Bananarama.
Trzy panie na scenie. To już wystarczyło. Ale miały jeszcze do tego kilka przebojów. Potem było cicho chociaż grupa istniała nadal. Ostatnią płytę wydały jeszcze nie tak dawno temu. Chociaż to zależy jak komu ten czas biegnie...






Australijczycy, bardzo popularni w latach 80 i na początku 90.
INXS.

Licealistów na koncercie w lokalnym klubie wypatrzył menedżer Midnight Oil. I dał im nową nazwę. Chciał jeszcze narzucić im jak grać i co grać. Pozostała z tego wszystkiego tylko nazwa...
Do trzech razy sztuka. Trzeci album pozwolił im w końcu zaistnieć.
Warto się nimi zainteresować.









Jak Australia to i przecież Kylie Minogue.
Jakże ona nam wtedy zaimponowała... :)

Dla kariery porzuciła szkołę. Jest niewątpliwie uzdolnioną wokalistą. Może przez kilka sezonów, ale była. Królową popu. Słuchało się jej wtedy częściej niż Madonny. A kiedy zaśpiewała "Give me just a little more time" odpuściła nawet krytyka.






Axel Breitung zanim poznał Martina Tychsena i Juergena Behnrensa znał Thomasa Andersa zanim ten poznał Dietera Bohlena... Eee... Ładna fryzura.
Silent Circle.






Zaistnieli, gdy niejeden fan muzyki italo disco jeszcze nie zaistniał na świecie.
Ricchi e Poveri.
Idealne na plażę. W dodatku po włosku.
Wielkie przeboje także i u nas.
W niejednym miejscu, przy niejednym ognisku; zaraz po "czarnym chlebie i czarnej kawie" można było usłyszeć "acapulco".
(zaświadczę to własnym podpisem :)  )






Wiedziony nostalgią, zamówiłem w Empiku "Forever Young" Alphavill'a.
Jakże byłem zawiedziony, gdy po otwarciu koperty okazało się, że pudełko jest pęknięte dosłownie na pół. Płyta poszła na wymianę, a ja jeszcze parę dni zostanę z wykonaną długie lata temu kopią zgraną z winylu.

Taką płytę to trzeba u siebie mieć :)

Ja już się do tego "przyzwyczaiłem". I trzymam w domu zabezpieczenie - jak się po zakupach okaże (chociaż w sklepie wszystko oglądam dokładnie), że coś jest nie teges, biorę od "dawcy" i wymieniam. Często trafia mi się uszkodzona ta część pudełka, w której umieszczona jest sama płyta. Albo w jakiś sposób porysowana, albo wyłamane ząbki trzymające płytę.

#147 02 Luty 2020, 12:05:23 Ostatnia edycja: 02 Luty 2020, 12:08:40 by Darion
Wprawdzie Ernő Rubik zgłosił ją do opatentowania w styczniu 1974 roku (patent przyznano dwa lata później) ale u nas pojawiła się w sklepach dopiero w 1980, wiosną.
Kostka Rubika.
Miał ją każdy. Nie każdy potrafił ułożyć do końca chociaż zaszedł w tej materii naprawdę daleko :)

W 1980 roku u nas to nadal echa lat 70-tych. Na parkiecie króluje disco.
Jednym z największych ówczesnych przebojów było "Cebration" zespołu Kool & The Gang.
U nas słuchało się pierwszego albumu Kombi bądź również debiutu - zespołu Exodus,  "The most beautiful day"...





Kurczę, przypomniałeś mi o Exodusie- miałem kiedyś, nawet nie pamiętam, wjakich okolicznościach mi ją gdzieś wcięło. Muszę uzupełnić płytotekę.

Idę posłuchać Porter Band, Helicopters.