Kuniyuki Takahashi - "You Should Believe"

Nie znam się, to się wypowiem.

Organit - "Outral"

Nie znam się, to się wypowiem.

Pokazało się na rynku kolejne wznowienie Jarra. To box 5 CD którego cena wynosi 98 pln.

Właśnie zakupiłem najnowszego, bo ubiegłorocznego - Mike'a Oldfield'a "Return to Ommadawn".

Oldfield lubi sobie po latach wracać do wcześniejszych swoich kompozycji i trochę je "powspominać". Z różnym skutkiem, bo muzyka jak wszystko inne - ma swój dany czas i to wtedy jest odbierana najlepiej. A po latach? Trochę obawiałem się "skutków" zawartych na tej płycie... Niepotrzebnie.

Nie ma tu piosenek, które ostatnimi czasy pojawiały się u niego często - są dwie suity po niecałe pół godziny. Czyli jest tak jak to ma być w przypadku takiej muzyki. Gdzieś tam od czasu i wybrzmiewa znany nam z "Ommadawn" motyw, ale nie jest to kalka. To zupełnie nowa płyta. W dodatku na bardzo wysokim poziomie artystycznym. Przecudowne dźwięki tworzą melodie znane nam z dokonań tego muzyka lecz podaje on nam je w zupełnie nowej formule. Nie ma tu żadnej rewolucji, bo być nie musi. Jest tylko zjawiskowo piękna muzyka. Artysta sam zagrał na wszystkich instrumentach. Nadal potrafi nam zaoferować przepiękne kompozycje. To potrafią tylko najwięksi. I co zawsze mi się podobało - nie ma tu zalewu ogromnej ilości instrumentów wybrzmiewających jednocześnie. Wszystko przejrzyście podane słuchaczowi, który powinien tylko zamknąć oczy, by nic nie zmąciło mu odbioru tej wspaniałości...

(fragment)

JEAN MICHEL JARRE "Equinoxe Infinity", ciekawe czy to kolejny odgrzewany kotlet niemocy twórczej tego wielkiego artysty. Przekonam się niebawem, bo premiera płyty która notabene będzie wydana z dwoma różnymi okładkami, wyznaczony jest na 16 listopada.

No powiem szczerze że dał radę :) Płyta trzyma klimat takiej niesamowitości, rodem ze starszych płyt. Jedynym zgrzytem jest nagranie nr. 6 "Infinity" to 4.14 min. kompletnie oderwane od reszty w stylu plumkania Zenka Martyniuka. Koszmar.
Zamówiłem winyl i niestety będę musiał słuchać tego gniota :(

Wypatrzyłem sobie w katalogu sklepu Fan, płytę Marka Bilińskiego "Best Of The Best" która jest idealnym uzupełnieniem dyskografii artysty, bo umieszczono na niej utwory z singla z 1984 roku i na dokładkę dwa nagrania z 1994 i 2010 roku.

Side A
1.Dziecko Słońca
2.Caliope For Ever
3.Po Drugiej Stronie Świata

Side B
4.Taniec W Zaczarowanym Gaju
5.Dom W Dolinie Mgieł
6.Ucieczka Z Tropiku
7.Fontanna Radości
8.Róża

Genialne, że ktoś pomyślał o przypomnieniu tego multiinstrumentalisty, kompozytora i prekursora polskiej muzyki elektronicznej.

Lubię sobie od czasu do czasu przyłoić na słuchawkach coś z elektronicznych klimatów. Dzisiaj wpadła mi w łapska płyta Prodigy "No Tourists". Co za petarda. Nie słuchałem Prodigy sporo czau i już myślałem że się nie spotkamy a tu taka niespodzianka. Klimat jeszcze podnoszą moje nowe słuchawki z mega basem i jest masakrycznie. Robią taki duszny ciężki klimat że nie wyobrażam sobie słuchania na czym innym :)

Prodigy sztosik. Chociaż ja akurat u nich kocham najbardziej te raveowe początki z Experience.
A Faithlessa ktoś już tu wywołał? U mnie ostatnio znowu Reverence na tapecie, piękna płyta.
another flashing chance at bliss

Mnie odpowiada w zasadzie wszystko co tworzy Prodigy. Ale fakt, początki mieli bardziej spektakularne.
Natomiast Reverence postanowiłem sobie posłuchać :)