Zaraz... "Udowodnij, że nie słyszysz" to była gadka SzuBa. SzuB zmartwychwstał?
A man can never have enough turntables.

Panowie, panowie...
Trza się do czegoś przyznać :)

Pozwólcie, że się powtórzę:

Badanie wpływu kabli na brzmienie uzyskiwanego dźwięku należy zacząć od wizyty u laryngologa.
Kiedy byłem, kiedy byłem bardzo młody hej...to słyszalem 20kHz no problem (miałem robione w tym kierunku badania w kabinie bezszumowej).
Teraz w miarę wyraźnie to ledwo ponad 16kHz... a dopiero co przestałem być nastolatkiem :)

Bo wiecie, że .... tkwi w szczegółach.

Daaawno temu, kiedy miałem słuch absolutny (czyli młodzieńczy) brałem udział w takim teście.
Były kable dostarczone przez producenta wraz z urządzeniem, no i te drugie, "lepszejsze". I te drugie dawały lepszy dźwięk. A podchodziłem do testu jako sceptyk. Jako osoba śmiejąca się z "grających" kabli.
Nie przybyło nagle basów, dźwięk nagle nie wzbogacił się się o klarowną średnicę. To był drobiazg. Takie "cuś". Niuans. Jakby przybyło więcej przysłowiowego "powietrza" :) Ale doskonale wyczuwany. Jak umyta szyba w oknie dająca "lepszy" wgląd na to, co się dzieje na dworze. Zauważalnie. Chociaż wcześniej też mogłem dokładnie odczytać rejestracje przejeżdżających samochodów.
I drugi test.
Dźwięk przebiegał z przedwzmacniacza do dodatkowego urządzenia (żeby tylko "przeleciał" sobie, bez żadnych dodatkowych regulacji, "na zero" wszystko), następnie do wzmaka i na kolumny. Pilotem można było sobie "odciąć" to urządzenie. Kiedy sygnał pędził przez "dodatek" wyraźnie słyszałem jego degradację. Miałem 100% (stuprocentową) trafność w typowaniu (losowym) tego zjawiska. Ale byłem jeszcze w miarę młody.

Wiele dziesiątek lat później...

Odwieczne pytanie o kable: słychać czy nie?
A zadał sobie ktoś takie pytanie: czy ja słyszę te niuanse (jeszcze) ?

Proces starzenia się słuchu zaczyna się już w trzeciej dekadzie życia i powoduje jego pogorszenie ( podniesienie progu słyszenia ) zwłaszcza w wyższym zakresie dźwięków . Błona bębenkowa wraz z wiekiem staje się coraz bardziej cieńsza i wiotka a mięśnie ją napinające powoli i stopniowo zanikają powodując , że nie wpada ona tak szybko w wibracje co kiedyś . Tak samo kosteczki łączące błonę bębenkową z uchem wewnętrznym - ich połączenia sztywnieją i słabiej przewodzą dźwięki . A gdy do tego dojdzie jeszcze zanikanie na skutek starzenia choćby części komórek rzęsatych znajdujacych się w narządzie Cortiego ... .
Nastolatkowie słyszą od 20 Hz do 18kHz ( mało który 20kHz ) , tatusiowie do 16kHz a dziadkowie ( nawet ci wcześniejsi ) do 8kHz .
Ale nie ma czym się przejmować - wszyscy tak mają !

Może więc "weterani" audio powinni sobie już dać spokój z udziałem w takich dyskusjach, ja w każdym bądź razie mam zamiar tak robić :)

W trybie odpowiedzi Darionowi. Nie ma co się ograniczać. Z Audiostereo pamiętam przynajmniej kilku recenzentów i audiofilów, którzy będąc w moim wieku, słyszeli wszystko... ;)
Pacuła jest młodszy, ale już nie nastolatek, a słyszy nawet kable LAN.

A teraz bez żadnego trybu.
Czasem piszą do mnie ludzie. Ci którzy gdzieś tam trafili na moje doświadczenia z cyfrowym audio i budowaniem komputera. Niektórzy o dziwo pamiętają mnie z AS. No i pytają.
Niedawno otrzymałem pytanie o wpływ komponentów sieciowych na odtwarzaną muzykę. Pytający ma cichego ultrabooka z systemem W10, dołącza na usb DAC Magic firmy Cambridge Audio, a pliki odtwarzane są z dysku dołączonego przez USB do domowego routera TP-Link (o szczegóły nie pytałem). Ponieważ pytający ma jeszcze odtwarzacz sypialniany (nieważne jaki, nie o niego chodzi), więc odpada muzyka bezpośrednio składowana na ultrabooku.
I teraz sedno sprawy. Pytającemu zdaje się, że płyty CD grają lepiej niż pliki. Więc zaprosił "bardziej zaawansowanego"  audiofila, aby posłuchał i doradził. Tenże powołując się na Audiostereo poradził mu kupno zasilacza "z prawdziwego zdarzenia" czyli liniowego do domowego routera, a najlepiej, by komputerowy player był na komputerze z zasilaniem liniowym i z systemem Windows Server 2012 z dedykowanym oprogramowaniem (rozumiem, ze chodziło o te oszukańcze skrypty wyłączające większość funkcji WS 2012).
Odpowiedziałem zgodnie ze swą wiedzą, ale nie wiem, czy byłem przekonujący.
Jednak wynika z tego przypadku wniosek, że audio voodoo trzyma się mocno.
A man can never have enough turntables.

StaryM

"Jednak wynika z tego przypadku wniosek, że audio voodoo trzyma się mocno."

Jeszcze jak ;) Ostatnio po 2, 3 latach nieobecności poczytałem sobie to i owo na AS gdzie to zjawisko jest najbardziej widoczne, wnioski? Coraz więcej osób dostrzega bełkot techniczny różnych guru świata audio voodoo i to jest ogromny plus, nie mniej taliban audio voodoo ma się dobrze i stał się jeszcze bardziej zacietrzewiony niż był i nie dociera do niego w ogóle, że 2+2=4.
Nie znam się, to się wypowiem.

To działa, koniec, kropka!

:D

Czytają to młodzi ludzie, czytają to ludzie niedoświadczeni i później wydają niemały cash za coś co mogą mieć za niewielki ułamek tej kwoty. Tak się robi lody w świecie audio voodoo.
Ostatnio czytałem, co zresztą było do przewidzenia, o dedykowanych zasilaczach audio do routerów, oczywiście odpowiednio kosztujących ;)
Panowie, a jak to GRA, klękajcie narody! :D
Nie znam się, to się wypowiem.

Zasilacze do routerów domowych to hit tych wakacji chyba. Żeby muzyka grała musi być liniowy zasilacz w domowym routerze, w przeciwnym razie góra jest zapiaszczona, a bas się ciągnie.  Nie ma zmiłuj. Musisz to mieć. ;)

Zdecydowanie zasilacze do domowego sprzętu LAN to nowa idee fix.
Cytat: StaryM w 24 Lipiec 2017, 16:06:59Odpowiedziałem zgodnie ze swą wiedzą, ale nie wiem, czy byłem przekonujący.
Nie byłem. Gość kupił zasilacz liniowy do swego tp-linka. :D
A man can never have enough turntables.

Tak się zastanawiam czy do domowego audio potrzebne są takie piece, o takich wartościach prądowych? Czy może jest to już szaleństwo? 60A a może 100A lub za chwilę 180A? A może jest to nabijanie klientów w butelkę?
Nie znam się, to się wypowiem.

Synthesis ROMA 14 DC+, cena: 10 kzł :D

Uwielbiam takie konstrukcje, "krótka ścieżka sygnałowa" i mnóstwo audiofilskiego powietrza do chłodzenia dwóch lamp.
To tak biednie wygląda w środku, że aż ręce opadają. Gdyby ten odtwarzacz kosztował jeszcze poniżej 1 kzł to pal go licho, ale tutaj cena jest 10 razy wyższa i należałoby wymagać czegoś więcej niż ładna obudowa, choć i tu pewnie będą zdania podzielone.
Design Audio rules! :D
Nie znam się, to się wypowiem.

Design jest niezły, choć specyficzny i nie każdemu się spodoba. Sam napęd wygląda jak komputerowy za stówkę.
A man can never have enough turntables.