Był jednym z członków supergrupy Travelling Wilburys, jednak większość płyt nagrał solowo, czasem z zespołem nazwanym Heartbreakers. W Europie i Polsce mniej znany, za to niewątpliwą gwiazdą był w USA. W październiku skończyłby 67 lat. Zmarł na zawał serca.
Jedna z moich ulubionych płyt to "Into the great wide open".




Into the great wide open
Under them skies of blue
Out in the great wide open
A rebel without a clue


W wielkich szerokich przestrzeniach.
Pod nimi niebo w błękicie.
Poza tą wielką, otwartą przestrzenią.
Buntownik bez wskazówek.



A man can never have enough turntables.

#1 03 Październik 2017, 19:20:39 Ostatnia edycja: 03 Październik 2017, 19:25:38 by WOY
Też mi go będzie brakowało. Był wspaniałym artystą.


Tak to już jest.
Odchodzą pomału wszyscy ci, których znałem, słuchałem; których płyty zbiera(łe)m... Zastaną wkrótce sami ci, o których przeważnie bladego pojęcia nie mam. Ech...

R.I.P.