25 Październik 2017, 20:48:55 Ostatnia edycja: 25 Październik 2017, 20:52:45 by Darion
Antoine "Fats" Domino.

Urodził się w Nowym Orleanie. To musiał wejść w muzykę. W sumie, to cała rodzina muzykowała.
Grał na pianinie, komponował i śpiewał. Przepięknie pożenił ze sobą melodię rhythm and blues'ową ze śpiewem w klimacie boogie-woogie. Był w typie miśka z ciepłym, miłym w brzmieniu wokalem. Pionier rock'n'rolla.
Zaistniał już w 1949 roku piosenką... "The fat man" :)
I zaistniał na dobre na długie lata. Pół wieku i mnóstwo płyt. Pewnie wszyscy znają jego słynne wykonanie "Blueberry Hill". Uznany za jedną z najważniejszych postaci ze świata muzyki w historii. Wielu się na nim wzorowało, wielu nim się inspirowało...

Odszedł kolejny z wielkich. Dożył blisko dziewięćdziesiątki.

Bardzo kreatywny muzycznie, prywatnie był skromnym człowiekiem...


Fortepian, na którym się uczył grać, był postawiony w... pionie. Bo tak zajmował mniej miejsca w pokoju.


Miał zawsze mocno nażelowane włosy (standard w latach 50-tych) i mocno spłaszczoną fryzurę u góry (a to już tak nie). Nie przejmował się swoją tuszą. Potrafił z niej żartować. Na scenie często popychał i przestawiał instrument brzuchem...


Pionier rock'n'rolla. Był też jednym z pierwszych czarnoskórych muzyków występujących w programach muzycznych amerykańskiej telewizji...


Kiedy w kolejnych dekadach moda muzyczna się zmieniała on pozostał wierny swojej do końca. Jak sam mówił, nie chciał się zmieniać. "Gdybym to zrobił, nie byłbym sobą". Jego popularność siłą rzeczy malała.
Ale chwała mu za to!


Zachował styl i klasę do końca...


Wspomniany utwór "Blueberry Hill" został wybrany do National Recording Registry Library of Congress jako utwór szczególnie chroniony. Przez całe życie mieszkał w swoim ukochanym Nowym Orleanie...


W 2005 huragan Katrina zabrał mu dom. Jak wielu mieszkańców został uratowany łodzią. Przepadło domostwo, kilka zacnych fortepianów, kolekcja złotych płyt, liczne trofea...



Nie, nie odszedł... Stał się tylko niewidzialny. Ale nadal tu jest...