W latach 80-tych pojawiły się kasety oferowane przez tak zwane firmy polonijne - na pewno nie była to ich produkcja, ale nie były to też taśmy pochodzące od znanych (a przede wszystkim uznanych) producentów - przynajmniej te, które były w moim posiadaniu. To dopiero była tragedia. Chociaż nie można było kupić wtedy nawet gorzowskich stilonek, to nawet powiedzenie "na bezrybiu..." nie przekonywało do ich użytkowania.

A tę kasetę pamiętacie? Miałem w tamtym okresie "D" i miałem tę - ta pierwsza to była przy niej taśma klasy premium. Jedna z nielicznych, które mnie wtedy autentycznie rozczarowały.
Najtańsza i jeszcze takie oczekiwania :) - ale to były lata 80-te.

Czy kaseta może się nie podobać...?
Jasne. Mam takie Maxellki -  brzydkie okienko i jeszcze mleczna folia poślizgowa wyglądająca jakby czymś zaszła...

W czasach PRL wszystkie były lepsze od tych polskich ze Stilonu.
A man can never have enough turntables.

Jak się miało nową, zapakowaną w folię kasetę z pewexu to się jej otwarcie celebrowało przez trzy dni. Zdarcie folii urastało do rangi wydarzenia. Po zapachu można było nawet określić co to za producent :) Dzisiaj kupując nowy samochód człowiek odczuwa jakieś tam zadowolenie, kiedyś częściej byliśmy... szczęśliwi.

Cytat: Darion w 21 Styczeń 2016, 22:21:00kiedyś częściej byliśmy... szczęśliwi.
Co prawda jeden z moich znajomych z nostalgią mówi o tym, jak to stał dwa tygodnie w środku zimy, żeby kupić pralkę. I jak już mu się udało, to wziął, co było - chciał "polar" a przypadła mu "wiatka", która się potem psuła regularnie co parę miesięcy.
- A teraz - mówi - phi, każdy głupi może iść do sklepu i kupić pralkę i na dodatek trzeba się zastanawiać jaką, bo jest ich z dziesięć modeli. Do kitu to, a gdzie ta radość myśliwego, który upolował banany lub pomarańcze lub 10 dkg kawy Orient.

Cóż ja nie jestem myśliwym, nie czułem się wtedy szczęśliwy i nie tęsknię za komuną. Owszem, wolałbym dziś mieć dwadzieścia lub trzydzieści lat mniej, ale gdybym miał się cofnąć do PRL, to nie - nie chcę.
A man can never have enough turntables.

Bardzo sympatyczna Sony; kolejna pozwalająca na nieskrępowany wgląd na taśmę:

...i w żelazie:

#78 29 Styczeń 2016, 19:32:55 Ostatnia edycja: 29 Styczeń 2016, 19:38:45 by robert03
Cytat: WOY w 10 Styczeń 2016, 20:46:13
@ frost1971
A przypominasz sobie, jak to wszystko było ciężko kupić?
Ja mam rodzinę w Gdańsku i oni zapisywali się na jakiejś liście w sklepie fabrycznym Radmora.
Kupili mi najpierw wierzę 5412 a jakiś czas potem 5502. Oczywiście były bez CD.
Do tego miałem podpięte Altysy:)
No no.. a na pierwszej fotce moja wieża... Rocznik 1992. Wtedy już nie było ciężko kupić ale nie było dużo tańsze od zachodnich w podobnej klasie. Zwłaszcza CD. Wszystko gra do dziś bez żadnej wizyty w serwisie. A magnetofon nagrał tyle kaset że policzyć trudno... a dobrze nagrywał. Wśród znajomych nikt nie miał nic lepszego a mieli ludziska i Sony i Technicsy. Jak ja nagrałem Radmorem to dynamika była dużo lepsza niż w tamtych płaskich sprzętach. Zdarzało się że na zwykłej żelazowej nagrania z Radmora brzmiały lepiej jak z Technicsa na chromówce czy metalówce. Trzeba było tylko uważać z ustawieniem poziomu zapisu. Nie każda taśma przenosiła taki sam poziom. Jak się przesadziło to niestety nagranie do poprawki bo były przestery. Były takie chromówki BASF'a moim zdaniem nieudane które nagrywały bardzo tępo i nie tolerowały zbyt dużego poziomu zapisu. Były w takim przezroczystym ciemnym pudełku z żółto-złotym kółkiem z napisem "for CD".

Za wyjątkiem najtańszych żelazówek to kasety Basf wspominam zwykle dobrze. Nie mam natomiast zdania na temat tych kaset w końcowym okresie ich (znaczy kaset w ogóle) istnienia, gdzieś tak od połowy lat 90-tych.