Oczywiście. Jest wiele wspaniale śpiewających osób, posiadaczy mocnego i wytrenowanego głosu, którym potrafią się w dodatki nieźle posługiwać. (Niech tylko nie nadużywają skali, brr.) A widać to choćby przy okazji wszelkiej maści programów i konkursów mających za zadanie wyłonienie nowych talentów. Naprawdę można się zdziwić (i to robię), że jest tylu uzdolnionych w tej dziedzinie Polaków (że już pozostanę w kraju).
Dlaczego więc nikt o nich do tej pory nie słyszał. I w zasadzie mówiąc prawdę nadal nie usłyszy?
Bo mają pecha?
Pewnie też. Ale czy nie jest tak, że osoby te, chociaż od strony technicznej są bez zarzutu, nie mają tego czegoś. Czegoś co pozwoli ich wyróżnić się z tłumu. Tak, tłumu dobrze technicznie śpiewających lecz niczym... nie wyróżniających się innych wokalistów.
Oczywiście można się wyróżnić stylem. Odpowiednio w ten sposób zaprezentować. Tylko, że to sprawdza się na scenie. I bardzo szybko się nudzi. I co tu jeszcze wymyślić nowego... A radio?

Tak, to jest to! Odpowiednia barwa głosu. Jedyna, niepowtarzalna, wspaniała... Chce się słuchać i słuchać. A kiedy słuchamy przechodzą nas dreszcze.

Weźmy tak tylko dla przykładu złote czasy rock'n'rolla... Tysiące śpiewających tę muzykę. Na każdej ulicy co większego miasta co najmniej kilku prezentujących swoje umiejętności.  A tylko nieliczni z nich zrobili kariery. Czy Elvis zrobiły swoją mając "zwykły" głos? Czy miliony fanów nie uwielbiają go właśnie za ten specyficzny i niepowtarzalny tembr głosu?

Ile zespołów prężyło się jak mogło i... rozpadło, bo odeszli od nich właśnie wokaliści a następcy... To już było nie to.

Zapraszam do dzielenia się swoimi faworytami. Będziemy ich słuchać, i słuchać... I nigdy się nam nie znudzą.

ps: a Elvisa możemy pominąć, ma już tu swoje miejsce :)


Freddie Mercury.

Powiedzmy sobie szczerze, że niektóre kawałki Queen są słabe. Ale głos wokalisty, jedyny i niepowtarzalny sprawiał, że słuchało się tego jak objawienia. Kiedy więc zmarł dni istnienia zespołu były już w zasadzie policzone.
W 1992 na specjalnym koncercie poświęconym pamięci Mercurego zaśpiewało wielu znanych wykonawców (Elton John, Robert Plant czy Axl Rose) najsłynniejsze kawałki Queen. Kiedy jednak zaśpiewał George Michael wszyscy zamarli. Jego "Somebody to Love" było nie tyle perfekcyjne co w klimacie samego Freddiego.
Członkowie zespołu zaproponowali mu miejsce w zespole.
Rzeczywiście. Gdyby wsłuchać się w brzmienie wokalu Michaela można usłyszeć wiele podobieństw. Gdyby jeszcze nad tym popracował to może i byłby idalnym następcą samego Mercurego. Może. Ale ten odmówił.

Mówcie co chcecie, Freddie był jedyny i niepowtarzalny. Ten wokal... - cudowny.


A to jeszcze jeden kawałek, z ostatniej płyty nagrywanej jeszcze z żyjącym Mercurym.
Piosenka dla... kota. Mercury miał kota imieniem Delilah.
Głos już wyczuwalnie osłabiony, ale nadal brzmi ekstra.



 Dolores O'Riordan, znana z The Cranberries - kolejna posiadaczka wspaniałego, nietuzinkowego głosu. Potrafi pisać fajne teksty co przychodzi jej czynić z niezwykłą łatwością. Zespół dostarczał jej demo z muzyką, a na drugi dzień już była gotowa piosenka.
Jak Wam się podoba?







Anna Mae Bullock.
Tego wokalu nie pomylisz z innym.
Nigdy...




Kolejny ciekawy głos. Jego właściciel nie tylko śpiewa -  to także utalentowany tekściarz i przede wszystkim multiinstrumentalista. Najbardziej (za)pamiętany za współpracę...


Karin Dreijer Andersson - pochodzi ze Szwecji i jest posiadaczką naprawdę ciekawego głosu. Potrafi też dobrze śpiewać. Posłuchajcie...


Była modelka i wieloletnia kochanka Salvadora Dali. Nikt nie wie kiedy i gdzie się dokładnie urodziła, gdyż za każdym razem mówi o sobie co innego... Ze względu na głos i wzrost (180cm) brana za transseksualistę.
Głos jedyny w swoim rodzaju:


Nina Simone - nieżyjąca już amerykańska wokalistka, głównie jazzowa. Wyjechała ze Stanów z powodów rasowych (jak sama rozgłaszała), gdy wróciła zainteresowała się nią... skarbówka. Oj, nieładnie tak.
Jej kontralt w parze z sercem jaki wkłada w to swoje śpiewanie - warte wszystkich dolarów...