23 Styczeń 2016, 12:53:41 Ostatnia edycja: 23 Styczeń 2016, 12:55:12 by Darion
Elvis Aaron Presley.

Styczeń. Miesiąc narodzin Króla R'n'R...

To nie tylko gwiazdor rock'n'rolla czy aktor - wystąpił w 33 filmach. To także człowiek, który zapoczątkował ogromne zmiany w kulturze społeczeństwa XX wieku.
Jego połączenie rythm'n'bluesa z elementami country doprowadzio do powstania nowego nurtu w muzyce a sposób bycia na scenie wywołał prawdziwą rewolucję w obyczajowości młodego pokolenia.
To, co starsi i stateczni Amerykanie nazywali wyuzdaniem - dla młodej generacji było powiewem świeżości i nowym stylem życia - atomowym, jak cała dekada lat 50-tych.
Jego pierwszy samochód zakupiony, na który zerkał przez okno całą noc, spłonął następnego dnia na szosie...

Nie byłoby Elvisa, nie byłoby wielu innych - wszyscy muzycy przyznają to wspólnie. 
I kiedy w połowie lat 60-tych gwizada jakby zaczęła trochę przygasać za sprawą Brytyjczyków, to było to tylko chwilowe zachłyśnięcie się nowymi twarzami - król jest tylko jeden - publika wróciła.
Z koncertu na koncert było ich coraz więcej. Sale wypełniały tłumy domagające się więcej i więcej... To był bardzo pracowity czas dla Elvisa; koncert gonił koncert - praktycznie zaprzestał nagrań studyjnych. Żeby pobudzić organizm do dalszego wysiłku zaczął nadużywać leków pobudzających czy, kiedy jeszcze doszły kłopoty rodzinne,  sięgać po narkotyki...

Zmarł w wieku zaledwie 42 lat osiągnąwszy jako artysta taki sukces, jakiego żaden inny muzyk przed nim nie zdołał. Nadal są wydawane jego płyty, sprzedaż gadżetów to całkiem spory rynek nie tylko w Stanach, jest kościół Elvisa Presleya; ktoś ponoć widział go w ubiegłym roku spacerującego po ogrodzie w swojej posiadłości...

Gdyby żył nadal; ile nowych płyt okryłoby się platyną, ile rekordów muzycznych by ustanowił, gdzie bylibyśmy teraz...?

Hm... trochę enigmatyczny tytuł.
Elvis Presley to nie była muzyka mojego pokolenia. Na to byłem za młody (dziwnie to teraz brzmi). Moi starsi koledzy słuchali Elvisa. Ja urodziłem się, gdy starsi ode mnie zachwycali się Elvisem w filmie Love me tender. Oczywiście nie u nas, bo u nas w tym czasie nakazano widowni zachwycać się radzieckim dramatem Сорок один.
Starsi o parę lat znajomi wspominali, jak łapali na falach średnich Radio Luxembourg i słuchali Presleya. W latach 60' pojawiły się jego nagrania na płytach "pocztówkowych" - to chyba taki nasz zgrzebny peerelowski spécialité de la maison. Ja jeszcze wtedy nie miałem muzycznych własnych zainteresowań. Na początku lat 60' ojciec kupił magnetofon produkcji czechosłowackiej Tesli. Jednak był miłośnikiem głównie muzyki klasycznej i taką też nagrywał.
Byłem też za młody na Beatlesów. Owszem na potańcówkach, zwanych już wtedy dyskotekami, pojawiały się nagrania Elvisa takie właśnie jak tytułowa piosenka z filmu Love me tender. Puszczano również Beatlesów. Utwory takie jak Girl lub Michelle bez ogródek nazywaliśmy pościelówami. Pokolenie słuchaczy Elvisa było mniej dosadne, oni mówili na takie wolne utwory bardziej symbolicznie i eufemistycznie tango-przytulango.
Elvisa zacząłem słuchać znacznie później. Moją młodość zdominował hard rock, który dziś brzmi jak trzepotanie skrzydeł motyla przy obecnych harcach deathmetalowych. To był Deep Purple, Led Zeppelin, ale potem pojawił się i Pink Floyd... ;)
Elvisa - jak wspomniałem - zacząłem słuchać później, znacznie później. Wtedy odkryłem nie tylko rzewne kawałki, ale i takie z pazurem jak Fever.

A tak by the way, po latach okazało się, że jednak film Love me tender to ckliwy knot i przystojny Elvis ratuje ten film tylko dla egzaltowanych pensjonarek (nie ma już takich...). Zaś pogardzany w Polsce i znienawidzony z wiadomych względów Сорок один wycisnął mi łzy.
A man can never have enough turntables.

To naprawdę dziwne ale nigdy nie trawiłem "Love me tender". Do teraz.
Być może mieszkając w Stanach, na Południu, i w tamtych latach - może odbiór byłby zupełnie inny.

W filmach Presley miał tylko być, coś tam zaśpiewać - fani i tak walili drzwiami i okanami do kin. Co ciekawe - krytycy o jego grze aktorskiej wypowiadałali się raczej z uznaniem. Fimy muzyczne z gatunku są dość specyficzne.

Kiedy u schyłku kariery występował głównie w kasynach Las Vegas popularność jego nadal odnotowywała zwyżkę. Niesamowite.

Król, to Król.



Z cyklu: co by było, gdyby... Elvis dzisiaj.

Elvis w każdym z nas...


Początki kariery -1957.



Firma Moore w Colorado wyemitowała (za zgodą władz stanowych) jednodolarowy banknot z podobizną Presleya, który oficjalnie kosztował 3,95 $, lecz na czarnym rynku i w kręgach kolekcjonerskich osiągnął wartość 100 i więcej dolarów. Historia nie zna drugiego takiego przypadku...


Znacie? To posłuchajcie!


Gdzieś tak w połowie lat 90-tych była w Polsce objazdowa wystawa (muzeum) z pamiątkami po Elvisie. Byłem na niej, kiedy zawitała do katowickiego Spodka. Pamiątki przywiózł z sobą szkolny kolega Elvisa - George Klein.
Były kostiumy sceniczne, płyty Presleya z epoki, różne drobiazgi (okulary, w których często widziany był w latach 70-tych) - i samochód. Czarna gablota robiona na zamówienie - bez kiczu, ale zapalniczka była z 24 karatowego złota. Samochód ubezpieczony był na ponad milion dolarów - stale stał przy nim wynajęty ochraniarz.
Tylko jednej osobie pozwolono zasiąść w środku - Maryli Rodowicz; rozpłakała sie ze wzruszenia...