Właśnie przyszła przesyłka. Bardzo starannie wydany album, tekturowa trójdzielna okładka typu gatefold. Wewnątrz oprócz płyty CD znajdziemy mini plakacik z motywem okładki, na drugiej stronie są wszystkie teksty. Ale to nie wszystko, jest jeszcze wkładka z politycznym kolażem z jednej strony i krzyżówką polityczną z drugiej. Krzyżówkę rozwiąże wyłącznie znawca PiS, jest trudna.

Płyta zapewne nie spodoba się wszystkim melomanom, ponieważ teksty w sporej części dotyczą tematów politycznych, a wielbiciele obecnie rządzącej partii poczują się - delikatnie mówiąc - urażeni, choć nie wszystkie teksty należy zaliczyć do "antypisowskich". Muzycznie jednak trudno zespołowi coś zarzucić. Jest to dobry mocny rock z bardzo klasycznym brzmieniem i niezłymi gitarowymi solówkami.
Wisienką na torcie jest ostatni utwór "I can't sleep" nagrany po angielsku z wokalistką Niką Boon. Jest to prawdziwie rockowa petarda nawiązująca nie przypadkiem do najlepszych wzorów punk rocka, wzbogaconych świetnym brzmieniem gitarowym w dawnym hardrockowym stylu. Dołączmy do tego mocny wykop perkusji i mamy materiał na rockowy zaangażowany song. Nika Boon to gdańszczanka, która rozwija swą  rockową karierę muzyczną poza Polską, głównie w Wielkiej Brytanii, dysponuje świetnym i dynamicznym głosem.

PS. Uwaga na dzieci, język płyty bywa mocno niecenzuralny.
A man can never have enough turntables.

Posłucham sobie przy najbliższej okazji tej płyty.

Ale najbardziej lubię ich z początku kariery; potem, jak  poszli w "kabaret"... A raczej "kabarecik". Nie.
Sami mówią o tym, że to niby taka satyra, ale...
Satyrę też trzeba umieć uprawiać. W ich wydaniu jest słaba.

Trzy pierwsze płyty , reszta to punkopolo.

Rzadko słucham polskiej muzyki. Większość polskich zespołów znam słabo, nazwa Big Cyc też mi niewiele mówiła. Nie da się ukryć, że płytę kupiłem z powodów politycznych. Jestem zdecydowanym wrogiem pewnego kurdupla z Żoliborza  i jego bandy.
Jednak byłem mile zaskoczony, że ta płyta to nie tylko publicystyka polityczna, ale także doskonale zrealizowany materiał muzyczny. Jednak zdecydowanie jestem pewny, że ktokolwiek ma jakieś pozytywne odczucia związane z Kaczyńskim, Macierewiczem, "zamachem"w Smoleńsku i polityką dojnej zmiany - pardon - "dobrej zmiany", to nie będzie w stanie zaakceptować tej płyty.
A man can never have enough turntables.