Pierwszy kawałek to nie moja bajka. Ale już drugi ma w sobie to coś... ;)
A man can never have enough turntables.

No to jeszcze to tutaj zostawię:

The Necks - Rise

Nie znam się, to się wypowiem.

Deep Purple dzisiaj. Przypominam sobie dawne czasy. Starsi ode mnie mieli takie beatlesowskie pościelówy, moje pokolenie przytulało się przy "Child in Time" oraz "Stairway do Heaven" (To oczywiście Led Zeppelin). Nie wszystkie utwory Deep Purple są dziś dla mnie strawne. Lata pracy w szkole trochę się przyczyniły do tego, że wolę spokojniejszą muzykę. A więc słucham ;)
A man can never have enough turntables.

 :)
Też jestem w trakcie słuchania Purpli " Perfect Strangers" a zaraz przesiadam się na Rainbow "Difficult To Cure"
Od niedawna zaczęło to u mnie, nawet dużo lepiej brzmieć :)
Zgadnij czemu ;)

Hm.. trudna zagadka... chyba z winylu słuchasz ;)
A man can never have enough turntables.

Taaak :D Infera - krótko mówiąc mnie rozdeptała ;D

Michael Jackson, "Thriller", 1982r.

Prawdziwe arcydzieło. Ale kiedyś płyta ta nie od razy przypadła mi do gustu. To jak samochód, który swoim dizajnem wyprzedza inne marki o co najmniej dziesięć lat. Trzeba do tego też dojrzeć.  Na szczęście tak się u mnie stało i to w miarę szybko.
Genialna muzyka. Specyficzny wokal. I choreografia;) Tak. Bo słuchajęc tego albumu trudno w myślach nie ujrzeć tego jego słynnego "księżycowego chodu" .
Każdy utwór, niesamowicie perfekcyjnie dopracowany, tak wokalnie jak też od strony brzmienia - to prawdziwe arcydzieło. Pomimo upływu ponad trzydziestu lat nadal płyta ta zawiera mega dawkę świeżości. Tak się "robi" muzykę. Ale nic nie pomoże jeśli nie wypłynie ona z samego serca...
Od strony technicznej płyta doskonała. Wzorzec.


Michael Jackson i kolejny jego mega album z 1987 roku - "Bad".

Genialny artysta. Jego płyta nie może być też inna. Stylistycznie mogłaby uchodzić za vol.2 swej poprzedniczki - "Thriller". Tak samo energetyzująca, tak samo dopracowana w najdrobniejszych szczegółach, zaśpiewana perfekcyjnie... same naj.
Wokal. Mocny,krzykliwy w dynamicznych utworach, czy nastrojowy w balladach- ale zawsze pod pełną kontrolą, zawsze wyrazisty. Operowanie głosem o zachwycającej skali jak też przekazywanie nim emocji Jackson opanował do absolutnej perfekcji.
Technicznie też arcydzieło. Płyta dynamiczna i czysto zgrana, nic się nie zlewa, nie ma w ogóle hałasu. Ideał!
Nie szukajcie płyt do testów z dziwnymi dźwiękami, szukajcie płyty "Bad" Jacksona.

Deep Purple "Time For Bedlam".

1. Time For Bedlam1
2. Paradise Bar2
3. Uncommon Man3(Instrumental Version)
4. Hip Boots4 (rehearsal, Ian Paice recording)

Jest naprawdę dobrze, tak jak lubię. Taki klimat ostatnich ich płyt.

Kolejny album Jacksona, "Dangerous" z 1991 roku.

Oj, chyba najsłabsza płyta z trójki przedstawionych tutaj. Najsłabsza, to nie znaczy, że zła. Chciałbym aby inni wykonawcy wydawali wyłącznie takie "słabe" płyty.
Niepowtarzalny, oryginalny styl także tutaj w sporej ilości. Ogrom emocji zawartych w każdym utworze idealnie oddaje złożoną osobowość tego barwnego artysty. Ale jednak inaczej się go słucha niż na dwóch poprzednich. Wyraźnie (za)śmiały i (za)przebogaty w różne style w doskonałym  połączeniu z nowoczesnością brzmienia album w chwili wydania znowu bardzo odbiegał od swych czasów. Wiadomo, każdy artysta się rozwija. Lecz w tym przypadku nie poszło to chyba w dobrym kierunku. Albo nikt już wtedy nie zwracał uwagi na majestat króla...