Wydaje się, że ta właśnie płyta jest jej największym sukcesem muzycznym. Potwierdzeniem tego są liczne koncerty, gdzie publika najlepiej bawi się właśnie przy tych przebojach - a bywało, ze było ich czasem i po klika tysięcy...

Z własnym tekstem...







Tytułowa...


I oczywiście...:)

1998 i "Supernova". Też mam i odsłuchuję od czasu do czasu.

Urszula na fali. I znowu ogromny sukces kolejnego jej albumu. Szczęśliwa siódemka.
Płyta nagrana w zasadzie w tym samym składzie co jej poprzedniczka sprzed dwóch lat. I jest jakby jej ciągiem dalszym. Tuż po jej wydaniu wzięła udział w koncercie Przystanek Woodstock przed blisko 30-tysięczna publiką...




Kolejną płytą w moim posiadaniu jest następny w kolejności album z 2001 roku - "Udar".
Także i tu cała jego zawartość jest dziełem Urszuli (teksty) i jej męża Stanisława (kompozycje). W dodatku płytę nagrywano w ich prywatnym studiu mieszczącym się w ich domu.
W lecie odbiera Bursztynowego Słowika na festiwalu w Sopocie za całokształt twórczości...

Wiosenna płyta z lekką rockową nutą. Utwory bardziej do słuchania w domu niż na koncertach. Jakby o stopień słabsze teksty i jakby też brak im większej spójności z podkładem muzycznym. Jakby słabiej..
Jesienią przegrywa walkę z chorobą nowotworową jej mąż...


Odejście bliskiej osoby. To musiał być mocny wstrząs, bo kolejna płyta pojawiła się dopiero w 2010 roku.
Jeszcze w 2002 na obchody 20-lecia jej pracy na scenie muzycznej wydano kolejny krążek, lecz zawartość jego stanowiły znane hity z całego okresu twórczości. Taki był też tytuł płyty - "The best".
To samo w roku kolejnym, płyta "Baw mnie" wydana we współpracy se stacją radiową RMF FM...
W 2004 bierze jeszcze tylko udział w koncercie z okazji 30-lecia działalności Budki Suflera. I znowu płyta z cyklu największe przeboje... Później z kolędami.
Ożywienie nastąpiło dopiero w roku 2009 - Urszula wraca na trasy koncertowe...

Wprawdzie zasili potem zawartość albumu (i da mu tytuł) w 2010 roku lecz powstał i został wydany już w 2005 jako singiel. Stanowił wspomnienie wokalistki o swoim zmarłym mężu. Stał się też wielkim przebojem.
Naprawdę świetny kawałek muzy...


Odgrzałem przed chwilą trochę zapomnianą płytę Urszuli z zespołem Klincz- "Jak lodu bryła", z chyba 87r.
Utrzymana w mocno klawiszowych klimatach, podchodzi trochę pod New Romantic ;-)

Ja widziałam ją ostatniow Sopocie.. Sam festiwal do bani, ale Urszula śpeiwała "Dmuchawce, latawce wiatr" i była tak wzruszona tym występem, że naprawdę i mnei się udzieliło. Pewnie wróciły wspomnienia. Dla mnie to było niezwykłe, bo tyle razy te utwory już słyszałam, ale teraz było inaczej. Drżenie głosu, nawet jej oczy 'śpiewały". Polecam obejrzeć na yt :)
https://www.cosmopolitan.pl/milosc-seks/18248/na-czym-polega-technologia-hifu  - poznaj zabieg Ultraformer III HIFU, czyli bezinwazyjny lifting skoncentrowanymi ultradźwiękami.