Z całkiem innej parafii- indie-rockowo. Zespół Les bigos, album G.D.Y.N.I.A
Całkiem fajna muza z 2007 roku.

Całkiem niezła składanka Foreigner :)

Świetne te amerykańskie szajbusy :)

Słucham już kolejny raz. Kapitalna płyta. Staruszkowie wydali wspaniały album czego się absolutnie nie spodziewałem :)
Polecam.

Doniesień z ukrainy- kacapy ostrzelali ekipę Sky News. Dwóch oberwało- korespondent ranny, kierowca dostał 2 kulki w kamizelkę.
☹️

#2055 06 Marzec 2022, 11:38:49 Ostatnia edycja: 06 Marzec 2022, 11:40:26 by Darion
Interpol, "Turn on the bright lights", 2002r.

Nowojorski zepół indie rockowy założony w 1997 roku.
Początkowo jak miliardy innych grali w klubach swojej dzielnicy. Kiedy udało im się zgrać w Wielkiej Brytanii zaczęli być zauważani. Jak wydali swój pierwszy album - właśnie ten - zostali okrzynięci debiutem roku i wkrótce gwiazdą tego stylu.
Po roku 2010 zaczęły się roszady w składzie grupy i ciągłe zmiany muzyków obsługujących poszczególne instrumenty podczas nagrywania utworów w studio. Trochę jakby przygaśli...

Rzeczywiście, to muzyczny powrót do muzyki granej na początku lat 80-tych. Nawiązanie do starych, dobrych "brytyjczyków" tamtego okresu. To odskocznia i sprzeciw dla utworów i muzyki zdążającej w tamtym czasie (czasie wydania tego albumu) ku nudzie i teksciarskiemu " na na na na na...".
Muzykę z płyty można polubić (sentymenty) bądź nie (za oknem przecież inny krajobraz). Ale to fajna muza. Znowu się tylko potwierdza - to co fajne było kiedyś. Dobrze, że to się czasem przypomina nie tylko sięgnięciem po zakurzone pudełko z półki...






Całkiem współcześni bo zebrani w całość w  2002 roku.
Ich pierwsza płyta wydana trzy lata później właśnie się u mnie produkuje - "The back room"...

Editors.

Ja niesamowicie lubię takie klimaty. Typowa brytyjska muzyka z dobrych czasów. A jak dobra to po co zmieniać nawet jeśli upłynęły dziesięciolecia.
Tak właśnie pomyślała czwórka z Birmingham. Ich płytowy album rozszedł się w milionowym nakładzie.
Zespół muzycznie zaliczany do grup grających indie rocka. (Co za świat. Żeby dobrze grać rocka trzeba zejść wręcz do podziemia i stać się niezależnym.)
Grają mocno gitarowo z rytmicznym pianinem. I grają świetnie. Nie, nie są wtórni. Po prostu dalej ciągną dobrą muzę. Mocno stylowo. Stad zarzucanie im kalkowanie Joy Division czy odsłuchiwanego wcześniej Interpol.
Dobrze, że jeszcze są tacy.





Dobry.

Między czasie udało mi się dorwać trochę fajnych szpulek.

Ot taka fajna kasetka z muzyką z filmu "Gwiezdne wojny".

Zmiana gatunku.

Kult - "Your eyes".