No nie... mnie to nigdy nie rajcowało. Ale byli zwolennicy takowych, którzy zaznaczyli swe istnienie już w chwili wypuszczenia radioodbiorników Szarotka, a potem już było tylko gorzej.
Na szczęście kryzys lat 80' objawił się też chronicznym brakiem baterii. ;)
A man can never have enough turntables.

Ja także wolałem te od wieży, te poważniejsze :)
Ale pamiętam jak gdzieś tak we wczesnych latach 80-tych mojemu kumplowi rodzice sprezentowali  właśnie taki ogromny radiomagnetofon marki Sharp. Radio, dwie kasety, głośniki... Ale i tak największe wrażenie zrobiło na nas wykonanie, te wszystkie kolorowe napisy/oznaczenia/wykresy; i te migające diody, kiedy u nas tańcowały jeszcze analogowe wskaźniki. Tak, diody to był wtedy wielki krok do przodu. :) No i to made in Japan... Chyba bardziej go oglądaliśmy niż słuchali.

A dziś, gdy ktoś szuka Radmora to woli taki ze wskaźnikami wychyłowymi niż z diodami  (bo diody to już oszczędnościowe były)...
A man can never have enough turntables.

Tak, bo po czasie człowiek dochodzi do właściwych wniosków...

A tu taka niespodzianka - ciągle w ofercie.

http://www.teac.pl/pl/Produkty/Hi-Fi/Magnetofony_kasetowe

http://tascam.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=118&Itemid=600

Już w drugim moim decku paski nadają się do wymiany - znacie jakieś fajne miejsce, gdzie można je zakupić?

Nie wyrzucajcie magnetofonów...

http://www.rp.pl/artykul/1209872-Wielki--niemal--powrot-kaset-magnetofonowych.html

Idzie nowe, sorry tzn. stare ;)

http://elbow.co.nf/

https://www.facebook.com/ElbowCP/?hc_ref=NEWSFEED&fref=nf

Nie znam się, to się wypowiem.

Ciekawy pomysł. Ale chyba raczej jako designerska ciekawostka. Do stacjonarnego użytku jednak magnetofon wygodniejszy. A jako walkman? Obawiam się, że jednak mało wygodny.
A man can never have enough turntables.

Zapytano mnie niedawno, jaki magnetofon kasetowy, spośród wielu rozmaitych, warto kupić. Przyznam szczerze, że nie czuję się ekspertem. Z kaseciakami kiedyś miałem nieco kontaktu w czasach PRL. To były traumatyczne przeżycia, bo z trzech, które miałem (M531, Finezja i M70**) żaden nie działał porządnie.
Na pewno nie polecę dziś żadnego z polskich produktów, chyba, że mają jedynie stać w muzeum.
Natomiast do grania? Sam mam JVC KD-V200 za śmieszne pieniądze i trafiłem na naprawdę zadbany egzemplarz. Myślę że właśnie JVC warto wziąć pod uwagę, bo ta firma w latach 80' jeszcze znana była z solidności. Ale są także inne spośród znanych firm, które także miały na swoim koncie znane i lubiane modele sprzętu.
Dziś przyzwoity magnetofon można dostać za nieco ponad 100 zł. Taki z wyższej półki za kilkaset. Wydaje mi się, że warto wziąć pod uwagę dostępność części zapasowych (paski, rolki). Raczej też skupić się na znanych firmach.
Ponieważ są tu posiadacze magnetofonów, więc może ktoś jeszcze dopisze swoje uwagi?
A man can never have enough turntables.