Była taka historyjka opowiadająca o tym jak Charlie Chaplin kręcił film jeszcze w epoce kina niemego. Nie będę opowiadał. Chodziło o to, że opowiadając krótką scenę qui pro quo o dwóch mężczyznach, w tym jeden to obdartus Charlie, i niewidomej dziewczynie, Charlie Chaplin wielokrotnie ćwiczył i przerabiał scenę tak, by jak najdokładniej przekazać fabułę, a grę aktorską oczyścić ze wszystkich zbędnych gestów, by zostawić to jądro sensu.
Nie wiem, w jaki sposób Pink Floyd ćwiczyli i w jaki sposób powstawał ich utwór, być może był to ten jeden jedyny w swoim rodzaju przebłysk geniuszu. A być może mozolnie cyzelowali brzmienia, aby był tam każdy dźwięk potrzebny i żeby nie było żadnego zbędnego.
Tu nie ma wątpliwości, wykonanie Pink Floyd nie da się podmienić niczym.
A man can never have enough turntables.


Engelbert Humperdinck

Vs.
Zajebista wersja Def Leppard ;D ;D ;D


Nie lubię takiego belcanta w stylu Humperdincka. Zatem wolę pastisz Def Leppard. Aczkolwiek też średnio... ;)
A man can never have enough turntables.

Wybrałem ten zestaw celowo. Humperdinck nie trafiający w playback i niemiłosiernie skowyczący pod koniec utworu Joe Elliott.
Rewelacja, ale tylko w jednym przypadku zabawna :)

Nazareth

Vs.
Guns N'Roses

Type O Negative - Highway Star (Deep Purple Cover)

Vs
Deep Purple - Highway Star

Rolling Stones.

https://www.youtube.com/watch?v=-MZBLnk9YOk

The Agony Scene

https://www.youtube.com/watch?v=5Q8k52m_c1g

Podczas spotkania na Długim Targu w Gdańsku ku czci zamordowanego Pawła Adamowicza zabrzmiały dźwięki "Sound of Silence" w wykonaniu grupy Disturbed.



Oryginał to oczywiście Simon i Garfunkel.



A inne wykonania? Może Ania Dąbrowska? Touch of Class? Gregorian








A może Paul Simon kilkadziesiąt lat później?

A man can never have enough turntables.