I zawsze to potem szło w parze z The Animals, jednym z najważniejszych zespołów czasów lat 60-tych i w historii muzyki w ogóle - ich przebojem "The house of the rising sun".
Dzięki niej stali się nieśmiertelni chociaż piosenka ta została przez nich zapożyczona. Jak w powyższej tak i tu mamy w treści o pewnej kobiecie i jej życiowych dylematach. Zaśpiewana głos Erica Burdona pół wieku temu nadal ma moc.

#31 12 Czerwiec 2017, 16:51:43 Ostatnia edycja: 12 Czerwiec 2017, 16:54:10 by WOY
Czaiłeś się Darion czaiłeś i widzę żeś się nieźle rozkręcił ;D
A masz taki swój totalny numer jeden ?
Mój to Kashmir.

W zasadzie się zgadzam, ale z drugiej strony jak porównać "Kashmir" z "Dla Elizy" Beethovena? ;)
A man can never have enough turntables.

#33 12 Czerwiec 2017, 19:47:41 Ostatnia edycja: 12 Czerwiec 2017, 20:15:10 by Darion
Cytat: WOY w 12 Czerwiec 2017, 16:51:43Czaiłeś się Darion czaiłeś i widzę żeś się nieźle rozkręcił
A masz taki swój totalny numer jeden ?
Mój to Kashmir.

Panowie i Panie, liczę na Wasze dokształcenie mojej mózgownicy. Mam zamiar dzięki temu zabłysnąć w towarzystwie. Event tuż tuż...  :)
I oczywiście liczę, że zaproszą na kolejne...

Nie mam swojego jedynego numeru jeden. Są takie okresy, kiedy coś szczególnie chodzi człowiekowi po głowie. Kiedy mimo woli nucę to aż ogarnia mnie złość, bo nie można przestać; melodia wwierca się w mózg. Ale muszę, muszę. A potem...  nucę coś innego bez ustanku.
Mogę zabrać na bezludną wyspę sto utworów, ale tylko jednej nie. Nie da rady.

Kashmir, kashmir... nie znam.
Takie coś?
:D






Stawiasz StaryM dobre i zarazem trudne pytanie.
No bo taki totalny numer jeden jest w zasadzie jeden. To ten który znaczy dla ciebie najwięcej.
Można też taki utwór wybrać dla każdego rodzaju muzyki oddzielnie i "Dla Elizy" Beethovena będziesz miał w zakładce Muzyka Poważna 8)

Czy znacie Franka Sinatrę?
No, ba... Króla swingu znają wszyscy.
Ale tytuł królewski dzierży jeszcze jeden. Mianowicie "Króla Pogrzebów". Tak, tak.
Przy okazji można się dowiedzieć w ogóle o istnieniu czegoś takiego jak... pogrzebowe listy przebojów. Autentyk.
Listy te powstają w oparciu o ilość odtwarzania w skali roku danego utworu w domach pogrzebowych. Cyklicznie pierwsze miejsca zajmuje na nich "My way" Franka Sinatry.   
(W końcu treść piosenki traktuje o umierającym facecie, który rozlicza się ze swojego przebytego życia...)




@ Darion

Uroczo kokietujesz tym niby brakiem wiedzy o muzyce ale jest to ostatnia rzecz o którą bym cię posądził :)

Cytat: WOY w 12 Czerwiec 2017, 20:00:53No bo taki totalny numer jeden jest w zasadzie jeden. To ten który znaczy dla ciebie najwięcej.
No właśnie i to jest pewien problem. W zasadzie też wybrałbym "Kashmir" ale gdzieś tam zaraz jakiś głos mówi mi, a "Child in time"? A zaraz potem myślę sobie o hipnotycznych utworach Pink Floyd. Podatny jestem na takie hipnotyczne kawałki. Na przykład "Let There Be More Light", ale zaraz zaraz, przed nie wpycha się "Bolero" Ravela nie mniej hipnotyczne. ;)
No i jestem jak ten osiołek, tyle że żłobów jest wiele. ;)
A man can never have enough turntables.

A może "Concierto d'Aranjuez"? No szlag mnie zaraz trafi. ;)
A man can never have enough turntables.

 ;D ;D ;D mam podobnie, ale zarazem ten komfort że ta "reszta" jest już po "Kashmir"