Cytat: bum1234 w 27 Maj 2014, 11:18:21Daphile jest zgrabnie zrobiony (sam uzywam), ale ma jedna wadę - jest zamknięty.
To jest Linux przecież, system musi być otwarty, slim serwer też jest, więc co jest zamkniętego?
Zaznaczam, ze system znam pobieżnie.
A man can never have enough turntables.

Autor umieścił tam troche swojego kodu. Nie sprawdzałem jeszcze co się znajduje na dysku. System jest tak skonfigurowany, że po instalacji nie mozna sie do niego dostać.

Cytat: StaryM w 27 Maj 2014, 11:10:44Cytat: jar1 w Dzisiaj o 09:28:02Jak wygląda proces przetwarzania pliku audio na tym komputerze. Od czytania pliku do wyjścia sygnału audio?Nie bardzo wiem, o co chodzi. Serwer zawiera bazę plików spoczywających na dysku, odtwarzacz przekazuje plik w formie cyfrowej do wyjścia koaksjalnego, co miałbym jeszcze dodać...W praktyce podobnie jak większość innych audiofilów miałbym problemy z odróżnieniem mp3/320kbps od wav nieskompresowanego. Tylko, że większość się do tego nie przyznaje, a ja tak. Nie słyszę jittera na poziomie nanosekund, więc nie jestem zwolennikiem jakichś skomplikowanych whatever.

Właśni chodzi mi o uszczegółowienie, jaką naprawdę rolę pełni komputer.
Czyli wyjściem jest koaksjal, (SPDIF). Musi on być tworzony z pliku np. wave.
Zupełnie inaczej jest w przypadku asynchroniczego konwentera usb, gdzie, jak rozumiem komputer pełni role jedynie transportu a pliki przesyłane są przez interfejs USB do konwentera, gdzie dopiero następuje synteza sygnału audio w postaci I2S.

Cytat: bum1234 w 27 Maj 2014, 11:29:34Autor umieścił tam troche swojego kodu. Nie sprawdzałem jeszcze co się znajduje na dysku. System jest tak skonfigurowany, że po instalacji nie mozna sie do niego dostać.
To wygląda mi na złamanie licencji GPL. Jak będę miał nieco czasu, to przyjrzę się Daphile.

Cytat: jar1 w 27 Maj 2014, 11:29:43Czyli wyjściem jest koaksjal, (SPDIF). Musi on być tworzony z pliku np. wave.
Zupełnie inaczej jest w przypadku asynchroniczego konwentera usb, gdzie, jak rozumiem komputer pełni role jedynie transportu a pliki przesyłane są przez interfejs USB do konwentera, gdzie dopiero następuje synteza sygnału audio w postaci I2S.
A jeśli podepnę do komputera konwerter USB?
Wydaje mi się, ze zawsze musi być na początek plik zawierający muzykę. Czy on będzie wav, czy flac, czy też plikiem iso z audio CD, to drugorzędna sprawa.
Ze zdjęcia żaden konwerter muzyki nie zrobi. ;)
W moim przypadku - sądzę - właściwe przetwarzanie sygnału cyfrowego dzieje się w DAC (wbudowany we wzmacniacz). Zaznaczam, że nie jestem specjalistą elektronikiem. ;)
A man can never have enough turntables.

No nie, sygnał SPDIF nie jest plikiem. To już fizycznie utworzony sygnał strumienia danych, który moze być rozkodowany do sygnałów audio wymaganych przez dac.
O ile transmisja po usb przesyłania danych moze być werykowalna na poziomie bitów to spdif juz nie.

Cóż. Patrząc z tego punktu widzenia, to zawsze będzie moment, w którym plik staje się strumieniem danych do rozkodowania i już nieweryfikowalnych na poziomie bitów.
A man can never have enough turntables.

Cytat: StaryM w 27 Maj 2014, 13:21:39
Cóż. Patrząc z tego punktu widzenia, to zawsze będzie moment, w którym plik staje się strumieniem danych do rozkodowania i już nieweryfikowalnych na poziomie bitów.

O to mi chodzi. Dlatego warto poznawac realizację fizyczna danego procesu. Program to jedynie komendy sterujące. Czyli zwykłe polecenia - realizowane przez konkretne urządzenia fizyczne.
Efekt końcowy zalezy od jakości samego programu (algorytmów) oraz moźliwosci samego hardware w jego realizacji. Bo fizyczna reprezentacja działania programu jest już najzupełniej analogowa. I jako taka jest przesyłana kablami do następnego urządzenia.

#27 27 Maj 2014, 15:10:22 Ostatnia edycja: 27 Maj 2014, 15:12:05 by StaryM
No to piszę dalej o swoim komputerze. ;)
System operacyjny to Linux. Dlaczego? Otóż założeniem jest brak jakiegokolwiek ekranu włączanego, czy połączanego na stałe. W przypadku Windows jest  zasadniczy problem dostępu zdalnego. Dla wersji "pro" jest RDP, które jednakże wylogowuje użytkownika lokalnego przy zdalnym połączeniu. O VNC proszę mi nie mówić, doskonale wiem, co to jest. W przypadku Windows jest to kompletnie obcy twór, którego komfort można porównać najwyżej z madejowym łożem.
Powyżej przyjęte założenie zdecydowało o Linuksie, bo komputerem bez ekranu zarządza się zdalnie. W przypadku Linuksa jest bardzo szybkie, proste i skuteczne SSH, a jak ktoś lubi tylko okienkowy sposób to NX.
W przypadku Linuksa jest też bardzo proste ustalenie, co i jak ma działać, a co jest niepotrzebne w konkretnym zastosowaniu. To argument drugi.
Argument trzeci jest całkiem osobisty. Nie używam Windows w domu od kilkunastu lat (choć jako administrator mam z tym systemem do czynienia na co dzień od lat dwudziestu).
Jest jeszcze argument czwarty. Chciałem mieć proste sterowanie pilotem w sposób podobny jak w odtwarzaczu CD. W Linuksie było to możliwe bez trudności i kombinowania z jakimiś dodatkowymi programami, których sposobu działania bym nie znal.
Najlepszy wydawał się Voyage MPD - minimalistyczny system oparty na Debianie. Uruchamiał się błyskawicznie, działał szybko, ale nie dał się na nim skompilować program, którego chciałem użyć do odtwarzania. Softwarowa wersja Squeezeboxa.
Z pewnych względów wybrałem Squeezebox Slim Server a nie MPD oraz Squeezeslave jako odtwarzacz. Chodziło o to, że program nie ma żadnego interfejsu okienkowego i wyrzuca swoje dane na wyświetlacz. Linuksem na moim komputerze jest przerobiona specjalnie pod kątem audio wersja systemu EOS, który kiedyś przygotowywałem dla szkół. system poddany liftingowi i odchudzaniu. ;)



System ma oczywiście swój wizualny pulpit, gdyby ktoś potrzebował. Zarządzać nim można przez SSH i NX zdalnie, niektóre czynności nawet wykonać przez www. Niestety pomimo pełnej funkcjonalności nie uważam go za gotowy do tego, by dzielić się z innymi, ponieważ na dzień dzisiejszy komputer musi spełniać jeszcze pewne funkcje, o których tu pisać nie chcę.
Ponadto nieszczęśliwy dość kontakt z niejakim Marcinem z niejakiego Amare, skutecznie zniechęcił mnie do dzielenia się wynikami mojej pracy z innymi. ;)
A man can never have enough turntables.

Jest tam chyba jakaś karta dźwiękowa? Pewno z niej jest ten spdif?

Sorry, ze tak dopytuję, ale jestem ciekaw ;)

PS. Dziwna sprawa, ten post najpierw dopisał mi się do watku o gramofonie a byłem raczej na pewno w tym.

Cytat: jar1 w 27 Maj 2014, 20:52:26Jest tam chyba jakaś karta dźwiękowa? Pewno z niej jest ten spdif?
Tak. Te płyty były przeznaczone do zastosowań medialnych, choć jeszcze nikomu się nie śniło o full hd. Kontroler audio to VIA. Szczegółów ci teraz nie podam. Ale jestem zadowolony z jakości. :)

A man can never have enough turntables.