Mam chyba wszystkie jego płyty.
Jego muzyka dostarcza wielu wzruszeń, otwiera nowe wymiary wyobrażalnego świata.
"Vangelis urodził się jako Evangelos Odysseas Papathanassiou 29 marca 1943 r. w niewielkiej miejscowości w pobliżu greckiego miasta Wolos, nigdy nie odebrał żadnej formalnej edukacji muzycznej. Ale w jego rodzinnym domu stał fortepian. ,,To był mój pierwszy przyjaciel. Musiałem zacząć na nim grać bardzo wcześnie. Nie pamiętam tego, ale pamiętam siebie siedzącego przy instrumencie" – wspominał po latach muzyk."...
Kolejna niepowetowana strata w świecie muzyki. Wielki talent i osobowość. Takich jak on nawet nie ma kim zastąpić.
R.I.P.
No cóż- skończyła się pewna epoka. Wielu z nas się wychowało na jego muzyce i odczuwa dużą stratę.
Kiedy nie widziałem jeszcze filmu żyłem w przekonaniu, że "Rydwany ognia" to coś takiego jak "Gwiezdne wojny". Ach ta elektronika :)
Ale film przepiękny! I ta scena z biegiem na plaży. Ta muzyka chyba właśnie sprawiła, że o filmie tym myślę wyłącznie w kontekście genialności.
Co znaczy talent...
Ciekawe omówienie Jego twórczości:
http://phaedra.pl/vangelis-milczacy-geniusz/ (http://phaedra.pl/vangelis-milczacy-geniusz/)