No co jest panowie nie zauważacie okładek ??? To są takie małe dzieła sztuki w które opakowane są prawdziwe płyty :)
Oczywiście to jedna z moich ulubionych(nie wspominając o jej genialnej zawartości)

Zauważamy, ale nie mamy nic nowego. ;)
A man can never have enough turntables.

No po prostu nie wierzę w to co napisałeś ;)

No niestety... cienko. W perspektywie mam dostać kilkadziesiąt płyt, wydań z lat 80 i 90, ale muszę na nie poczekać ponad miesiąc.
A man can never have enough turntables.

Zaraz, zaraz, przecież piszemy tu o okładkach które podziwiamy bez względu na posiadanie. A już kto jak kto, ale Ty zetknąłeś się z tysiącami ciekawych projektów, tak że proszę nie ściemniej jak to nazywają małolaty :)

Płyt to ja zapewne sporo widziałem, ale, żeby się coś przypomniało, to trzeba mieć to w ręku. A na dodatek ostatnio miałem mało czasu na słuchanie z powodu wyjazdów. ;)
A man can never have enough turntables.

Oj Wiesławie, troszkę kokietujesz :)

Dawno dawno temu, kiedy na świecie były tylko płyty szelakowe. Wydawca aby zabezpieczyć fonogram przed zabrudzeniem, pakował go w zwykły tani papier. Ale w roku 1939, pan Alex Steinweiss zostaje zatrudniony w CBS ( Columbia Broadcasting System) i jako dyrektor artystyczny,  zaczyna projektować materiały reklamowe dla wytwórni.
Wpada również na pomysł zrobienia okładki. Pierwsza okładka jaką stworzył w 1940 roku to "Smash Song Hits".
I tak to się zaczęło.

No proszę. Czyli mamy tu protoplastę wszystkich okładek płytowych. Dzięki nim nasze kolekcje płyt nabierają dopiero właściwego "luku".

Tak mi się skojarzyło, bo jesteśmy właśnie po premierze nowej płyty Accept.
Nad wyraz pięknie się prezentują w winylowej wersji :)