W wątku o Squeezeboxie Berttrand wspomniał Lampizatora. Ponieważ dawno nie zaglądałem na jego stronę, byłem ciekawy, co tam nowego się pojawiło. Nie od razu się ze wszytstkim zapoznałem, bo gość celuje w klientelę zagraniczną chyba, więc pisze na stronie po angielsku. A po angielsku to ja dość wolno czytam.
Ale wreszcie znalazłem perełkę audiofilską. Czytajcie.
CytatHere it is - our Windows 2012 R2 Server machine that is as no-compromise and as high specs as possible. Why not Linux ? Because Linux, excellent as it is, plays perfect but cold. It is dry. No matter which processor, motherboard RAM - always Linux is kind of dry and sterile. Change to Windows and voila! Music sounds like music. The difference is VERY SMALL but very important at the same time. So windows it is. In Core Mode you dont see Windows - only the music software gui. (JRiver).
A więc nie tylko kable grają, zasilanie, skrętka ethernetowa, ale i systemy operacyjne grają. Powiedzmy szczerze Pacuła wymięka, Elberoth przy tym to mały pikuś, Lampizator awansował na mistrza audiofilskiej bredni. :)
A man can never have enough turntables.

Dobre! Ukradnę to i wrzucę na Audiostereo. :)
Niedługo się dowiemy, że dla brzmienia ważne jest czy włączamy sprzęt lewą, czy prawą ręką. :)

A w rozmowie to taki sympatyczny gość, którego by się nie posądziło o takie banialuki.
Nie znam się, to się wypowiem.

Przyznam się, że nie bardzo potrafię to zrozumieć. Logicznie taka postawa jest dziwna. Ale niedawno ktoś pisał mi o piszącym na AS i tutaj Piopio, który z pozycji dość umiarkowanych stawał się coraz większym zwolennikiem voodoo. Dlaczego? Zaczął sprzedawać czary, więc musiał sam w nie "uwierzyć".
A man can never have enough turntables.

Te Lampizatory wyglądają jak wspólna praca całej klasy na ZPT.

Cytat: frost1971 w 23 Listopad 2015, 06:46:24Te Lampizatory wyglądają jak wspólna praca całej klasy na ZPT.
Doskonałe podsumowanie.
A przy okazji mała dygresja. Jak można poznać, do którego pokolenia ktoś należy, gdy przeanalizujemy słownictwo i nazewnictwo, którego używa.
Gdy chodziłem do podstawówki, przedmiot nazywał się "prace ręczne", ale parę lat potem zmieniono nazwę na "zajęcia praktyczno-techniczne", bo Polska za Gierka miała być "nowoczesna". I tak zostało to na długie lata, żeby już po roku 1989  (nie pamiętam dokładnie) przedmiot zmienił nazwę na "technika". ;)
W sensie rzeczowym niewiele się od moich czasów zmieniło, bo szkoły dalej były nędznie zaopatrzone - parę młotków, ręcznych pił, strugów i pilników. Obecnie dzieci już tylko kleją kartonowe modele, bo dać im do ręki prawdziwe narzędzia to zgroza. Przecież nauczyciel by z pierdla nie wyszedł, gdyby kochane dziecko nie daj boże skaleczyło się na lekcji.
A więc jak kolega napisał - tak w latach siedemdziesiątych lub nieco później dzieci takie układy mogły lutować, dzisiaj to by było zbyt niebezpieczne. :D
Przepraszam za dygresję.
A man can never have enough turntables.

Za mnie to chyba na początku też nazywało się "Prace ręczne" ale głowy nie dam. Pamiętam jak robilismy makiety skrzyżowania,ze światłami,albo lampę z butelki.   :D

Wszystko zależy od kiedy zacząłeś chodzić do szkoły. :)
Ja jestem dinozaur, więc jeszcze przed potopem w latach 60'. Ale przyznam, że nie pamiętam dokładnie, kiedy prace ręczne zmieniły się w ZPT.
A man can never have enough turntables.

U mnie na początku lat 80 tych były to ZPT y . Nawet pilnikiem i młotkiem operowaliśmy . Lutownicą i piła nie . A wracając do opisu jak gra jaki system to jestem pod dużym wrażeniem że można na coś takiego wpaść  :D . Tylko czy to jest etyczne  :-\ . Choć z drugiej strony w reklamach telewizyjnych są równie dobre teksty . Postęp postęp postęp  ;)
Otwarty umysł to podstawa sukcesu

Cytat: kawosz w 23 Listopad 2015, 19:00:49Choć z drugiej strony w reklamach telewizyjnych są równie dobre teksty
Tak, trafiłeś w sedno. Wydaje się, że faktycznie to idiotyzm reklam telewizyjnych jest nadal wzorcem dla takiego nabijania klientów w butelkę.
A man can never have enough turntables.