Ja byłem na zakupach :)
Udało mi się między innymi nabyć wznowienie JMJ:
-"Revolutions"
-"Zoolook"

Świetny wybór  :) szczególnie "Zoolook" istne arcydzieło. Moja ulubiona.

"Zoolook" była wtedy jedną z pierwszych płyt CD z oznaczeniem DDD. Cyfrowo nagrywana, cyfrowo miksowana, i wydana na cyfrowym nośniku. Posiadam jej wznowienie z 2015 roku. Wydała ją wytwórnia Sony Music, która twierdzi, że... zremasterowała "oryginalne taśmy analogowe".
???

JMJ "Revolutions".
Fajnie przegląda się teraz książeczkę-okładkę. Cała płyta dedykowana jest nowemu pokoleniu dzieci - dzieci rewolucji. Chodzi oczywiście o rewolucję przemysłową. Na jednym zestawieniu obok siebie jest ukazane stare, kryształkowe radio a obok komputer z monitorem. Płyta z 1988 więc ten komputer wygląda obecnie jak pantalony pradziadka :) 
Płyta nijaka.
Od Jarrea'a już wymagamy więcej niż takie sobie tam pimkanie w klawisze. Chcemy, wymagamy wręcz więcej artystycznego przekazu, mniej wygładzonego popu dla... wskaźników sprzedaży(?). Podejrzewam, że nawet na jego koncertach oprawionymi laserami, dymami, wybuchami - dźwięki te są też tylko ledwo takie sobie... Tak, zdecydowanie "Zoolook" bije ten album na głowę. Tutaj może góra dwa utwory nadawałyby się jako podkład muzyczny w serialu telewizyjnym... Miszmasz i ogólnie słabo.

Pojawiła się wreszcie nowa płyta Vangelisa, czekaliśmy 9 LAT.

Vangelis — Rosetta
 
wydawnictwo: Decca Records 2016
 
1. "Origins (Arrival)" 4:22
2. "Starstuff" 5:14
3. "Infinitude" 4:30
4. "Exo Genesis" 3:33
5. "Celestial Whispers" 2:31
6. "Albedo 0.06" 4:45
7. "Sunlight" 4:22
8. "Rosetta" 5:02
9. "Philae's Descent" 3:04
10. "Mission Accomplie (Rosetta's Waltz)" 2:12
11. "Perihelion" 6:35
12. "Elegy" 3:06
13. "Return to the Void" 4:19
 
Całkowity czas: 53:35

To może być interesująca płyta. Chyba kupię. ;)
A man can never have enough turntables.

#36 09 Październik 2016, 17:38:15 Ostatnia edycja: 09 Październik 2016, 17:41:39 by WOY
Na jej temat w miesięczniku "Gitarzysta" napisano tak:

Na nową płytę Vangelisa musieliśmy czekać dziewięć lat. Co prawda cztery lata temu ukazała się płyta z muzyką do scenicznej wersji ,,Rydwanów Ognia", ale nie był to materiał  całkiem premierowy, poza tym był beznadziejny. Zresztą w tym wieku w ogóle nas wielki Grek specjalnie nie rozpieszczał – płyt niewiele, większość słabych. Ale na ,,Rosettę" czekałem z dużą niecierpliwością od momentu, kiedy dowiedziałem się, że ma się ukazać. Dosłownie dni odliczałem. Co prawda nic sobie po niej nie obiecywałem, byłem po prostu ciekawy jaka będzie. Jeśli miałaby być kiepska – trudno, bywa.  Jeśli dobra – no to fajnie, następna do kolekcji, mchem na półce porastać nie będzie.
Jak na Vangelisa, ,,Rosetta" to taki  bardzo solidny średni poziom. Może nie aż tak solidny, jak recenzowanej przeze kilka dni temu ,,Opera Sauvage", ale na pewno  ujmy Mistrzowi nie przyniesie. Muzycznie – trochę  jak  na  ,,Oceanic", czyli takie trochę słodkie, a z racji kosmicznego klimatu przypomina ,,Albedo 0.39". I trzeba przyznać, że ta kosmiczność dobrze równoważy tą pewną słodycz tej muzyki i dzięki temu w całości jest to nieco bardzo wytrawne, powiedzmy półwytrawne.
Do samej muzyki nie można mieć najmniejszych zastrzeżeń – dostajemy dokładnie to, czego po Vangelisie moglibyśmy się spodziewać – kilkanaście fajnych, instrumentalnych numerów, które właściwie są jednym fajnym instrumentalnym numerem podzielonym na kilkanaście części,  trzeba to  traktować jako pewną, muzyczną całość. Ja dostałem praktycznie wszystko to, czego chciałem – dużo syntezatorów, odpowiedni patos, całkiem dobre kompozycje – wszystko tak jak trzeba. Teoretycznie można byłoby pomarudzić – a, mogłoby być lepsze – mogłoby być, tyle, że nie wymagajmy od artysty, który od półwiecza działa w muzyce rozrywkowej, żeby pod sam koniec kariery nagle zapodał jakieś arcydzieło. Teoretycznie jest to możliwe, ale bądźmy realistami. Realnie można było od Vangelisa wymagać dobrej, stylowej płyty – dokładnie takiej jak ta. 
Ocena – tu mam pewną zagwozdkę – no to nie da rady dać temu ośmiu gwiazdek, bo jak na Vangelisa,  na pewno to nie jest bardzo dobra płyta. Gdyby to był ktoś inny, pewnie byłoby osiem, ale noblesse oblige i dlatego będzie  siedem, tyle że z dużym plusem i komentarzem – fajnie, że wreszcie jest coś nowego i dobrego.
A sama Rosetta to sonda kosmiczna Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), której zadaniem było wejście na orbitę wokół jądra komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko i osadzenie na jego powierzchni lądownika. Udało się to w listopadzie 2014 roku. Vangelis zawsze lubił kosmiczną tematykę, i nie raz poświęcał jej swoje dzieła – poprzednio była to ,,Mythodea – Music  for the NASA Mission: 2001 Mars Odyssey", a jeszcze wcześniej ,,Albedo 0.39".

Dodam jeszcze, że możesz jej posłuchać w całości na Spotify Free.

Justice "Woman" premiera 18 listopad.

@StaryM
Słuchałeś nowego Vangelisa ?

Właczyłem sobie kilka dostępnych fragmentów na Youtube, ze Spotify nie korzystam. Trzeba przyznać, że robią wrażenie, choć estetycznie są kontrowersyjne. Ale też miałem mało czasu ostatnio i moze potraktowałem te muzykę zbyt pobieżnie.
A man can never have enough turntables.