Aktualnie stand up leci na głośnikach  8)
https://www.youtube.com/watch?v=ODwetnqTKSU

#1361 03 Marzec 2019, 11:55:05 Ostatnia edycja: 03 Marzec 2019, 11:56:55 by Darion
Mam u siebie "jednorazówkę", jak określam płyty na jedno wysłuchanie.
To płyta zespołu Alice in chains "Facelift"  z 1990 (moja to wznowienie).

Zespół określany jako metalowy. Moim zdaniem to więcej tu jest mieszaniny rocka z grunge i ewentualnie przyprawionej tylko metalem.
Dlaczego jednorazówka? Raczej nie sięgnę po nią powtórnie za szybko... A nawet coś mi mówi, że w ogóle. A to dlatego, że cała płyta trochę na jedną nutę. I co ważniejsze. Niczym ta muzyka nie wyróżnia się od podobnej granej przez wiele inny tak zwanych grup metalowych.
Trochę przypomina to wczesne lata r'n'r, gdzie wielu wykonawców grało tak samo, podobnie... Ale wtedy było tak, że kilku wykonawców po prostu korzystało z dokładnie tego samego utworu jakiegoś kompozytora...
Powiem tak, nie ma tu może tego charakterystycznego dla metalowców darcia się (tak, tak, nie przepadam) do mikrofonu, ale teksty. Wszystko psują teksty. Płyta miała traktować o sprawach ważnych. O gangach, śmierci młodocianych w zaułkach ulic, czy to od kuli, czy dragów... Stąd taka powolność utworów dodatkowo potęgujących ich ciężar gatunkowy (ten muzyczny, rzecz jasna...) - ale para poszła w gwizdek. W zamyśle to chyba miało być very poetycko, z dużą ilością metafor, miało być przez to dosadnie i niesamowicie... Podobna sprawa jak z Golcami - nie powinni wychodzić poza swój rodzimy dom kultury.

Albo całkowicie się mylę. Niech ktoś wprawny w tymże gatunku muzycznym mnie uświadomi, nakieruje i wyjaśni - pokaże te wszystkie ukryte smaczki, objaśni co się z czym je... - otworzy oczy. Uszy!


@Darion

Nic na siłę, taką muzę albo się lubi albo nie, tu nie ma półśrodków ;) Staley miał kapitalny wokal nie do podrobienia, generalnie bardzo fajny album, do którego raz na jakiś czas wracam.

Jak można tego nie lubić to ja nie wiem ;)



Nie znam się, to się wypowiem.

W takim razie muszę wrócić do niej za jakiś czas raz jeszcze. Zobaczymy.

Grunge to dość specyficzne granie z takim mocno zaakcentowanym dusznym klimatem. Myślę że w Twoim przypadku Darion to szkoda prądu :)
Znamy już mniej więcej Twoje preferencje muzyczne i akurat z muzyką z Seattle trochę się rozmijają.

Steve Roach & Jeffrey Fayman & Robert Fripp & Momodou Kah - "Trance Spirits"

Nie znam się, to się wypowiem.

Po powrocie z szopingu- ustrzelony za 23 złocisze 3płytowy minibox Talk Talk.

Niektórzy to mają fart. ;)
A man can never have enough turntables.


ZZ Top "La Grange" on the Howard Stern Show

Nie znam się, to się wypowiem.