Cytat: jar1 w 17 Sierpień 2014, 01:03:15Jako humanista nie powienieneś chyba mieć tak betoniarskich poglądów. Jesteś "sztywny jak "pień Azji" :)
Ale przynajmniej nie używam nic nie wnoszących do dyskusji argumentów ad personam. :P
Cytat: jar1 w 17 Sierpień 2014, 01:03:15Czym sie różni wiara w Boga katolickiego od wiary np. w Stalina. Jedynie przedmiotem wiary. Wiara, jako taka jest tym samym.
Jednak się różni. W istnienie Stalina nie trzeba wierzyć. Istniał naprawdę. Pudło. Wiem o co ci chodzić mogło, ale pojechałeś po bandzie ze zbyt daleko idącym "skrótem myślowym". Tylko, że gdyby nie ten skrót myślowy, to nie wyszłoby tak kontrastowo. ;)
Cytat: jar1 w 17 Sierpień 2014, 01:03:15Odnosnie definicji agnostycyzmu, też nie masz racji absolutnej, bo dalej jest też napisane, że:
"Za najprostszą - acz nie we wszystkich przypadkach trafną"
No właśnie. Nie we wszystkich przypadkach trafną, tak na oko trafną w jakichś 30% przypadkach. Zaraz to wyjaśnię.

Otóż mamy kilka głównych religii - judaizm, chrześcijaństwo, islam, a także buddyzm, hinduizm, szintoizm i kilka innych. Stosunek wzajemny tych religii jest w najlepszym razie zero-jedynkowy, czyli "nasza religia to wiara w jedynego prawdziwego boga, a tamci się mylą". W najgorszym razie dochodzi do nawracania na siłę i zabijania w celu zbawienia. Pomiędzy nimi mogą istnieć ludzie, którzy jako agnostycy będą się skłaniali w stronę łączenia religii ("wszyscy wierzymy w jednego Boga, tylko go czcimy inaczej, a żaden sposób nie jest uprawniony bardziej od innych"). We współczesnym świecie jest to coraz bardziej rozpowszechniona postawa, która pozwala zachować resztki wiary ludziom, którzy widzą, że ta wiara ma nikłe uzasadnienie, a jednocześnie religie się kompromitują. I to właśnie jest dziś największa grupa agnostyków, ludzie którzy zawiedli się na skompromitowanych religiach, ale nie potrafią wyzwolić się od wiary w jakiegoś boga.

Z drugiej strony nie zapominajmy, że chrześcijaństwo w sposób szczególny uważa się za wyjątkowe ("chrześcijaństwo swoje powstanie zawdzięcza bezpośredniej ingerencji Boga w historię ludzką i przez to jest z niczym nieporównywalne"). Pomijając fundamentalistów islamskich, którzy uważają, że wszystkich niewiernych należy wytłuc, przy czym należy pamiętać, że jest to najmłodsza z religii i znajduje się na etapie, który chrześcijaństwo przechodziło ponad 600 lat temu, istotne jest że właśnie chrześcijaństwo dziś ma denerwującą manierę wrzucania do jednego worka zarówno wyznawców innych religii jak i niewierzących.
Przestrzega się wiernych przed jogą, wschodnimi sztukami walki, medytacją, bo jest to "wpuszczanie szatana do swej duszy", unika się mówienia wprost, ale oznacza to, że te religie są wiarą a rebours, czyli odmianami satanizmu.
W ten sam sposób traktuje się niewierzących, nie można z nimi dyskutować, dopóki nie przyjmą do wiadomości, że ich niewiara to na prawdę wiara w antyboga (nie-boga), czyli de facto są opanowani przez szatana.
Dlaczego to niewierzący mają rację? Ponieważ oni posługują się logiką i wiedzą. Nie usiłują nikomu mówić, że "twój bóg nie istnieje bardziej niż bóg tamtej religii". Każdy bóg jest takim samym konstruktem socjologiczno-psychologicznym wywodzącym się sprzed setek tysięcy lat. Wiara ma swoje uzasadnienie, ale nie jest to uzasadnienie logiczne. I tyle by było na temat wiary w aspekcie religijnym.

Natomiast zgoła czym innym jest wiara w aspekcie psychologicznym, którą jar1 usiłował pomieszać z tą religijną. Psychologia definiuje to jako element prawdopodobieństwa. Lecz użycie słowa wiara przez psychologów jest tutaj błędem wynikającym z niedoskonałości języka. W angielskim jest słowo faith na oznaczenie wiary religijnej i belief w znaczeniu przypuszczenie, przewidywanie, prognozowanie na podstawie prawdopodobieństwa. Polskie tłumaczenia znanych prac tego nie uwzględniły i mamy przez to ambaras. Jeśli użyjemy zwrotu "wierzę, że kolumny z dużymi wooferami zagrają lepiej niż takie z głośniczkami o wielkości 5 cali" to nie oznacza, ze jesteśmy czcicielami boga woofera o wielkości 10 cali. Po prostu na podstawie wiedzy i doświadczenia możemy przypuszczać, że te duże woofery lepiej przeniosą niskie częstotliwości, których w drugich kolumnach będzie zwyczajnie brakować lub - co gorsza - zostanie stworzone sztucznie wrażenie basu uzyskanie strojeniem bass-refleksu w obudowie. Inaczej mówiąc jest spore prawdopodobieństwo, że tak właśnie będzie i dlatego tak przypuszczamy.
Podkreślę jeszcze raz, że używanie słowa wiara w tym kontekście jest błędem wprowadzającym dwuznaczność słowa. Stwierdzenie "wierzę w boga" i "wierzę w to, że dziś będzie ładna pogoda" nie są logicznie tożsame.
Zaznaczam - logicznie (!) nie rzeczowo.

No i na koniec, obalenie fałszywej tezy, że komunizm (wiara w Stalina, Lenina - różnie się to nazywa) to taka sama religia jak inne. Co jest oczywiście wygodne przy mieszaniu faith i belief. ;)
Komunizm powstał jako teoria filozoficzna i ekonomiczna w sposób naukowy. To nie jest zespół prawd objawionych, ani dogmatów religijnych, tylko spójna teoria naukowa. Problem w tym, że ta teoria miała błędy, które nie zostały kompletnie zauważone przez tych, którzy komunizm zaczęli wprowadzać w życie. Twórcy komunizmu nie uwzględnili w dostatecznym stopniu zjawisk socjologicznych i psychologicznych oraz last but not least historycznych. Lub raczej socjologię zaprzęgli do korygowania błędów popełnionych przez odrzucenie psychologii.
Zatem wiara przypuszczenie że komunizm może być najlepszym dla ludzi i najwydajniejszym ekonomicznie, a także najsprawiedliwszym systemem to było zjawisko oparte na prawdopodobieństwie słuszności pewnej teorii naukowej.
Teoria naukowa okazała się mieć wiele braków, z których część można było przewidzieć, gdyby twórcy nie byli tak bardzo ograniczonymi doktrynerami. Innych błędów przewidzieć nie można było i wychodziły niejako "w praniu". Podstawowe błędy dotyczyły nieuwzględnienia psychologii. Zauważmy, że psychologia w Związku Radzieckim to żenująco prymitywne próby Pawłowa tresowania ludzi, a nie badania natury psychologicznej. To może dać efekt krótkotrwały, ale nie wyeliminuje setek tysięcy lat historii "nagiej małpy".
W ten sposób właśnie zaczęło się mylne przekonanie o podobieństwie kultu boskiego z kultem komunizmu. Podlegli władzy komunistycznej władzy naukowcy różnych dziedzin na żądanie władzy fałszowali naukę, zatem przeciętny człowiek  przypuszczał, że komunizm ostatecznie będzie najlepszy, ponieważ dostawał nieprawdziwe dane do swoich przypuszczeń. A gdy wkrótce i to zawiodło, komuniści posunęli się do terroru, aby strach przed stwierdzeniem prawdy był tak silny, że utrwali nieprawdę. To wynik instrumentalnie pojmowanej prymitywnej psychologii, którą uznawano za część biologii.
W kategoriach pojedynczego życia ludzkiego to oczywiście nieodwracalne zmiany, ale w kategoriach historii ludzkości to nic nie znaczący eksperyment. Podstawowy błąd komunistów polegał na tym, że myśleli o nauce jako o narzędziu, które pozwoli im zmienić świat zgodnie z własnymi oczekiwaniami. A tymczasem nauka służy do odkrywania zasad rządzących światem i pozwala zmieniać świat, ale zgodnie z tymi zasadami, a nie przeciw nim.
Uznawanie Lenina, a potem Stalina (a w innych realach Hitlera, Kim Ir Sena itp.) za osoby wybitne, wszystkowiedzące, opatrznościowe dla kraju, narodu, społeczeństwa, świata jest tylko elementem wtórnym takiej socjo-psychologicznej manipulacji, który - jak wiemy z historii - stosowali już starożytnie Egipcjanie.

Dobra. Na tym skończę te naukowe wywody. Uważałem za konieczne przedstawienie moich poglądów na ten temat, żeby było jasne na jakim gruncie stoję.
Ponieważ jar1 mówi: Moja małżonka np. twierdzi, że we wczesnej młodosci widziała krasnoludka... I nic jej nie przetłumaczysz ;) Mogę wierzyć, ze krasnoludków nie ma. Mogę też wierzyć, że są. to dalsza dyskusja nie ma sensu.
Dlaczego? No bo skoro równie uprawnione jest wierzyć w krasnoludki jak i nie, to dlaczego wiara w Świętego Mikołaja, który roznosi prezenty miałaby być mniej uprawniona. Każdy bzdet możemy uznać za przynajmniej godny rozważenia i przeprowadzenia solidnej naukowej analizy, a ponieważ nic nie można tak naprawdę udowodnić, więc per analogiam Mikołaj istnieje i roznosi prezenty w Boże Narodzenie.
Sorry, ten poziom absurdu to już nie dla mnie. Nawet po haszu nie miałem takich  odlotów.
A man can never have enough turntables.

Okej, w formie niedzielnej rozrywki przy kawie - w przerwach od pracy w Adobe Lightroom - obraziłem sobie uczucia religijne audiofili :D
http://www.audiostereo.pl/pora-na-kabelki-cyfrowe-coaxial-rca_113993.html/page__st__30#entry3216309
Co obstawiacie w formie feedback dla mnie?
Ban? Usunięcie posta? Obrażające wyzwiska? ;D
PC (Spotify, AIMP) | ODAC revB+O2 | ADAM A7X | Sennheiser HD600 | Brainwavz HM5

"W związku z nachylenym podważaniem wpływu kabli (pomimo jasnej deklaracji autora tematu), uznaję dyskusje na ten temat za trolling."

Dobre, a nachalne promowanie, że kable grają to już nie trolling  :-X

Przecież chyba nikt z was nie wątpi w istnienie świętego Mikołaja? Przecież to oczywiste, że on istnieje. A jako dowód można powiedzieć, ze przynajmniej kilka filmów rocznie się o nim robi. ;)

A wracając do cytatu to może ktoś majscy konto na AS zapyta autora tego wątku:
http://www.audiostereo.pl/harry-potter-i-zaczarowany-kabel_114026.html/page__p__3216285#entry3216285
o zezwolenie na publikację? Lub zaprosić tutaj? Oszałamiającej kariery na AS mu nie wróżę. ;)
A man can never have enough turntables.

Cytat: malikali w 17 Sierpień 2014, 10:53:20
Cytat: jar1 w 17 Sierpień 2014, 10:28:13
Cytat: malikali w 17 Sierpień 2014, 10:06:53Ja też mam pytanie nie zaprzeczysz, że krasnoludki istnieją? 

Tak naprawdę to nie mam nawet takiej potrzeby;)
Mogę sobie zaprzeczać, ale zdaję sobie sprawę, ze nie mogę mieć 100% pewności, czyli dopuszczam, że mogą istnieć;) , Tak samo jak inne cywilizacje w kosmosie. Tak samo, jak wszytko to, czego dotąd nie udało się poznać i potwierdzić. 
Moja małżonka np. twierdzi, że we wczesnej młodosci widziała krasnoludka... I nic jej nie przetłumaczysz ;)
Mogę wierzyć, ze krasnoludków nie ma. Mogę też wierzyć, że są.

Czyli wierzysz, że istnieją? Bo nie da się stanowczo zaprzeczyć i jednocześnie wierzyć, że są :D to tak jakby zaprzeczyć że czarne to nie białe, ale nie mieć pewności, że tak jest  :) Odnośnie kabli i tego, co tu przytoczyłeś możesz wierzyć, że kable wpływają na brzmienie, ale jednocześnie nie masz 100% pewności, że tak jest  ;D
Nie, ale to dla mnie nie oznacza, że nie może być takiej opcji ;) Nawet, jesli wierzę, zę nie może.
Jeli chodzi o kable, to oczywiście, ze nie mam 100% pewnoście, bo jedynie wierzę, ze słyszę. Gdybym poznał i zbadał metodami doświadczalnymi to, co dochodzi do moich uszu w przypadkach podejrzenia słyszenia zmian w brzmienie, wtedy dopiero mógłbym ocenić prawdopodobieństwo prawdziwości mojego "słyszenia". Może się wtedy okazać, że jest bliskie zeru. Z tym też się liczę, naprawdę. ;)
Ale póki co, takich badań nie widziałem i nikogo tych, co finansują badania, to nie interesuje. Po prostu mało istotny problem, by w niego inwestować.

Co Wy z tymi kablami?
Ja je kiedyś usłyszałem :)
Przytargałem do domu nowy gramofon i jedyne co miałem żeby go podłączyć do wzmaka to był Klotz La Grande.
Boże jak on brumil na niskich częstotliwościach.
Następnego dnia zabrałem koledze pożyczony Prolink Hi End OFC COAXIAL DIGITAL :D(ale się skubany nazywa) i po brumieniu nie ma śladu.
Teraz słuchamy z sąsiadami czystego basu :D
I co słychać. Słychać :P   

Jest na audiostereo.pl pewien jegomość.
Niejaki StasioP:
http://www.audiostereo.pl/user/31719-stasiop/
Powiem wam, że czytałem już różnych szaleńców i obłąkańców audio, ale teorie Stasia przekraczają wszelkie dopuszczalne normy fantastyki czy sci-fi
W skrócie: Stasio jest autorem teorii "kable do audio USB są ważne w 49%, 51% to sprzęt"
Zdaniem Stasia w układach scalonych zachodzą analogowe zjawiska, tak więc dźwięk z DSP może mieć "analogowy" charakter.
Stasio demontował układy scalone swoich urządzeń celem rewizji co jest w środku.

itp.

Polecam poczytać posty Stasia, ale uprzedzam że to już jest max hardcore bo gość autentycznie wierzy we wszystko co wypisuje, a opowieści o tym że jakiś kabel coax może mieć suchy dźwięk to jest NIC przy wariacjach Stasia na temat analogowych zjawisk w domenie cyfrowej :)))
PC (Spotify, AIMP) | ODAC revB+O2 | ADAM A7X | Sennheiser HD600 | Brainwavz HM5

Do czasu kiedy kilka lat temu wywalili mnie z AS nawet raz tam nie bylem(jestem obrażony)

Dużo nie straciłeś ;)
Serio.
PC (Spotify, AIMP) | ODAC revB+O2 | ADAM A7X | Sennheiser HD600 | Brainwavz HM5

Cytat: jar1 w 17 Sierpień 2014, 20:15:24

Nie, ale to dla mnie nie oznacza, że nie może być takiej opcji ;) Nawet, jesli wierzę, zę nie może.
Jeli chodzi o kable, to oczywiście, ze nie mam 100% pewnoście, bo jedynie wierzę, ze słyszę. Gdybym poznał i zbadał metodami doświadczalnymi to, co dochodzi do moich uszu w przypadkach podejrzenia słyszenia zmian w brzmienie, wtedy dopiero mógłbym ocenić prawdopodobieństwo prawdziwości mojego "słyszenia". Może się wtedy okazać, że jest bliskie zeru. Z tym też się liczę, naprawdę. ;)
Ale póki co, takich badań nie widziałem i nikogo tych, co finansują badania, to nie interesuje. Po prostu mało istotny problem, by w niego inwestować.

Takich badań nigdy nie będzie tak samo, jak nikt nie będzie robił badań na tematy żywcem wzięte z bajek dla dzieci :) Ale jar powiem Ci, że dziś jakbym sobie przełączył kable to jestem pewny, że usłyszałbym zmiany tylko tyle, że dziś jestem o tyle mądrzejszy że wiem, iż nie należy tak do końca ufać własnym zmysłom i wyciągać na tej podstawie prawd objawionych ;)