Ogłaszam 📣 podsumowanie muzycznego roku 2023 za otwarte 🏆

Moimi tegorocznymi kandydatami do płyty roku zostają reprezentanci muzycznej geriatrii The Rolling Stones, Alice Cooper i U.D.O.

Tak sobie myślę na marginesie moich odczuć kto ,,pociągnie,, muzykę rockową jak ich zabraknie 🧐🤔

Jak dla mnie dotychczas to najnowsza płyta "The Rolling Stones". To jest zdecydowany numer jeden i jednocześnie największa niespodzianka.
Ale być może pośmiertne dokonanie Johna Lennona i żyjących jeszcze członków zespołu to przebije. Ale nie dotarłem jeszcze do tego.
A man can never have enough turntables.

Posłuchałem tego utworu.


Jeśli chodzi o muzyczne wydarzenie roku, to moim zdaniem nie przeskoczył Rolling Stonesów. W kategorii postęp techniczny w sztuce to i owszem. Piosenka jest świetna, ale to tylko jedna piosenka.
A man can never have enough turntables.

Do grona starych ,,pierników,, którzy wstrząsnęli moim ustabilizowanym muzycznym światem 2023 r. dodaję Tilla Lindemanna.
Skąd on czerpie od tylu lat wenę twórczą 🤔 Tegoroczna płyta to dla mnie petarda rozerwająca się w łapach.
A tu trzeba wybrać dzieło które najdłużej przytrzymało mnie na kolanach 😧

A ja chciałbym wspomnieć o Riverside, ID.Entity. Od styczniowej premiery minęło sporo czasu, więc pewnie już trochę zapomniana płyta. A z nowszych, to Steve Lukather, Bridges. Nic odkrywczego, ale przyjemna, rockowa muza.



CytatNie żyje Marek Ałaszewski - wokalista i gitarzysta legendarnego zespołu Klan, który nagrał jedną z najważniejszych płyt w historii polskiego rocka. Album "Mrowisko" był przeskokiem od hałaśliwego big bitu do muzyki progresywnej stworzonej z myślą o spektaklu baletowym.

To też niestety jest wydarzenie roku 2023. "Mrowisko" to jedna z polskich płyt, które do dziś oceniam najlepiej.
A man can never have enough turntables.

Tak to prawda..... to też są niestety wydarzenia. 

Pamiętam jak po powrocie z wakacji tuż przed pójściem do nowej szkoły, wpadłem do mojego serdecznego kumpla a tam jego siostra (starsza od nas i piękna dziewczyna) na gramofonie🤔Bambino, słuchała jakiegoś pitolenia. Dręczyła nas tymi dźwiękami do późnego wieczora. Nazajutrz powtórka pytam więc co to za g...o 
Odpowiedź zabrzmiała Klan ,,Mrowisko,, gnoju 🫥

Muszę przyznać że tegoroczne zakupy nowości płytowych wyglądają u mnie wyjątkowo biednie. Zwykle bywa że jest to ok. 20 płyt rocznie. Tym razem wygląda to tak:

Obituary  Dying Of The Everything
Proletaryat  Ząb za ząb
Metallica  72 Seasons
Unearth    The Wretched The Ruinous
The Banishment    Machine and Bone 
Bongzilla  Dab City
Church of Misery  Born Under A Mad Sign
Rotting Christ  The Apocryphal Spells
Alice Cooper  Road
Royal Blood  Back To The Water Below
The Rolling Stones  Hackney Diamonds
U.D.O.  Touchdown

Dojdzie jeszcze do tego zapewne Lindemann, Prong ale mało mnie płytowo ten rok zaskoczył.

U mnie to już zupełnie kiepsko. Jak to mówią "lajf is brutal and full of zadsadzkas and a lot of kopas w dupas". Mnie skopała inflacja, ale nie tylko. Również zdrowie. Po operacji długo dochodzilem do siebie i jak patrzę przed siebie to nadal nie widzę światełka w tunelu. NFZ to ściema, więc sporo kasy wydałem. Był czas, że niespecjalnie miałem ochotę słuchać. Ale kupiłem właśnie w promocji na Amazonie rocznicowy podwójny album "Buena Vista Social Club", więc może końcówka roku będzie milsza...
A man can never have enough turntables.