Celowo w osobnym już poście. Również życzę Tobie i wszystkim wesołego sylwestra. ;)
Ostrożnie z alkoholem i pamiętajcie po pijaku nie słuchamy winyli!
A man can never have enough turntables.

Cytat: StaryM w 29 Grudzień 2017, 20:17:41
1. - Co do pierwszego zarzutu....  skąd to przekonanie, że to akurat sceptycy powinni być szczególnie delikatni i grzeczni?...
2. - Nigdy nie twierdzę, że jestem w sposób naturalny mądrzejszy. Ale... analizuję, porównuję, sprawdzam argumenty. Trafiają albo są głupie...
...Każde kable produkowane w jakimś tam garażu reklamowane są jako super, a nawet wręcz kosmiczna technologia, a dziedzina audio ma być tą jedną z niewielu, której dzisiejsza nauka nie potrafiła jeszcze do końca zrozumieć?
3. [...] Czy opieramy się na przypuszczeniach? Raczej na logicznych i naukowych podstawach. Co gra, a co nie gra, od jakiej sumy kable grają? Problem jest z samymi słyszącymi, bo poprzegryzają sobie wzajemnie tętnice kłócąc się o właściwości kabli. Jeden mówi, spróbuj tego kabla za 300 i to już cię powinno przekonać, a drugi mówi, że to kpina i poniżej tysiąca nic nie zagra. Gdyby faktycznie jakiś kabel tak np. rozszerzał scenę dźwiękową, że klękajcie narody, zmiany powalają i są dramatyczne, to rachunek prawdopodobieństwa każe sądzić, że usłyszeliby to wszyscy. A tym czasem niektórzy słyszą coś innego. Najgorzej, gdy recenzent nie napisze dokładnie co usłyszał...
4. - W kwestii wyrażania opinii po własnych próbach. Czy muszę nie zaszczepić swojego dziecka...
[...] Miałem fajnego nauczyciela w podstawówce. Jeśli ktoś nie przeprowadzał tego doświadczenia, to nie ma prawa krytykować płaskoziemców?
5. Temat jest rozległy. Każde hobby jest troszkę podatne na rozmaite voodoo. Są pewne zachowania i celebry, które śmieszą innych ludzi. Natomiast jedynie w audio powstał taki biznes przeznaczony - nie ukrywajmy - do strzyżenia bogatych owieczek. Mam zegarek, który z ogromną i wystarczającą dokładnością wskazuje czas. Kosztował sporo, ale w granicach rozsądku. Oczywiście nie da się nim przyszpanować jak lubił to minister Nowak.
6. [...] To są kolejne gadżety mające świadczyć o zamożności. Do tej samej kategorii zaliczam irracjonalnie drogie podstawki pod kable, kondycjonery masy, kable cyfrowe itp. itd.
Dziękuję StaryM za obszerną odpowiedź (rzeczywiście zacząłem wątpić czy się jej doczekam). Przyznać się muszę, że Twoja argumentacja nie przemawia do mnie i niżej w punktach spróbuję to uzasadnić:
ad 1) Uważam, że niezależnie od przekonań kulturę języka ( i w ogóle kulturę) należy trzymać w ryzach (ja się staram, bo chyba nigdy nie obraziłem nikogo ani tu, ani na blogu ani na jakimś innym forum). Dosadniej wyrażając się:  chamstwo innych nie upoważnia do bycia takim samym. Zauważ, że przegadaliśmy już dość tematów i jakoś żyjemy nie czując się poniżanymi (przynajmniej ja)
ad 2) Z jednej strony przyznajesz, że mógłbyś dać komuś status mądrzejszego a za chwilę piszesz o "głupich argumentach" co jest niekonsekwencją z Twojej strony
ad 3) Opieracie się "Raczej na logicznych i naukowych podstawach"... Mam wątpliwości skoro przyznajesz w dalszych swoich rozważaniach, że "dziedzina audio ma być tą jedną z niewielu, której dzisiejsza nauka nie potrafiła jeszcze do końca zrozumieć"
ad 4) Analogie medyczne do mnie również nie przemawiają (choć i w tej dziedzinie można doszukać się wpływu lobby farmaceutycznego na sposób leczenia).
Twojego nauczyciela rozumiem i Twoją fascynację nim też. Namawiam do tego samego- "spróbuj, a się przekonasz". Jednak za chwile piszesz, że nie musisz się przekonywać bo... Nie rozumiem- to szanujesz swojego nauczyciela z podstawówki czy nie szanujesz? Jeśli opisy techniczne miałyby być kluczem do sukcesu komercyjnego to hulajnogę sprzedawano by jako motocykl... Treść w opisie urządzeń to jedno (trochę zależy od talentu literackiego piszącego) a coś zupełnie innego to działanie w ramach skomplikowanej większej całości. Zresztą ja sam pisząc o tym czy owym zwykle się zastrzegam- "sami posłuchajcie!".
ad 5) Skoro wywołałeś słowo "voodoo" do "tablicy" to wyjaśnić muszę, że inaczej je w naszym hobby rozumiemy. Dla mnie to słowo oznacza jedynie te przedmioty, o których wiem, że działają, ale wymykają się naszemu rozumieniu zjawisk fizycznych. Przywołam to przykład wymiaru jakim jest "czas". O właśnie- czy to wymiar? Czy istnieje czas? Fizycy są podzieleni w rozważaniach (jakoś się nie pozabijali...).
ad 6) Przykładem akcesoriów audio miałby być "zegarek Nowaka"? Dla Ciebie to tylko gadżet, a dla mnie to jedno z narzędzi polepszania systemu audio i dlatego nigdy kabel, podstawkę czy coś tam innego nie nazwę gadżetem. Pieniądze na to czy coś działa lub nie wpływu nie mają, ale wyprodukowanie ich (niestety) musi wiązać się z kosztami... Zastrzec się muszę, że pisze tylko o tych, które działają, a ich koszt jest uzasadniony (czas badań, ceny materiałowe, koszty produkcji, podatki i zysk- producent, dystrybutora i sprzedawcy). Zresztą cena zaczyna mnie interesować gdy zamierzam kupić, a gdy sprawdzam czy dział cena mnie nie interesuje, bo ten aspekt nie ma wpływu audiofilskiego przecież.
Pozdrawiam i życzę (ponad to co w karteczce ozdobnej) byśmy różnić zaczęli się ładnie (może juz nam się to udaje?) my obaj i inni również.... WP

Tematyka sporu jest dość szeroka i w zasadzie powinniśmy rozbić ją na kilka wątków. W przeciwnym razie w końcu wylądujemy w dygresjach, nie dlatego, że tak chcemy, ale dlatego, że czasem trzeba zastosować metodę wyjaśnianie tego, co nieznane, przez to, co znane.
Dlatego zacznę od końca. Przysłowiowy "zegarek Nowaka" był tylko przykładem tego, jak niektórzy ludzie lubią zaszpanować. Nie jestem miłośnikiem męskiej biżuterii. Zatem nawet, gdybym był bardzo zamożny kupiłbym tylko taki zegarek, jaki mi zapewnia bezproblemową pracę przez lata (swój obecny mam od 2000 roku). Nie wydałbym ani 10 tysięcy złotych, ani 100 tysięcy euro, nawet gdybym je miał. Była to analogia w stosunku do gadżetów audio. Zegarek za 100 euro nie mierzy czasu dokładniej, ale jest z platyny i udowadnia status materialny osoby, która go nosi. Czym się różnią posiadacze kabli za sto tysięcy złotych? Otóż facet z zegarkiem mówi nie mówi, że ma najdokładniejszy zegarek na świecie i że to jest sprawa kluczowa, żeby jego zegarek miał odchyłkę dwie sekundy rocznie, a nie cztery. Bo przecież każdy by się popukał w głowę znacząco.
Natomiast właściciel kabli za ogromną sumę twierdzi, że te kable "dramatycznie" zmieniły brzmienie jego sprzętu audio, ale za skarby nie zgodzi się na ślepy test. Ba, inny właściciel tych samych kabli opisuje i kompletnie inaczej. ;)
I po to był przykład z zegarkiem.
Jeden gość miał takie skórzane myszy do postawienia na kolumnach. Stwierdził, że nie wie, czy one coś dają, a jeśli dają, to zapewne to samo dałby zwykły worek z piaskiem. Ale stać go, podobają mu się i już. I to jest dla mnie ok. Taką postawę rozumiem.
Sam mam docisk do gramofonu. Jestem przekonany i sprawdziłem to, że ani trochę nie wpływa na dźwięk. Za żadną cholerę nie rozpoznam w ślepym teście, czy gra z dociskiem, czy bez. Ale fajnie wygląda i chcę go mieć. No chyba, żeby była jakaś krzywa płyta, którą docisk ciut wyprostuje...
Cytat: wpszoniak w 29 Grudzień 2017, 23:02:04Mam wątpliwości skoro przyznajesz w dalszych swoich rozważaniach, że "dziedzina audio ma być tą jedną z niewielu, której dzisiejsza nauka nie potrafiła jeszcze do końca zrozumieć"
No i w tej mierze pewien problem mamy...
Ja napisałem: dziedzina audio ma być tą jedną z niewielu, której dzisiejsza nauka nie potrafiła jeszcze do końca zrozumieć?
Inaczej mówiąc poddaję to w wątpliwość. Nie ma nic tajemniczego w procesach, które wykorzystuje technika audio. Od lat 70' nie było w tej dziedzinie żadnego znaczącego postępu. Oczywiście pomijając cyfrowy zapis, ale nie o tym tu mówimy.
Zauważ też, że ja zadawałem trochę retorycznych pytań. Pytałem, twoim zdaniem ktoś, kto nie brał udziału w doświadczeniu empirycznie potwierdzającym kulistość Ziemi, ma prawo krytykować płaskoziemców, czy nie? Czy należy mu powiedzieć, nie wiesz, nie sprawdziłeś sam, więc nie krytykuj, bo może jednak Ziemia jest płaska?
W tym też się zawiera analogia do sfery audio.Ale jak mówiłem, poruszyłeś dużo spraw naraz, a ja starałem się odnieść do nich wszystkich i wyszło, jak wyszło.
Może zatem na początek skupmy się na tych wyśmianych przez nas naklejkach na bezpieczniki. Według amerykańskiego recenzenta ogromnie wpływają na dźwięk, choć nie ma on pojęcia jaki i dlaczego. I w ogóle nie należy z tym dyskutować, bo słychać i już. A dlaczego nie wiadomo. Dlaczego niby miałbym nie wyśmiać tego oczywistego oszustwa. Bo tylko tak to można nazwać. Jaka jest granica dla tzw. "słyszących"? I czy w ogóle jest tak, gdzie wreszcie powiedzą, że nie, że na to już się nabrać nie dadzą?
A man can never have enough turntables.

Cytat: StaryM w 30 Grudzień 2017, 00:28:20
1) ...Dlatego zacznę od końca. Przysłowiowy "zegarek Nowaka" był tylko przykładem tego, jak niektórzy ludzie lubią zaszpanować. Nie jestem miłośnikiem męskiej biżuterii.... Natomiast właściciel kabli za ogromną sumę twierdzi, że te kable "dramatycznie" zmieniły brzmienie jego sprzętu audio...
2)...Sam mam docisk do gramofonu. Jestem przekonany i sprawdziłem to, że ani trochę nie wpływa na dźwięk. Za żadną cholerę nie rozpoznam w ślepym teście, czy gra z dociskiem, czy bez. Ale fajnie wygląda i chcę go mieć. No chyba, żeby była jakaś krzywa płyta, którą docisk ciut wyprostuje...
3)... Ja napisałem: dziedzina audio ma być tą jedną z niewielu, której dzisiejsza nauka nie potrafiła jeszcze do końca zrozumieć?
Inaczej mówiąc poddaję to w wątpliwość.
4) ...Nie ma nic tajemniczego w procesach, które wykorzystuje technika audio. Od lat 70' nie było w tej dziedzinie żadnego znaczącego postępu.
5)... Pytałem, twoim zdaniem ktoś, kto nie brał udziału w doświadczeniu empirycznie potwierdzającym kulistość Ziemi, ma prawo krytykować płaskoziemców, czy nie?

6)... skupmy się na tych wyśmianych przez nas naklejkach na bezpieczniki.
Według amerykańskiego recenzenta ogromnie wpływają na dźwięk, choć nie ma on pojęcia jaki i dlaczego. I w ogóle nie należy z tym dyskutować, bo słychać i już. A dlaczego nie wiadomo. Dlaczego niby miałbym nie wyśmiać tego oczywistego oszustwa. Bo tylko tak to można nazwać. Jaka jest granica dla tzw. "słyszących"? I czy w ogóle jest tak, gdzie wreszcie powiedzą, że nie, że na to już się nabrać nie dadzą?
Przyznaję, że ciut zbyt szybko (proszę nie mylić z pobieżnym) czytałem Twoją treść i przez to gubiłem znaki przestankowe "?". Przepraszam za to. W efekcie opacznie rozumiałem zdania.
Numeruję problemy, bo łatwiej mi się do nich odnieść, mam nadzieję, że nie odczytujesz tego ułatwienia jako "punktowanie" niczym w walce bokserskiej.

Ad 1) Nadal analogia mnie nie przekonuje, bo niezależnie od zegarka czas sobie płynie jednakowym tempem (przy założeniu, że w ogóle istnieje) i nie ma on (zegarek) wpływu na nasz ogląd świata. Koniecznie chcesz widzieć audiofila jako płytko myślącego narcyza co to kupuje po to by sąsiad zazdrościł.... Zapewne tacy jak i przysłowiowe "Nowaki" też są, ale nie wrzucajmy do jednego kotła osób próżnych, z tymi co chcą osiągać więcej szczęścia przy słuchaniu muzyki. A ci zapłacą każdą złotówkę by choć trochę zbliżyć się do wymarzonego celu... I tu zapewne pomyślałeś o tych oszustach co próbują ten ostatni grosz audiofilom wyszarpać. Są tacy... Znam ich.... Ale to też nie jest 100% producentów, wynalazców i naukowców. Dodam- nie uważałem siebie za idiotę gdy kable zmieniałem, gdy je układałem w odpowiedni sposób, gdy podstawki pod kable próbowałem... Nie zauważam uszczerbku w umyśle swoim gdy rozpoznaję wpływ zaślepek RCA... 
Swoją wypowiedź w pkt 1 uzupełnię o taką uwagę-  wiem, że powątpiewasz we wpływy akcesoriów i ma to wiarygodne proste wytłumaczenie- nie słyszysz! Ja natomiast słyszę. A jeśli słyszę to mam co z tym fantem zrobić? Iść do psychiatry? Uprzedzę podpowiedź- nie pójdę, bo mi z tą "wadą" słuchu lub "wadą" zwojów mózgowych dobrze!

Ad 2) Nie posiadam gramofonu, ale znam problemy tych co je mają. Sam sobie odpowiedziałeś na pytanie po co uzywać cieżkich docisków... Mój przyjaciel ma w zbiorach wyłącznie płyty analogowe i to on mi przedstawiał dźwiękowe efekty po zmianie mat zakładanych pomiędzy LP i talerz obrotowy- gumowej, korkowej i filcowej.... Wybraliśmy obaj korkową. Czy dlatego, że była ładniejsza? Jak sądzisz?
Dodam, że sprzęt u niego jest dobry, choć nie kosztuje w sumie więcej niż 15 tyś zł (policzyłem też kable, wtyczki itp). Płyt ma parę tysięcy... Choć to akurat wpływu na wybór maty nie miało, a sam właściciel za audiofila siebie nie uważa.

Ad 3) Zrozumiałem opacznie, chyba przez to, że ja właśnie jestem zdania złego o naukowcach, którzy nie bardzo potrafią odpowiedzieć na pytanie- "jaka jest natura prądu przemiennego?". Ale użyć prąd to potrafią! Nie potrafią sprecyzować na czym polega "brudzenie" prądu i jego "transportowanie", choć od lat 50. ubiegłego wieku mówi się o wpływie RFI/EMI (może uważasz, że jest pomijalny?). Mówi się też dużo o wpływie (dramatycznym) drgań na przebiegający sygnał elektryczny... Czy nauka wyjaśnił na czym polega ten wpływ? Nie bardzo mi się chce wszystkie pytania tu wymieniać, bo już to zrobiłem na blogu, więc powtarzać sensu nie ma. Jednocześnie z cala mocą podkreślam- naukowcy nie wiedzą tak naprawdę wiele o ich naturze, ale przyznają, że wymienione wyżej (dla przykładu oczywiście) zjawiska istnieją i mniej więcej wiedzą jak z nimi walczyć. Dlatego uznałem, że dziedzina audiofilska jest jest fascynująca!

Ad 4) Nie ma postępu? Hmmm... Lubię sprzęt vintage, więc napiszę tak- postęp jest choć jakości coraz mniej. Ale to dotyczy odtwarzaczy, wzmacniaczy, przedwzmacniaczy i głośników li tylko. Wiesz.... Ja w latach 70. używałem kabla od lamki nocnej do łączenia głośników ze wzmacniaczem. Niewielu wtedy przejmowało się taką bzdurą jak kable. Nie wiem jak Ty, ale ja nie zamieniłbym swoich Neotechów na przewody jakich niegdyś (wstyd się przyznać) używałem. Kiedyś półka pod sprzęt miała być ładna... Kto się przejmował drganiami, kto się przejmował rezonansem własnym szkła, sklejki czy granitu? Nadal uważasz, że postępu nie ma? A co masz pod gramofonem? Na czym stawiasz wzmacniacz? Czy jak ja masz kable za złotówkę za mb?

Ad 5) Kulistość Ziemi nie potrzeba badać w sposób jaki Twój nauczyciel od Ciebie wymagał, bo są inne dowody... Np. fotografie NASA. Uważam, że powinniśmy się przynajmniej starać rozeznać w czymś co mało zbadane. A jeśli jest ktoś na tyle leniwy, żeby tego nie robić, to nie powinien się wypowiadać, bo sama dedukcja płata figle i może się okazać za jakiś czas, że dywagacje "szły inną drogą" niż powinny były.
To odpowiedź nie wprost, bo nie jest tak, że jak nie ogarniamy swoim umysłem (trudno znać się na wszystkim) czegoś co tylko zauważamy, to zjawisko należy uznać za niegodne sprawdzenia. Może to Ty będziesz tym pierwszym co wyjaśni dlaczego ostatni odcinek kabli zasilających jest istotny a nie te, które do elektrowni prowadzą? Pardon, będziesz drugim...

Ad 6) Piszesz chyba o naklejkach Quantum X2 firmy Telos (poważna firma, która ma duże zasługi w dziedzinie innowacyjności), które wykorzystują zjawisko emisji fal dalekiej podczerwieni (ang. far infrared, FIR) oraz ujemne jony o wysokiej gęstości dla wyeliminowania ładunku elektrostatycznego w sprzęcie audio (pisałem o tym tu: http://wpszoniak.pl/portfolio/szumy_rfi_emi/). Wyjaśnienie, co prawda ogólnikowe, ale jest! Nie liczyłby na to, że firmy "podpowiedzą" jak ich produkty skopiować... Nie potrafię więcej napisać na ich temat, bo nie używalem, ale daleki jestem od naśmiewania się z producentów albo kupujących tylko dlatego, że nie przyklejałem na kondensatory lub coś innego. Przy okazji- na jakiej podstawie sądzisz, że są oszustami? (Liczę na rzetelną odpowiedź). Gdyby Telos się dowiedział o co ich oskarżasz to... No, nie chciałbym być w Twojej skórze.

I tym nieśmialym, życzeniem (że nie chciałbym być w Twojej skórze) pozwolę sobie pożegnać. Liczę na dalszy ciąg dyskusji....


Zdecydowanie zawężę tu przedmiot dyskusji. Kwestię kabli należałoby poruszać w całkiem innych wątkach. Kwestię audiofilskich mebli jeszcze w innym. Prz czym krótko tylko wspomnę, że w końcu lat 70' miałem gramofon na specjalnej półce. Wsporniki były wbetonowane w ścianę, ponieważ był to najlepszy sposób na zminimalizowanie drgań.
Kulistość Ziemi też pominę, bo nie jest to przedmiotem dyskusji, a jedynie analogią do argumentacji tzw. słyszących kable. Pominę też to, że nauka nie wie wszystkiego w iluś tam dziedzinach, bo to rzecz jasna jest truizm, ale nie znaczy to, że dziedzina audio ma poziom nauki tajemnej na poziomie fizyki kwantowej. Zegarek Nowaka był też tylko analogią do zachowań wielbicieli voodoo. Traktujmy analogię jak analogię, a nie jako temat rozważań.

Skupię się na zasadniczym temacie. Czyli naklejanych na bezpieczniki i inne rzeczy "piegów kwantowych". Poszperałem i nie znalazłem patentu na te naklejki. Nie wydaje ci się dziwne, że firma, która odkryła fantastyczną technologię przyszłości, nie opatentowała jej?
Ba, jak się przyjrzeć dokładniej, to wszystkie ślady prowadzą do Jeffa Lin na Tajwan. Nie wiem dlaczego, amerykański recenzent pisał o firmie z Berlina.

Na swoim blogu piszesz: "Jeff Lin, wynalazca techniki o nazwie Telos Quantum, innowacyjnie wykorzystuje ją w świecie audio. A jego ogromne doświadczenie i wiedza w zakresie elektroniki pozwala przypuszczać, że produkty firmy Telos to nie czcze obietnice tylko."
Gdzie jest ta ogromna wiedza, gdzie są te miejsca, w których można przeczytać o jego wynalazkach lub choćby znaczących innowacjach w elektronice? Na LinkedIn jest Jeff Lin - Design Director w firmie  Magic Leap, ale to nie ten. W Wikipedii? Nie ma. Szukam w publikacjach naukowych i technicznych, nie ma. No tak, Jeff lin to tak naprawdę Lin Zhongliang z Tajwanu. Ma związek z Ifi Audio. Wygląda na to, że sprzedaje produkty tej firmy. Ifi to dość anonimowa fabryczka, nie chwalą się personaliami.
No nic, wymiękam... zero informacji o głębokiej wiedzy, jaką ma Lin Zhongliang z Tajwanu. Powiem tyle, że w ciągu paru minut dałoby się znaleźć więcej informacji o mnie w sieci. I uwiarygodnić jaką wiedzę posiadam i z jakich dziedzin. A tymczasem tutaj nic...

"Obecnie wszystkie produkty elektroniczne z logiem Telos zostały zintegrowane z techniką o nazwie Quantum X2. Technika ta wykorzystuje elementy emitujące fale dalekiej podczerwieni (ang. far infrared, FIR) oraz zalety anionów rud, znanych także z produkcji półprzewodników."
Quantum X2 - myślę sobie, coś znajdę może. Wklepuję w Google hasło Quantum X2 technology, na trzeciej pozycji pojawia się strona. Zonk, to tylko jeden ze sprzedawców cudownych naklejek. Kolejnych dziesięć stron wyników Google nie daje żadnego opisu słynnej technologii Quantum X2. Jak już wspomniałem patentu też nie ma.
Elementy emitujące fale dalekiej podczerwieni. No no.. Mądrze brzmi. Czyli coś w tym jednak jest może? I znów rozczarowanie.
Każde ciało o temperaturze większej od zera bezwzględnego emituje promieniowanie cieplne (zobacz ciało doskonale czarne). Już w temperaturze kilku kelwinów ciała emitują promieniowanie elektromagnetyczne w zakresie dalekiej podczerwieni, ciała o temperaturze pokojowej emitują najwięcej promieniowania o długości fali rzędu 10 μm. Tak oto mówi na ten temat Wikipedia. Przepraszam, że cytat z Wikipedii, ale podręczniki fizyki mam papierowe i musiałbym ręcznie przepisywać cytaty.
Jednym słowem naklejki emitują promieniowanie podczerwone, bo WSZYSTKIE przedmioty je emitują. A więc i oklejony bezpiecznik i gniazdo tego bezpiecznika. A co to ma wspólnego z audio, z prezentacją dźwięku? Nic. To jest klasyczny bullshit. "Duża biała człowiek zapłaci dużo pieniądz, za każda bullshit".
Fajnie by było, jak byś jeszcze coś napisał o tych "anionach rud", bo takiej zbitki językowej nie rozumiem. Oczywiście wiem, co to jest anion.



A man can never have enough turntables.

Cytat: StaryM w 30 Grudzień 2017, 15:38:01
Zdecydowanie zawężę tu przedmiot dyskusji. Kwestię kabli należałoby poruszać w całkiem innych wątkach. Kwestię audiofilskich mebli jeszcze w innym.
Jest mi przykro gdy czytam, że odsyłasz mnie do wątków "bardziej odpowiednich" gdy Ty sam sobie pozwalasz drążyć temat naklejek gdzie Tobie odpowiada- w tym przypadku tu w temacie  "Snake Oil 2017 - Audio Voodoo roku - kategoria - strony internetowe "
Czy nie uważasz, że ta jawna niesprawiedliwość. moze być przeze mnie odbierana jako sposób na omijanie tematów mniej wygodnych dla Ciebie na rzecz innych, które wydają się Tobie interesujące?
Więc, jeśli miałbym kontynuować dyskutowanie to na równych zasadach... Póki co przestaje mnie to bawić, intrygować, uczyć (wybierz sam określenie tego co mogę odczuwać)
Pozdrawiam niezmiennie, WP

PS Wiem kto to Jeff Lin (vide zrzut ekranowy świadczący jak łatwo o informację o tym Tajwańczyku. Jak ktoś znaleźć nie chce to nie znajdzie...), natomiast na temat związku pana Lina Zhonglianga z firmą Telos żadnych informacji nie znalazłem.

Nie widzę przeszkód, by podyskutować o dociskach, slipmatach gramofonowych oraz meblach, na których stoją sprzęty. Mogę też dyskutować o kablach. Ale nie o wszystkim w jednym wątku, bo się robi bałagan i w rezultacie tego, że jest dużo tekstu, dużo zdań, dużo dygresji i wątków. Doszło do tego, że zaczęliśmy dyskutować obok siebie, a nie ze sobą. Jeśli chcesz o tym dyskutować, to będziemy. Możesz założyć wątek i ruszymy z dyskusją.

Co do Jeffa Lina. Wojciechu, bądź poważny. Te linki ja też znalazłem. Ale są bezwartościowe. Pierwszy to facebookowy Fanpage jego własnego sklepu w Tajpei. Konia z rzędem, jeśli znajdziesz tam cokolwiek wiarygodnego o owej kosmicznej technologii. Drugi adres to website jego firmy o charakterze wyłącznie marketingowym. Przeczytałeś ją? Ja zadałem sobie trudu i to zrobiłem. Nie ma tam nic poza handlowym bełkotem.

Poza stronami o charakterze handlowym i poza paroma poetyckimi recenzjami nie znalazłem nic wiarygodnego.

A skąd Lin Zhongliang z Tajwanu? Zadałem sobie więcej trudu niż ty i znalazłem facebookowy profil. Dołączam screeny. To właśnie właściciel sklepu Telos Audio Design. Powtarzam - sklepu. Na ostatnim obrazku jest ten sklep. Elegancki, ale tylko sklep.
Poprosiłem córkę, a ona zapytała znajomego Chińczyka, co znaczą i jak się wymawia te znaczki na facebookowym profilu. Wyszło, że Lin Zhongliang. To prawdziwe nazwisko tego pana. Jeff Lin jest dla ludzi z zachodu. Ponieważ mógłbyś nie uwierzyć, to samo wrzuciłem w translator Google. I masz to na screenie.
Nie zarzucaj mi więc, że czegoś znaleźć nie chcę, bo chcę i potrafię. Nie istnieje w sieci żaden naukowy, ani techniczny artykuł w jakikolwiek sposób odnoszący się do owej tajemniczej technologii Quantum X2. Zatem moje pytania z poprzedniego wpisu, odnoszące się do cytatów z twojej strony, nadal są aktualne.

Równolegle możemy podyskutować w innych watkach na inne tematy.

PS. Samokrytycznie wyznam, że ja bardzo kocham mieć rację. Ale jak już coś jest nie do obrony, to się przyznaję do błędu, do niewiedzy i podnoszę białą flagę. ;)
Na twoim miejscu będąc uznałbym że Jeff Lin alias Lin Zhongliang i jego bullshitowe naklejki są nie do obrony. ;)

A man can never have enough turntables.

Cytat: StaryM w 31 Grudzień 2017, 00:00:35
1) Nie widzę przeszkód, by podyskutować o dociskach, slipmatach gramofonowych oraz meblach, na których stoją sprzęty. Mogę też dyskutować o kablach. Ale nie o wszystkim w jednym wątku, bo się robi bałagan i w rezultacie tego, że jest dużo tekstu, dużo zdań, dużo dygresji i wątków. Doszło do tego, że zaczęliśmy dyskutować obok siebie, a nie ze sobą. Jeśli chcesz o tym dyskutować, to będziemy. Możesz założyć wątek i ruszymy z dyskusją.

Co do Jeffa Lina. Wojciechu, bądź poważny. Te linki ja też znalazłem. Ale są bezwartościowe. Pierwszy to facebookowy Fanpage jego własnego sklepu w Tajpei. Konia z rzędem, jeśli znajdziesz tam cokolwiek wiarygodnego o owej kosmicznej technologii.

2) Poza stronami o charakterze handlowym i poza paroma poetyckimi recenzjami nie znalazłem nic wiarygodnego...

3) Na twoim miejscu będąc uznałbym że Jeff Lin alias Lin Zhongliang i jego bullshitowe naklejki są nie do obrony. ;)
Od końca tym razem:
ad 3) Niech nazywa się dla zachodu (tak zakładam) Jeff a dla Chińczyków Lin Zhongliang nic to nie znaczy, bo Czesław Niemen kiedy był Wydrzyckim śpiewał równie dobrze. Co do "bullshitowych" (jak je określasz, nie mając ich wcześniej na testach) naklejek uważam, że to poważne nadużycie je tak nazywać, bo jak wyczytałem można je wypożyczyć na 30 dni i po testach oddać. Jeśli takie testy przeprowadzisz to opisz, a wcześniej tylko dlatego, że opis jest ogólnikowy je oceniasz (to próbowałem wyjaśniać przez analogię do wielu przedsiębiorców, którzy też są oszczędni w opisach)?
ad 2) Gdzieś w roku 2007 lub 2008 zamierzałem spróbować zaślepki RCA. Wybierać mogłem pomiędzy Cardasem i... I właśnie firmą Telos. Wybrałem Cardasa. Wybrałem bo usłyszałem! (http://wpszoniak.pl/portfolio/porownanie-zaslepek-rca/) Gdybym miał możliwość przeczytania Twoich uwag na ten temat wtedy, 10 lat wstecz, to moze byłbym mniej odważny? Teraz jestem zadania, że byłbym głupim gdybym nie spróbował...
Wiesz co, Twoje śledztwo niczego nie zmienia, bo ja nadal będę uważał akcesoria Telosa, Cardasa i im podobnych za wartościowe w tym sensie, że za relatywnie nieduże pieniądze można zmieniać (żeby nie twierdzić- "poprawiać" bo może być różnie) system. I naprawdę audiofil nie musi być fizykiem i elektronikiem bądź chemikiem żeby słyszeć to i owo! Powiem więcej- nie musi niczego rozumieć (choć ja jak Ty wolę) żeby być zadowolonym ze zmian jakie te akcesoria wnoszą (nie wszystkie).
ad 1) Proszę o stworzenie tematu dla kontynuowania dyskusji o tytule "Gdzie dwóch dyskutuje tam trzeci skorzysta". Ja nie stworzę bom tylko gościem tu...

A do nieużywanych USB też już są audiofilskie zaślepki ? Czy właśnie znalazłem niezagospodarowaną niszę rynkową  ;D

Cytat: wpszoniak w 31 Grudzień 2017, 00:57:42Niech nazywa się dla zachodu (tak zakładam) Jeff a dla Chińczyków Lin Zhongliang nic to nie znaczy, bo Czesław Niemen kiedy był Wydrzyckim
Doskonale wiesz, że nie to było sednem mojej wypowiedzi. A poprzez podanie danych udowodnienie ci, że w tajwańskim sklepie, nikt nie wynalazł żadnej kosmicznej technologii. Naklejki na bezpieczniki są oczywistym oszustwem i niech mnie pan Lin pozywa.
Natomiast ciekawe jest, że pominąłeś wszystko, co w moich wypowiedziach było istotne, a odniosłeś się wyłącznie do drugorzędnych fragmentów.
Zatem przypomnę:
Na swoim blogu piszesz: "Jeff Lin, wynalazca techniki o nazwie Telos Quantum, innowacyjnie wykorzystuje ją w świecie audio. A jego ogromne doświadczenie i wiedza w zakresie elektroniki pozwala przypuszczać, że produkty firmy Telos to nie czcze obietnice tylko."
Gdzie jest ta ogromna wiedza, gdzie są te miejsca, w których można przeczytać o jego wynalazkach lub choćby znaczących innowacjach w elektronice?

I drugie pytanko...
"Obecnie wszystkie produkty elektroniczne z logiem Telos zostały zintegrowane z techniką o nazwie Quantum X2. Technika ta wykorzystuje elementy emitujące fale dalekiej podczerwieni (ang. far infrared, FIR) oraz zalety anionów rud, znanych także z produkcji półprzewodników."
Quantum X2 - myślę sobie, coś znajdę może. Wklepuję w Google hasło Quantum X2 technology, na trzeciej pozycji pojawia się strona. Zonk, to tylko jeden ze sprzedawców cudownych naklejek. Kolejnych dziesięć stron wyników Google nie daje żadnego opisu słynnej technologii Quantum X2. Jak już wspomniałem patentu też nie ma.
Elementy emitujące fale dalekiej podczerwieni. No no.. Mądrze brzmi. Czyli coś w tym jednak jest może? I znów rozczarowanie.
Każde ciało o temperaturze większej od zera bezwzględnego emituje promieniowanie cieplne (zobacz ciało doskonale czarne). Już w temperaturze kilku kelwinów ciała emitują promieniowanie elektromagnetyczne w zakresie dalekiej podczerwieni, ciała o temperaturze pokojowej emitują najwięcej promieniowania o długości fali rzędu 10 μm. Tak oto mówi na ten temat Wikipedia. Przepraszam, że cytat z Wikipedii, ale podręczniki fizyki mam papierowe i musiałbym ręcznie przepisywać cytaty.
Jednym słowem naklejki emitują promieniowanie podczerwone, bo WSZYSTKIE przedmioty je emitują. A więc i oklejony bezpiecznik i gniazdo tego bezpiecznika. A co to ma wspólnego z audio, z prezentacją dźwięku?


Cytat: wpszoniak w 31 Grudzień 2017, 00:57:42Wiesz co, Twoje śledztwo niczego nie zmienia, bo ja nadal będę uważał akcesoria Telosa, Cardasa i im podobnych za wartościowe w tym sensie, że za relatywnie nieduże pieniądze można zmieniać (żeby nie twierdzić- "poprawiać" bo może być różnie) system. I naprawdę audiofil nie musi być fizykiem i elektronikiem bądź chemikiem żeby słyszeć to i owo! Powiem więcej- nie musi niczego rozumieć (choć ja jak Ty wolę) żeby być zadowolonym ze zmian jakie te akcesoria wnoszą (nie wszystkie).
Oczywiście, że audiofil nic nie musi. Nie musi wiedzieć, nie musi rozumieć, wystarczy jeśli wydaje mu się, że słyszy. W sumie racja. To tak trochę jakby filatelista nie wiedział co to są znaczki pocztowe i do czego służą.

Ze słyszeniem jest tylko problem. Audiofilskie uszy są ewidentnie połączone z oczami. Nie widzi, to i słyszeć przestaje.
A man can never have enough turntables.