Apple zawsze był marką prestiżową, a więc fanboje za bzdety płacili po kilkaset złotych a nawet kilka tysięcy. Ale chodzi o prestiż. ;)
Tymczasem na Facebooku znalazłem odnośnik do przepięknej recenzji:

https://hifiphilosophy.com/recenzja-silent-angel-bonn-n8/3/
Okazuje się, że zastosowanie audiofilskiego przełącznika (switcha) wpływa również na poprawę obrazu w telewizorze. Najpiękniejszy cytat z recenzji:
CytatOdnośnie teraz Netfliksa, który podobno na czas epidemii obniżył jakość transmisji, ale ja tego nie zauważyłem. Skupię się na jednym przykładzie, na klasycznej kreskówce Shrek. Zastosowanie Bonn N8 spowodowało wyraźną zmianę obrazu, odniesioną do wszystkich podstawowych czynników. Wyostrzyły się wszystkie kontury, włącznie z rysunkiem źdźbeł trawy, liści, tekstury tkanin itp. Wyostrzyły do tego stopnia, że obraz zawisł na granicy tego, co nazywamy przerysowaniem, pomimo że telewizor miał wprawdzie ustawioną maksymalną szczegółowość, ale zarazem maksymalne zmiękczanie konturów. (To daje u mnie najbardziej plastyczny obraz.)

Kolejna rzecz – nasycenie barw. Te też pogłębiły się wyraźnie, ale nie przede wszystkim poprzez ściemnienie skutkiem zagęszczenia pigmentu – ta rzecz tylko w pewnym stopniu i w sumie bez przesady, choć niewątpliwie dalekie to było od ujednolicania palety barwniej nie dość intensywną pigmentacją, wręcz przeciwnie – kontrasty kolorystyczne jak na papudze ara. Zintensyfikowane nie tylko dołożeniem pigmentu, czyli zgęszczaniem barwy bez połysku, ale też wzrostem saturacji, czyli także połyskliwości. Nieprzesadnym, wręcz skromnym, niemniej widocznym i pogłębiającym międzykolorystyczne przejścia, intensyfikującym cały obraz.

Następna rzecz – stopień wnikania w głębię obrazu, i to takiego samego z siebie trudnego do przejrzenia. Zdecydowanie przy użyciu Bonn N8 poprawiła się widoczność rzeczy mniej widocznych, na przykład scenerii za twarzą magicznego lustra. Na pewno więcej tam było do zobaczenia niż wcześniej niż bez użycia chińskiego switcha z zegarem i filtracją, owego czegoś co producent nazywa Data-switchem.

Autorem recenzji jest mój ulubiony audiofilski poeta, czyli Piotr Ryka.

Widzicie niedowiarki, co można zrobić ze zwykłego TP-Linka? :D
A man can never have enough turntables.

Nasz kolega z forum, a także z innych forów audio. Od jakiegoś czasu "poszedł w kable". Teraz robi kable, które poprawiają obraz full hd w telewizorach.
A man can never have enough turntables.

Ostatnio tu i ówdzie pojawiają się dyskusje o tym jak fatalnie na dźwięk wpływają tzw zabezpieczenia różnicowe w skrzynkach energetycznych. Byli tacy, którzy postulowali likwidację tych zabezpieczeń. Komentarz z FB.
A man can never have enough turntables.

No to lecimy...



Trzeba obejrzeć do końca... :D
A man can never have enough turntables.

#1734 28 Lipiec 2020, 23:02:44 Ostatnia edycja: 28 Lipiec 2020, 23:05:35 by StaryM
Jakiś czas temu gość o nicku "muda" zaczął "zawodowo" przerabiać wzmacniacze NAD, usuwając z nich korekcję. Każda akcja powoduje reakcję. Dziś znalazłem ogłoszenie na OLX. Może warto czasem wstrzymać się z entuzjastycznym próbowaniem różnych voodoo rozwiązań, aby nie ponosić niepotrzebnych kosztów.
Choć z drugiej strony pan "muda" i "antymuda" na swój sposób napędzają gospodarkę. :D

dodane
PS. Zepsucie pod nazwą "muda" kosztuje 500, a naprawienie 200. :D
A man can never have enough turntables.

może to ten sam gość  8)

Cytat: Mack w 29 Lipiec 2020, 13:00:03może to ten sam gość  8)
To by kurcze miał łeb do interesu. :D
A man can never have enough turntables.

Z sąsiedniego forum...

Zaglądając w najskrytsze tajemnice interkonektu; znając jego pojemność, impedancję i budowę - można jego charakter dowolnie kształtować i tworzyć niczym prawdziwy demiurg produkty pod indywidualne zamówienie konkretnej osoby.

Czytałem to rano. Brak słów na komentarz. Musiałem łyknąć szkockiej i to przed śniadaniem. Teraz jest mi dużo lepiej.

Hehe... normalnie poezja. :D
A man can never have enough turntables.