Cytat: XYZPawel w 15 Maj 2014, 22:31:38
Cytat: SzuB w 15 Maj 2014, 20:46:38
Sądzę, że to ty wprowadzasz w błąd ludzi, twierdząc, że kable nie wpływają na brzmienie. Proponuję zapoznać się z kablem głośnikowym Eichmann eXpress 6, obejrzeć, jaką technologię zastosowano przy produkcji, porównać z innymi - i wówczas wyrobisz sobie własne zdanie. Moim zdaniem, to świetny kabel, "gra" słyszalnie lepiej od plecionki za 20 złotych. Przynajmniej w moim systemie.
ok, ale ja Ciebie proszę o podanie metodologi testu, po którym stwierdziłeś, że "to świetny kabel, "gra" słyszalnie lepiej od plecionki za 20 złotych"
Ale po co ci metodologia testu? Słuchasz i słyszysz. O, przepraszam, ty nie słyszysz. Ale tylko dlatego, że nie chcesz słyszeć.

Szub, to co zrobić aby wreszcie usłyszeć?  Szczegółowo, jeśli można prosić :)
Nie szukaj prawdy, po prostu odrzuć swoje poglądy. Odrzuć swoje teorie. Prawda nie jest czymś, czego się szuka, ona jest.
Są trzy fazy ujawniania się prawdy. Najpierw prawda jest ośmieszana, potem spotyka się z gwałtownym oporem, a na koniec traktowana jest jako oczywistość.

Cytat: fox733 w 15 Maj 2014, 22:33:30
Jeśli o mnie chodzi to nie słyszę zmian zmieniając kable zasilające, nawet na takie nie spełniające norm bezpieczeństwa, czyli stare zleżałe z odpadającą izolacją oraz skorodowanymi wtykami. Ba, nawet próbowałem zasilać wzmazniacz przedłużaczem do podkaszarki o długości 80m i przekroju żył 1,5mm do tego nie rozwiniętym z bębna i nic...
Spróbuj przeciąć... wtedy może usłyszysz.


Cytat: fox733 w 15 Maj 2014, 23:16:22
Szub, to co zrobić aby wreszcie usłyszeć?  Szczegółowo, jeśli można prosić :)
No wiesz, siadasz sobie, włączasz ulubioną płytę i słuchasz. Ale czy słyszysz? Słuchać a słyszeć to dwie różne sprawy :)

Słyszę muzykę, zawsze wydaje mi się, że jest nieco inaczej, nawet jak niczego nie ruszam...
Nie szukaj prawdy, po prostu odrzuć swoje poglądy. Odrzuć swoje teorie. Prawda nie jest czymś, czego się szuka, ona jest.
Są trzy fazy ujawniania się prawdy. Najpierw prawda jest ośmieszana, potem spotyka się z gwałtownym oporem, a na koniec traktowana jest jako oczywistość.

Ostatecznie chodzi o to, żeby kiedyś przestać ruszać. Dobrać sprzęt, kable i lubić to, jak brzmi. Wystarczy.

#106 16 Maj 2014, 00:15:47 Ostatnia edycja: 16 Maj 2014, 00:30:06 by jajacek1410
Szkoda, że  wątek zszedł na manowce. A miał być kompendium wiedzy o kablach w kontekście zestawów. Szalenie ciekawa sprawa, a jak dotąd na kilkunastu stronach nie padła ( zdaje się) nazwa żadnego kabla.   :-[
Dziwię się kolegom z uporem twierdzącym, że kable nie grają.
Żeby była jasność:
- w wieku jestem takim, że ubytki słuchu powinny być zauważalne
- sprzęt mam z nisko-średniej półki ( kilkanaście tys zł za wszystko)
- wiem jakiego brzmienia oczekuję i żeby osiągnąć zamierzony efekt również dokonuję manewrów z kablami, bo to działa
Głośniki mam dość specyficzne (Kef iQ9) - cechują się precyzyjną średnicą i górą, w związku z tym obnażają niedostatki reszty toru. Brakuje im również nieco dołu. I tu mamy pole do popisu dla kabli.
np.- QED Silver Anniversary - brak basu i przeostrzona, przejaskrawiona średnica i góra
     - Kimber 4TC - spokój na górze i zdecydowanie więcej basu
Kimbera również użyłem do modów kolumn, wyrzuciłem oryginalne okablowanie - różnicę słychać od razu, poprawa basu i delikatne wycofanie średnicy. W planach wymiana okablowania we wzmacniaczu
Z tymi dwoma kablami można mi robić ślepe testy. zawsze rozpoznam.

O interkonektach tez można by sporo. Z Van den Hula the Second - dźwięk spod poduszki, ciepło, bez życia. A z QEDa Qunexa Silver Spiral dynamicznie, przejrzyście. Można mi przełączać w ciemno.
Sieciówki - tu mam spostrzeżenie chyba nietypowe - NEEL 7ES subtelnie poprawił brzmienie taniego cedeka, natomiast przy lepszym różnicy nie słyszę. Ostatni nabytek - listwa i sieciówka od Tomanka - poprawa subtelna w każdym aspekcie, w szczególności lepsza przejrzystość.
Intekonekty gramofonowe tez słychać.
Podałem tylko parę przykładów. Mam lub miałem wiele różnych kabli. Nie będę się o nich rozpisywał, bo zdaje się, że i tak nikogo to nie obchodzi.
Jeżeli ktoś nie widzi różnicy między kablami, to znaczy, że ma słaby sprzęt na którym mało co słychać lub niestety słabo słyszy. Przykro mi to pisać, nie chce nikogo urazić, ale tak postrzegam ten problem.
Apel do niesłyszących - ZECHCIEJCIE ŁASKAWIE OPISAĆ SPRZĘT NA JAKIM SŁUCHACIE. Posiadanie systemu "za parę stów" nie upoważnia do zabierania głosu w takim temacie.

Brawo jajacek1410 za merytoryczny wpis. Ja opisałem swój zestaw i kable, przy których zostałem. Eichmann 6 solid core pokonał m.in. Resony (scena rozmyta), różne plecionki no name, Synergistic Research Decor (świetnie się sprawdził w "pianocrafcie", ale nie u mnie, bo wprowadzał bałagan na scenie)... A Nordost IC może odchudził (lampie nie zaszkodziło), ale polepszył separację instrumentów i głębię; "ucierpiała" myzykalność, ale poprawiłem starymi Mullardami. I jest dobrze.

#108 16 Maj 2014, 00:34:13 Ostatnia edycja: 16 Maj 2014, 00:36:44 by wireless
Szub,

Pozwolę sobię zauważyć, że merytoryka całego wątku jest nikła dość. W zasadzie sprowadza się do przepychanki :
- grają
- nie grają
- grają
- ...
to bez sensu jest przecież  ;D.
Dla wyjaśnienia - ja z tych "słyszących" - tyle, że nie czuję, powiem szczerze, potrzeby poprawiania świata. A niech tym "niesłyszącym" nie grają ! :).
Coby być merytorycznym ;) : IC to u mnie "Silvery" Linna (jak sama nazwa wskazuje - są miedziane ;) ), głośnikowce : Audience au24e. Tzw. T-Cable (czyli kabel łączący mojego LP12 z preampem) - to też Silver (i też miedziany ;) ).
Dodam jeszcze na koniec, że cable-wars to nie tylko polska specyfika. Na forum Linna (gdzie pisuję i czytuję czasami) też dość regularnie wybuchają (aczkolwiek rzadziej, niż TU lub TAM ;)  - może to spowodowane jest ograniczeniem tematyki tylko do 1 marki).

Tak to właśnie jest. Można się postarać o to aby kabelki wpływały na brzmienie. Ale nie jest to dobre rozwiązanie. Mimo tego, że zmiany są dość subtelne, to nie dadzą się przewidzieć i żonglerka kablami to z reguły zabawa metodą prób i błędów.
Trzeba sobie również zdawać sprawę z tego, że uszy to nie przyrząd laboratoryjny i z dokładnością są trochę na bakier. Przecież wrażenia przy odbiorze muzyki zmieniają się wraz z porą dnia, otoczeniem, nastrojem, humorami itp. Jak zatem  sprawić, by testy odsłuchowe były wiarygodne, skoro jest wiele zmiennych, które na nie wpływają?