Na fotce wygląda to podobnie do tego z czym miałem doczynienia  :)

Też tak myślę, po wnikliwej analizie. w przeciwnym razie musiałbym wierzyć, że pod wpływem  magnesu coś się działo w uzwojeniu. A od tego już tylko krok do wiary w grające kable. :D
A man can never have enough turntables.

A tego oczywiście wolelibyśmy uniknąć  :D

Dziwna alergia na kable panuje na tym forum. Czy to aby nie zaraźliwe?

Ależ skądże. Bardzo lubimy kable. Ostatnio nawet testowałem jedne:
http://audiocafe.pl/press/recenzje/krugermatz/
A man can never have enough turntables.

To nie czary ani magnes. :) To kiepskie tworzywo użyte do izolacji ulega na powietrzu degradacji i "rozpływa się". Zjawisko dość powszechne ostatnio w trafach.

Tak. Do tego doszliśmy. :)
Pechowo się ten moment związał węzłem czasu z wystawieniem obudowy z szafy i położeniem nań głośnika. Już myślałem, że czary, albo przynajmniej nieznane zjawisko elektromagnetyczne, ale mądrzy ludzie mnie oświecili. :)
A man can never have enough turntables.

Jak się przyłoży magnes stały do transformatora słychać lekkie buczenie, no ale to musi być pod prądem uzwojenie  :)