Coś lekkiego na wieczór- z fajnym rytmem, harmonijką Cudownego Stefka i mnóstwem smaczków.


#2082 24 Kwiecień 2022, 15:52:24 Ostatnia edycja: 24 Kwiecień 2022, 15:54:01 by Darion
Czesław wielki jest i basta...

1968, "Sukces"

Kolejny album w dorobku Niemena.

Jego twórczości słucha się i słucha. I za każdym razem jest się pod wrażeniem jego wielkiego talenu. Płyta jeszcze sprzed okresu eksperymentowana. Rzecz można klasyczna. Śpiewa Niemen, grają Akwarele.
Co za burza. Wszystko w tak krótkim czasie. Pierwsza płyta ledwo rok wcześniej. Koncerty w Opolu,
Sopocie, nagranie drugiego albumu (właśnie puszczony) i występy w Cannes... A na koniec roku jeszcze kolejny album studyjny. Szacun.




Zarąbiste klimaty, aż trudno się było oderwać, a trzeba było iść do pracy. ☹️


U mnie ostatnie Akwarele z Niemenem.
1969 - "Czy mnie jeszcze pamiętasz".

Na tej płycie nic nie jest przypadkowe.
Niemen sam wybrał wszystkie utwory do tej płyty jak też zadecydował o ich kolejności umieszczenia. Nie ma Niemena złego. A ta płyta jest po prostu genialna.
Genialna muzyka (nie tylko jego), genialne teksty (także)...
Powtórzę - kiedyś każdy robił to co potrafił. Dzisiaj wszyscy robią wszystko. A tekst do wszystkich utworów na płycie powstają pisane na kolanie pomiędzy przystankami podczas jazdy autobusem. Mamy porównanie świata kiedyś i świata teraz.
A co tu w ogóle porównywać. Pod tym względem cofamy się w rozwoju...
I dlatego trzeba, po prostu TRZEBA! słuchać takich płyt.



Ciężko, gęsto, mocno. Blindead, Niewiosna.
https://youtu.be/BnMbxHpaayg

Czesław Niemen, 1975, "Aerolit".

Niemen nie raz dawa wyraz temu, że w miejscu stać nie chce.
Kiedy wrócił z zagranicznych koncertów od razu zmienił kierunek na nowy. Wiązało się to też z zaangażowaniem nowych muzyków. Każdy muzyk zagra wszystko, ale już nie każdy wszystko czuje w równym stopniu. Stąd ten ruch.
Z nowym składem wspomagającym powstała płyta "Aerolit". Inna nież wcześniejsze ale równie doskonała co tamte.
Trochę z poprzedniego rocka + bardziej w awangardę i podlane elektroniką. I jak zawsze cudowne i wybitne teksty. O wokalizie nie trzeba wspominać...

"...Przed ścianą płaczu stoją błazny
Śmieszą ich własnych cieniów podrygi
A śmiech ich pusty śmiech ich straszny
Lepiej być nikim..."




Oddałem się dzisiaj pod panowanie amerykańskiego rocka z lat '90 ubiegłego wieku.
Fantastyczne granie polecam :)