#1782 04 Styczeń 2021, 21:22:37 Ostatnia edycja: 04 Styczeń 2021, 21:39:30 by Darion
   Nędza. Wirus wypędził kupujących na tyle skutecznie, że stoiska płytowe "przeczekały" cały roczek nie będąc wcale uzupełniane.
Na siłę więc kupiłem... Beyonce: "I am... Sasha fierce" z 2009 (wznowienie 2017). Tak popowo-nowocześnie... chyba.

Ja wiedziałem, że tak będzie. Ja wiedziałem, że tak...

Już to powinno dawać do myślenia - 18 utworów!
Jakby bała się, że komuś się coś nie spodoba, to "dobierze z części dalszej". Sama piosenkarka mówiła w wywiadach, że płyta powstawała dlatego długo, gdyż "w ten sposób chciałam dokładnie wytłumaczyć, kim jestem na tym etapie mojego życia". Czyli, że się zastanawiała.
I niestety, ale ta płyta odpowiedzią na to nie jest. Nie wiem kim była na tamtym etapie swojego życia.
Pierwsza część płyty jest całkiem fajna. Dopracowana. Świetna brzmieniowo. Taka melodyjna, porządna muza do słuchania.
Druga - to jak przejście do innej dzielnicy, gdzie goście na przyjęcie w ambasadzie kiwając się wparowaliby tam w szortach 4XL. Istny nieład okraszony jakimiś dziwnymi dźwiękami. I nuda potęgująca się z każdym kolejnym zawodzeniem. Dla mnie koszmar.

Płytę należy oceniać w całości. Całość więc kiepska. Odradzam.
(ile jest czasu na zwrot?)

ps: i to jej wyjaśnianie już po wydaniu krążka o tym jej muzycznym alter ego - mocno przekombinowane...

Coś ciekawszego z tego krążka:



Cytat: WOY w 04 Styczeń 2021, 19:41:02
8)

Jeden z moich ulubionych kawałków. Camel to taki zespół trochę jak Wishbone Ash. Nie załapali się na podium, ale wcale to nie znaczy, że są gorsi od tych "wielkich".
A man can never have enough turntables.

Do śniadanka gra płyta, którą udało mi się dosięgnąć zza taśmy w MM. Miałem długie ręce.

...i tak sobie razem słuchamy...

#1786 05 Styczeń 2021, 13:47:05 Ostatnia edycja: 05 Styczeń 2021, 13:51:44 by GregWatson
No tych panów nie trzeba przedstawiać. Oto pierwszy ich koncert wydany na płytach.
Mam dwa różne wydania.


Ja też! (Choć tylko jedno.) Dawno nie słuchałem, a była to jedna z pierwszych moich płyt CD.

Pozdrawiam wszystkich słuchaczy dobrej muzyki.

Właśnie odpalam Ennio Morricone - The good, the bad & the ugly.

W pracy, z telefonu.
Polecam, bo bardzo interesująca muzyka.