Dzisiaj tak na luzie, Dido i jej "Life for rent" z 2003 roku.

Na luzie, bo muzyka do odkrywczych nie należy. Nie powala na kolana. Ot, taki sobie pop złożony z kilku ballad i kilku tanecznych kawałków Tyle, że całość dość solidna.
I jeszcze o tyle dobrze, że głos piosenkarki swoim brzmieniem w jakimś stopniu się wyróżnia z grona podobnych jej wokalistek. Wszystkie utwory zaśpiewane poprawnie, miłym i kojącym głosem.
Aż by się chciało przytulić... :)
Jest jednak coś, co tę płytę wyróżnia.
Niesamowita przestrzeń, która towarzyszy odtwarzanym instrumentom. A którą to coraz trudniej usłyszeć. Tym trudniej, im bardziej płyty wydawane współcześnie. Słuchając tego krążka ma się wrażenie powrotu do starych, dobrych lat analogu; co najmniej do "cedeków" wydawanych w pierwszej połowie lat 80-tych. Niesamowiteee!


Deep Purple - Child in Time

Nie znam się, to się wypowiem.

#892 11 Kwiecień 2017, 21:44:09 Ostatnia edycja: 11 Kwiecień 2017, 21:45:54 by WOY
"Made in Japan" to moja relikwia koncertowego grania.
Ale utworem który jako pierwszy zwalił mnie z nóg jako młodego człowieka był "Speed King", a dokładniej jego jazgoczący początek.

#893 11 Kwiecień 2017, 21:49:43 Ostatnia edycja: 11 Kwiecień 2017, 21:52:26 by WOY
Tutaj to lepiej słychać. To te pierwsze '50 sek. Masakra, to był 1970r.

Pamiętam że na magnetofonie zmiksowałem to do chyba 3 min.

Płyta "Vienna" z 1980 roku grupy Ultravox.

Klasyka gatunku, ikona lat osiemdziesiątych, plastikowe granie...
Różnie możemy nazywać ten krążek. Ale jedno jest pewne. Namieszała sporo w muzyce i dała kolejnego kopa w rozwoju muzyki w ogóle. Każdy wie o co chodzi. Bo czy wspominając "swoje" lata osiemdziesiąte, czy tylko interesując się muzyką - nie sposób jej pominąć.
A płyta z każdej strony genialna. Nie wypada podczas jej słuchania gadać o niczym, nie wiem, czy nie należałoby wysłuchać jej wręcz na stojąco :)
Głos debiutującego w tej formacji Ure'a stanowi idealne uzupełnienie dźwięków wydobywanych przez instrumenty. Jak nikt potrafili w piosenkach zamknąć ducha tamtych czasów. Mega klimatycznie. Mistrzostwo świata takie, że nawet sami twórcy nie potrafili go już przebić kolejnymi płytami.

Album został ponownie wydany w 2000 roku (obowiązkowo "poprawiony" cyfrowo z dodaniem też kilku utworów stanowiących wtedy stronę B wydawanych singli plus teledysk do odtworzenia w DVD).


Diazpora - Numbers

Nie znam się, to się wypowiem.

ARRM / Lonker See - Split

Nie znam się, to się wypowiem.

Wham!
"Make it big", 1984 rok.

Czy się to komuś podoba czy nie, to był taki czas, kiedy duet ten sporo namieszał w muzyce pop. I chociaż płyta ta (krótka, nawet jak na tamte czasy) zawiera w zasadzie tylko cztery w miarę "porządne" kawałki (reszta to zwykły, wręcz prymitywny wypełniacz); to jak nic oddaje klimat tamtych czasów. Wizerunek sceniczny, aranżacje wideoklipów, moda z jaką obnosili się obaj panowie na co dzień... To wszystko na stałe wpisało się w życie i krajobraz ówczesnych nastolatków. Kiczowate, ale tak było...
Od początku G.M. ciągnęło do ambitniejszego śpiewania, nawet ta płyta zawiera (niezłe zdziwko) fragmenty tego, co dopiero usłyszeliśmy wraz z jego pierwszą "solówką", albumem "Faith".


Hańba! - Bij bolszewika (Live on KEXP)

Nie znam się, to się wypowiem.

Cytat: Bertrand w 14 Kwiecień 2017, 14:34:55
Hańba! - Bij bolszewika (Live on KEXP)


Ło Boże [emoji79]

Wysłane z mojego Vienna przy użyciu Tapatalka