...uderzenie.

Inaczej - bigbit.
Niezwykle popularny u nas styl w muzyce rozrywkowej w dekadzie lat sześćdziesiątych i na początku siedemdziesiątych. Za ojca tej muzyki uważa się (i słusznie) Franciszka Walickiego. To on właśnie wymyślił ten zwrot. I on też był ojcem założycielem pierwszej formacji bigbitowej w Polsce - Rhythm And Blues. Muzyka z gatunku R&R była u nas zakazana ze względu na swoje "korzenie" - nawet puszczając bluesa w radiu trzeba było zaznaczyć, że to "śpiew ciemiężonych amerykańskich Murzynów..." To dlatego przyszło odgórne polecenie rozwiązania wspomnianego zespołu Walickiego. Źle się tego "słuchało".
I wtedy wpadł on na pomysł stworzenia synonimu do określenia R&R - właśnie "bigbit" - mocne uderzenie. A kolejny zespół muzyczny, który powołał do istnienia i grający muzykę rock..., to znaczy - bigbit, nazywał się już normalnie: Czerwono-Czarni :)

Bigbitowe utwory są bardzo melodyjne, raczej szybkie i przeważnie z prostym tekstem.
Jako, że określenie "bigbit" odnosiło się do wspomnianego rock'n'rolla, to siłą rzeczy nie obejmowało popowych kawałków tamtych czasów granych w większości swego repertuaru przez takie grupy muzyczne jak np. Skaldowie czy Czerwone Gitary. Nie mniej określenie to przyjęło się stosować do nazwania tak całej muzyki rozrywkowej, którą zasłuchiwała się ówczesna młodzież.

Prócz bigbitu mieliśmy wtedy jeszcze i bigbitowców. Czyli miłośników tego pierwszego. Rozpoznać można ich było po tym, że nosili gęste czupryny, dżinsy i najlepiej czarne skórzane kurtki A, i do tego koniecznie buty sztyblety zwane potocznie "rollingstonkami", ewentualnie też "bitelsówy" - to takie półbuty na obcasie i z noskiem mocno podniesionym do góry.
Gdyby ktoś taki umknął naszemu spojrzeniu to warto było sprawdzić za kim gania w tłumie milicjant. Po schwytaniu delikwenta był siłą doprowadzany do fryzjera i raz dwa tam "ucywilizowany"  :)

Jednak były i niespodzianki. Jedną z nich jest film nakręcony w 1965 roku "Mocne uderzenie" - komedia muzyczna (czyli raczej spokojnie i na luzie, dlatego) zagrana w rytmie bigbitu...


Zespół powstał w roku 1960 w Gdańsku. Swoją nazwę zawdzięcza barwom gdańskiego Jazz Clubu, gdzie grupa zaistniała. Za debiut muzyczny uważa się występ w Klubie Studentów Wybrzeża - Żak - w Gdańsku. Zaprezentowano wtedy takie utwory jak Stupid cupid, Burano-boogie czy Lawdy miss Clawdy oraz Sweet little sixteen.
Skład zespołu na przestrzeni lat wielokrotnie ulegał zmianom. Ten, który uważa się za najlepszy, z którym zespół osiągnął największą popularność stanowili Burano - Tarnowski - Knap - Gabor - Gwoździowski - Bernolak - Godlewski i Śpiewak. Występowali w całej Polsce grając głównie znane standardy rock and rollowe i rhythm and bluesowe. Od czasu do czasu były też kompozycje rodzimego autorstwa. Zespół rozwijał się na każdym polu. To z jego inicjatywy utworzono w sopockim Non-Stopie (Walicki stworzył to miejsce do regularnych potańcówek przy muzyce R&R) akcję - Szukamy Młodych Talentów.
Pierwszymi talentami zostali wtedy Roman Hoszowski i Wojciech Gąssowski.
Akcja uzyskała niesłychany rozgłos i już pod skrzydłami Estrady Szczecińskiej i nazwą Czerwono-Czarni szukają młodych talentów objęła cały kraj - to już było muzyczne szaleństwo...
Na fali popularności zespół miał także przygodę przed kamerą - pojawili się w filmie "Zbrodniarz i panna" a także "Dwa żebra Adama".
Z zespołem związała się Katarzyna Sobczyk jako kolejna wokalistka. Ich debiut z jej rolą na pierwszym festiwalu w Opolu w 1963 pokazał, ze nadal są numerem jeden w kraju. Pojawiła się tez Karin Stanek - obie panie stanowiły w owym czasie największą siłę i atrakcję tej formacji. Koncerty, koncerty, koncerty... 13 kwietnia 1967r. zespół wystąpił w Warszawie u boku The Rolling Stones.
Już w kolejnym roku zespół zaczął tracić popularność. Był już na scenie długo i młodzież "domagała się" zmian. W dodatku najsłabiej przyjmowano z ich strony ich własne kompozycje, które wtedy bardzo licznie powstawały. Zespół też zaczął się przeobrażać i skłaniać ku muzyce wybitnie awangardowej.
Kiedy więc odeszły Stanek i Sobczyk nastąpił koniec - grupa stała się już tylko zespołem muzycznym towarzyszącym podczas występów J. Lechowi. Po kolejnych i licznych zmianach w składzie grupa jakoś dotrwała aż do roku 1976...
Zespół był naprawdę wielki w swoim czasie. Pozwolił też zaistnieć wielu przyszłym solistom czy powstać nowym zespołom - wielkie nazwiska - oni wszyscy w pewnym okresie swojej kariery stanowili część Czerwono-Czarnych...








Zespół powstał na Wybrzeżu w 1963 roku. W ich składzie było aż pięciu byłych muzyków z Niebiesko-Czarnych. Skład już po kilku miesiącach uległ zmianie. Miejsca muzyków, którzy odeszli zajęli nowi, uczniowie Liceum Muzycznego z Gdańska. Obowiązki szkolne kłóciły się obowiązkami w formacji i zespół mimo tego, że na swoim terenie zaczynał zdobywać coraz większą popularność nie potrafił tego podtrzymać. Tu też razem grali Klenczon i Krajewski. Wkrótce i oni odeszli zakładając własną grupę. Tak więc działalność tej grupy dość szybko uległa zakończeniu.


Bizony.
Mocne uderzenie to i mocna nazwa :)
Tak naprawdę wywodzi się ona od nazwiska jednego z muzyków (były członek Tajfunów - Zbigniewa Bizona.
Zespół zadebiutował w 1968 roku podczas Telewizyjnej Giełdy Piosenki, gdzie zajął pierwsze miejsce. Rok później nagrali swoją pierwsza płytę "To ziemia". W grupie tej występował Stan Borys. Między innymi dzięki niemu zespół biorąc udział w różnych festiwalach zdobywał na nich wysokie pozycje. W grupie dochodziło do wielu zmian personalnych. Jednak kiedy z początkiem 1970 roku odszedł z zespołu wspomniany Stan Borys - zaczął karierę solową - nastąpił początek końca tej formacji.
Jeszcze na początku tego roku wzięli udział w tournee po ZSRR lecz już w lecie definitywnie zakończyli działalność.

Jak połączyć rodzimy folklor wraz z rhythm and bluesem i soulem?
Należy powołać do życia zespół Wiślanie 69 :)
I taki właśnie zespół powstał z końcem 1968. Już w roku kolejnym na Telewizyjnej Giełdzie Piosenki zwyciężył utworem "Kiedyś przecież, spotkamy się znów". Kariera nabrała rozpędu.
Na VII festiwalu opolskim zbytnio się "nie nagrali", ale pozyskali do grupy wyróżnioną tam Elżbietę Żakowicz.
Grupa miał na koncie wiele udanych utworów, zaliczała kolejne festiwale, wielomiesięczne koncertowania - w 1970 udało jej się wyjechać nawet do Holandii na prawie roczne występy.
Z końcem 1972 roku formacja został rozwiązana przez jej założyciela - Andrzeja Tylczyńskiego.


Skoro byli Wiślanie, to i powstali... Polanie. :)

Można powiedzieć, ze była to jak na owe czasy taka supergrupa. Cały skład zespołu stanowili byli członkowie Niebiesko-Czarnych i Czerwono-Czarnych. Od początku byli to więc muzycy już uznani i przede wszystkim utalentowani.
Grupa powstała w 1965 roku. Już w listopadzie tego roku przez dwa tygodnie występowali wspólnie z The Animals. Owocem tego było to, że w ich utworach pojawiło się więcej brzmienia organów a i same utwory stały się bardziej wyraziste. Jako drugi zespół w historii otrzymali też pozwolenie na wyjazd do zachodniej Europy. Owocem ich pobytu tam była propozycja serii koncertów po wielu krajach. Ostatecznie z powodu kłopotów paszportowych do tego nie doszło i zespół musiał powrócić do Polski.
Rozwiązanie grupy nastąpiło w 1968. Wydali tylko jedną płytę długogrającą.