Kolejnym albumem który wpadł mi w łapki i jest godny polecenia to Foreigner "1977 Hits From Forty Years 2017" 2 LP gatefold, Rhino.
Okładka płyty wykonana z dość grubej tektury w półmacie. Koperty niestety bez wyściółki z folii, zwykłe białe.
Płyty czarne równe bez jakichkolwiek trzasków i pyknięć, idealne.
Dźwięk odbieram jakby lepiej zremasterowany niż na płytach TOTO. Jest bardziej dopieszczony, lepsza stereofonia, selektywność, dynamika.
Być może to zwykła sugestia, bo mam wielką słabość do produktów z pod znaku Rhino :)
Jednak lepiej mi się słucha właśnie tej składanki, mimo iż obydwa zespoły są dla mnie równie ważne.
I tu jak u TOTO, same przeboje, same klasyki. Wyśmienita uczta muzyczna, polecam :)

Płyta wspaniała. Urzeka i sposobem wydania i dźwiękiem. Ale po kolei. Okładka wykonana z grubej sztywnej tektury w pełnym macie. Po rozłożeniu wnętrze wypełnione zdjęciami z koncertów i pozowanymi z okresu całej kariery zespołu. Koperty wewnętrzne również tekturowe ale bez foliowej wyściółki. Płyty czarne 180 gr. równe, precyzyjnie obcięte. Tłoczenie nienaganne bez trzasków i pyknięć. To co w pierwszej kolejności od razu słychać, to fantastycznie szeroka scena i bajeczna stereofonia !
Mastering zrobiony wybornie. Rewelacyjna dynamika, dźwięk jest szczegółowy i pięknie nasycony barwami.
A co do zawartości muzycznej to otrzymujemy wszystko czego się po nich można spodziewać. Rockowy dynamit i piękne ballady.
Polecam, album wart swojej ceny.

Odebrałem pakę z Inpostu a w niej reedycje starej dobrej muzy,m.inn. dwa wznowienia gatunku
new-wave z lat '90. Obydwa tytuły w sztywnej matowej tekturze, wewnętrzne koperty tekturowe, ale bez wyściółki z folii.
Płyty to 180 gr. czarne placki poddane remasteringowi który zadowoli najbardziej wybrednych. Wzorcowa dynamika i stereofonia. Dźwięk jest niebywale szczegółowy i nasycony pięknymi barwami. Wygląda na to że postarano się aby wznowienie po latach robiło audiofilskie wrażenie.
Polecam zatem obydwa tytuły, tym bardziej że ich cenę nareszcie skalkulowano na normalnym poziomie.


Przypomniała mi się pewna historia z czasów PRL. Otóż pewien artysta malarz robił taki happening, dziś to się nazywa performance. Kroił chleb na kromki, brał pędzel i każdą kromkę dokładnie malował farbą. Działo się to w dość ruchliwym punkcie dużego miasta, a artysta miał oficjalne zezwolenie, więc milicja się go nie czepiała.
Ludzie się zbierali, dyskutowali, artysta był nawet dość znany lokalnie, więc oczywiście zainteresowanie było spore. Wielu przyglądających się miało swoje interpretacje. Nikomu nie przyszło jednak do głowy zapytać malarza... ;)
Tu widzę jakby podobny eksperyment ;)
A man can never have enough turntables.

 :D :D :D... udało mi się prawda ?
Dzisiaj rano odczytałem licznik (ponad 50 wejść) i pomyślałem sobie że ci wszyscy znają całą muzykę Świata, albo telepatycznie odgadują o co mi chodzi :)
Zastanawiałem się nawet, czy by nie opisać kilku wkładek lub kolumn. Ale jak znam nasze "forumowe" życie i tak było by wszystko jedno o czym napisałem :( lub mają to w dupie co jest bardziej prawdopodobne.
Przyznam że to przykre doświadczenie i stawia zasadność opisywania czegokolwiek.
Nawet nie mam ochoty wyjawiania prawdy o w/w płytach.