjonować przymiotniki, które padły pod moim adresem (tam) nie budzą we mnie żadnych negatywnych emocji. Widzisz ktoś kto przeszedł przez prawidłowo wykonywane testy porównawcze nie jest w stanie reagować emocjonalnie. Co najwyżej z pobłażaniem, bo wie że każdy audiofil prędzej czy później (to przychodzi z wiekiem i nie chodzi tu o pogarszający się słuch) do tego dojdzie. No może nie każdy bo zdarzają się osoby, które po prostu nie chcą wiedzieć jak jest na prawdę. Co ciekawe ci co się dowiedzieli jak jest naprawdę dalej zostali audiofilami, ale świadomymi a nie tylko "wierzącymi". To naprawdę sprawia większą przyjemność niż łudzenie się niezbadanymi zjawiskami, które nam się tylko wydaje że słyszymy. Od razu uprzedzę, w prawidłowo technicznie wykonanym teście porównawczym nie wszystko gra tak samo.

#153 14 Sierpień 2014, 11:18:21 Ostatnia edycja: 14 Sierpień 2014, 11:20:13 by XYZPawel
Cytat: StaryM w 14 Sierpień 2014, 10:21:51każdy z nas tutaj jest audiofilem, nawet XYZ, którego na AS okrzyknięto "wrogiem nr 1 audiofilów". Nie tylko ci, którzy wierzą w grające kable są audiofilami, ci którzy nie wierzą są nimi również.

a przepraszam, ale obecnie (i chyba zawsze) to słowo opisuje ludzi, którzy mają manię wymieniania sprzętu i słyszenia wszystkiego ;) (albo w wersji light tylko wzmacniaczy i odtwarzaczy CD). Ja nie jestem audiofilem. Byłem kiedyś ;) Wyzwiskiem tego nazwać nie można, raczej jest to określenie na ludzi, którym należy współczuć. Co też czynię ;)

http://xyzpawel.blogspot.com/2011/01/mi-tam-wcale-nie-szkoda-audiofilow.html

Cóż Pawle, można mieć swoją definicję ateisty jako wierzącego w nieboga (antyboga). Można więc i mieć swoją audiofila.
Dla mnie (i chyba nie tylko) audiofil to ktoś, kto ponadprzeciętnie zainteresowany jest jakością słuchanej muzyki, a w tym celu gotów jest poświęcić więcej pieniędzy i więcej własnego czasu na doskonalenie sprzętu i warunków odsłuchu.
Oczywiście jak w każdej grupie hobbystow znajdziemy takich, którzy przeginają. Potrafią latami słuchać paru swoich samplerów by na ich przykładzie zachwycać się tym, jak bardzo czarna stała się czerń (cokolwiek to ma znaczyć), albo jak zabrzmiał oddech gitarzysty, po zmianie kabla z X na Y. Są tacy, którzy realizują swe hobby nawet kosztem najbliższych. Bywa.
Na AS podawałem autentyczny i znany mi przypadek filatelisty. Uprawiał swe hobby kosztem żony i dzieci, doprowadzając rodzinę do nędzy. Był niewątpliwie przypadkiem skrajnym, gdy hobby stało się wręcz manią i chyba chorobą psychiczną. Ale mimo to był filatelistą.
Wśród audiofilów są też skrajności. Jedną ze skrajności jest audiofil, który twierdzi, że audiofilem nie jest. Na drugim biegunie jest Piotr Ryka, który słyszy wszystko.  ;)
A man can never have enough turntables.

Cytat: XYZPawel w 14 Sierpień 2014, 11:18:21Ja nie jestem audiofilem.
Jesteś świadomym (oświeconym ;)) audiofilem a duża część hobbystów z tej dziedziny świadomości (oświecenia) jeszcze nie doznała. Pewna część hobbystów tego oświecenia nigdy nie dozna. Tak się zastanawiam czy w ogóle w tym hobby można nie być audiofilem. To słowo (audiofil) jest w mojej opinii ściśle związane z zainteresowaniem dźwiękiem na możliwie najwyższym poziomie (nie chodzi o głośność ;) ) odtwarzanym/nagrywanym poprzez techniczne urządzenia.

Zgadzam się z Lechem, ale dodam jeszcze, że to zawężenie definicji audiofila zawdzięczamy w sporej części fanatykom z Audiostereo, którzy od dawna już poczuli się członkami jakiejś wybranej grupy (po mojemu sekty) i odmawiali prawa do bycia audiofilem tym, którzy nie słyszą kabli i śmieją się z piegów Harmonixa lub podstawek Bazodruta...
A man can never have enough turntables.

Otóż wiekszosć i to znaczna, audiofili, którzy udzielaja sie w zakładce hi-end na AS nie jest zainteresowana dźwiekiem na najwyższym poziomie. Wyjąwszy przypadek Elberotha, który  nie jest dźwiękiem w ogóle zaintersowany, lubia oni koloryzację uzyskana w wyobraźni, bądź tez środkami techniczymi (rzadziej). Wierność odtwarzania to nie jest to, czego szukają.
Ciekawe sa np. wpisy o holgrafii, trójwymiarowej scenie, punktowej lokalizacji źródeł pozornych, informacjach o akustyce pomieszczenia, w którym dokonywano nagrań. Jest to o tyle ciekawe, ze w wiekszości nagrań efekty te uzyskiwane sa w studio suwakami w odpowiednim oprogramowaniu. Juz chyba kiedys o tym pisałem, ale myśle, ze to dobry moment, by ten fakt przypomnieć,. To taki paradoks -  z jednej strony koloryzacja, z drugiej strony holografia i wstręt do korektorów. Ale DSP i korekcje w devialecie już są ok.

Cytat: bum1234 w 14 Sierpień 2014, 12:48:18wstręt do korektorów. Ale DSP i korekcje w devialecie już są ok.
Korektory zazwyczaj zastępowane są odpowiednim kształtowaniem charakterystyk zwrotnic w kolumnach. Stąd tyle kolumn z charakterystyką typu "uśmiech dyskoteki" w kategorii hi-end a te o najbardziej neutralnych charakterystykach nie znajdują większego uznania.

Trzeba także wspomniec, ze dużo nagrań ma taką charakterystykę ;)
Pytanie jest zatem takie - jak ktoś, kto słyszy jitter, kable sieciowe i IC może czegos takiego nie zauważyć?