20 czerwca mija właśnie rocznica wydania ich pierwszej płyty z 1983.
Wysłuchajcie jej w całości...


18 maja 19... urodziła się Sandra Ann Lauer. Bardziej znana pod scenicznym imieniem jako... Sandra. Śpiewaniem interesowała się od dzieciństwa. Już jako dziecko brała udział w licznych konkursach, które nawet wygrywała. A w wieku 16 lat miała własny zespół. Nie udało się z nim osiągnąć większego sukcesu. W 1984 nawiązała współpracę z Michaelem Cretu - jej późniejszym mężem. Chociaż pierwszy rok współpracy był totalną porażką, to już w następnym...


Płyta za płytą, przeprowadzka do Londynu. I tak stała się królową disco (wtedy już przemianowanego na euro disco)...


Przebój za przebojem, plakat na ścianie w pokoju u każdego młodzieńca...


W starciu z C.C. Catch zazwyczaj wychodziła na prowadzenie...


Królowa lat 80-tych. Płyta z 1990 zamykająca tę dekadę to potwierdza...

A skoro lat 80-tych, to kolejna dekada już łaskawą nie była. Albumy wydawane z coraz większymi przerwami, bez większego sukcesu... Za to grafik z wspominkowymi koncertami dla nastolatków+  ma wypełniony po brzegi...


#87 03 Maj 2018, 12:10:02 Ostatnia edycja: 03 Maj 2018, 12:14:33 by Darion
Muzyczna wizytówka lat 80-tych. Alphaville i ich debiut z roku 1984 "Forever young".

Posiadam wznowienie tej płyty z 1999 roku. Ale to płyta szczególna w mojej kolekcji. Wybrzmiewa miękko i delikatnie. Tak jak lubię. Nie ma kartonowej perkusji (chociaż to w większości gra na syntezatorach) ani szorstkiej średnicy. Nie ma metalicznej góry ani zlewania się wszystkich dźwięków w jeden totalny jazgot. Gra tak jak płyty wydawane właśnie w tamtym okresie. Gra bardzo dobrze.

Słuchając jej z każdym kolejnym kawałkiem wracają wspomnienia do czasów, kiedy album ten był absolutną nowością. Ile się wtedy działo...

Zespół niemiecki grający w brytyjskim stylu. Daleko mu więc do surowości ówczesnych grup muzycznych z ojczyzny synth-popu. Nawet ich wizerunek sceniczny to młodzi londyńczycy z fryzurami w stylu popers (to ci z grzywkami w większym rozmiarze).

Do tej pory naliczono już ponad 70 wznowień tej płyty. Chociaż to synth-pop i duża dawka new romantic, to nie atakuje nas ani plastik ani tez pastelowe granie. Dużo rytmicznych, wręcz tanecznych kawałków wyśpiewanych łagodnym głosem Mariana Golda. Klasyka gatunku w najlepszym stylu.
Zaczyna się spokojnie i pomału rozkręca... Cudowne lata osiemdziesiąte. "Forever young" to też hymn tamtego pokolenia.


W skali 20 stopniowej to jak na CD, oszałamiający wynik. Nic dziwnego że pięknie gra 8)

http://dr.loudness-war.info/album/list?artist=alphaville&album=forever+young

Akurat wczoraj padło u mnie na Alphaville. Dobrze nagrany album. Sandra z resztą też dobrze brzmi.