Audio Cafe

Audio, muzyka i dyskusje => Dyskusje => Wątek zaczęty przez: StaryM w 15 Kwiecień 2016, 13:05:51

Tytuł: Low fidelity jako sztuka?
Wiadomość wysłana przez: StaryM w 15 Kwiecień 2016, 13:05:51
Chyba hi-end przestanie być modny. Teraz trendy zaczynają być płyty celowo źle wykonane, przeskakujące i trzeszczące. Cena takiej płyty to przynajmniej 100 euro, a na dodatek szybko się zużyje.
Sebastian Buczek jest grafikiem, artystą, producentem muzyki low-fi, który tworzy nietypowe płyty gramofonowe. Do zapisu muzyki używa archaicznych metod, a materiały na których pracuje są nieoczywiste: polimer, plastik, szkło, wosk, czy czekolada. Jego płyty są nietrwałe, a muzyka pełna szumów i niedoskonałości.
A ile kosztują twoje płyty?

To zależy od tego jaki artysta jest na płycie. Przykładowo, ostatnie płyty Pawła Kruka, w nakładzie 50 egzemplarzy, mają cenę 100 euro. Sprzedawane są za granicą w księgarniach artystycznych, w galeriach, przy okazji występów. Taka kwota jest kompromisem między cenami dzieł sztuki, a płytami na rynku muzycznym na świecie.

Dzięki metodzie wykonywania moich płyt, każda z nich jest unikatowa. Słuchacz nie otrzyma idealnego dźwięku, igła będzie przeskakiwać i zacinać się, a po jakimś czasie płyta zużyje się. Pobudza się taka ciekawość, prawda?
http://innpoland.pl/122827,technologia-przestala-sluzyc-jakosci-zostala-wykalkulowana-na-zysk-rozmowa-z-artysta-sebastianem-buczkiem

(http://m.innpoland.pl/951961b147f166ad6e0bb0fc844260c6,641,0,0,0.jpg)
Tytuł: Odp: Low fidelity jako sztuka?
Wiadomość wysłana przez: WOY w 15 Kwiecień 2016, 13:22:49
Płyty źle wykonane, zawsze były rarytasem.
Za błędy na kopertach Beatles czy Rolling Stones kolekcjonerzy płacą krocie.
Tytuł: Odp: Low fidelity jako sztuka?
Wiadomość wysłana przez: StaryM w 15 Kwiecień 2016, 16:19:05
Cytat: WOY w 15 Kwiecień 2016, 13:22:49Za błędy na kopertach Beatles czy Rolling Stones kolekcjonerzy płacą krocie.
No ale jeszcze nie słyszałem, żeby ktoś płacił drożej za płytę z celowo wykonanymi rysami, specjalnie wykonaną w złej jakości i z materiału, który się po paru tygodniach zniszczy.
Tytuł: Odp: Low fidelity jako sztuka?
Wiadomość wysłana przez: WOY w 15 Kwiecień 2016, 16:54:58
Pan artysta poszukuje i usiłuje wyznaczyć jakieś nowe trendy ale czy tędy droga ?
Dla mnie to szalony pomysł ale przypałów (kolekcjonerów) nie brak.
Ja ze swoją kolekcją płyt w oczach Aborygena też muszę wyglądać dziwnie:)))
Tytuł: Odp: Low fidelity jako sztuka?
Wiadomość wysłana przez: Mack w 16 Kwiecień 2016, 01:29:48
Ciekawe ile kosztuje sprzęt który potrafi wiernie odtworzyć te wszystkie szumy i rysy...  ;)
Tytuł: Odp: Low fidelity jako sztuka?
Wiadomość wysłana przez: WOY w 16 Kwiecień 2016, 08:37:11
Myślę że to tylko kwestia odpowiedniego doboru gwoździa i jego montażu:)))
Tytuł: Odp: Low fidelity jako sztuka?
Wiadomość wysłana przez: StaryM w 16 Kwiecień 2016, 08:53:50
Cytat: Mack w 16 Kwiecień 2016, 01:29:48Ciekawe ile kosztuje sprzęt który potrafi wiernie odtworzyć te wszystkie szumy i rysy...
Powinien być drogi. Np. hajendowy wzmacniacz lampowy na zużytych lampach telewizyjnych z radzieckiego Rubina, który po paru tygodniach używania będzie podlegał samozapłonowi...
Tytuł: Odp: Low fidelity jako sztuka?
Wiadomość wysłana przez: Bertrand w 16 Kwiecień 2016, 10:21:18
Kolejna moda z dupy dla gości, którzy chcą być ekscentryczni, a są żałośni.