Podobno uproszczona wersja Tesli1110, bo oryginał miał rurkę "S" i bardzo skomplikowaną przeciwwagę.

Gramofon przyjechał, fajna i staranna, choć prosta konstrukcja. Bardzo ciężko, wyrażany talerz, fajne ramię.
Niestety, sprzedawca okazał się totalnym matołem. Prosiłem o oddzielne spakowanie talerza, to przykleił go taśmą, by się nie obracał. Łożysko główne zostało wyrwane. Jest jeszcze niewielka szansa na przywrócenie mu sprawności, ale wymaga to dodatkowego, sporego nakładu pracy i inwencji, bo kołnierz mocujący łożysko jest przez talerz pchany i muszę wykonać na tulei element oporowy, zapobiegający powtórnemu wyrwaniu. Prawdopodobnie będzie to pasowana rurka metalowa, klejona epoxydem do tulei

Jest nadzieja- udało się znaleźć tokarza, który dorobi zniszczony element. Będzie to rurka z kołnierzem zastępującym oryginalny, ale nasadzona na tuleję z brązu od góry i przyklejoną porządnym klejem epoxydowym. Oryginalny gwint z Al zostaje, bo nakręcony jest na nim dolny element oporowy łożyska. Tylko trzeba będzie delikatnie powiększyć otwór w plincie. Dorobiłem też aluminiowy element dekoracyjny na końcu headshell'a- co prawda nie identyczny z oryginalnym, ale da się przeżyć ;)

#243 30 Marzec 2022, 23:48:27 Ostatnia edycja: 30 Marzec 2022, 23:56:39 by porlick
Tokarz wykonał element z kołnierzem. Będzie nasuniety na brązową tulejkę i klejony. Kołnierz znajdzie się dokładnie w miejscu oryginalnego, tylko lekko będę musiał powiększyć otwór w plincie. Mam kpl wierteł schodkowych, więc nie będzie kłopotu z wykonaniem tej czynności. Jak do mnie dojedzie gotowy element, biorę się do roboty.
Całkiem przy okazji okazało się, że za pomocą tego łożyska można w małym stopniu korygować VTA, podnosząc i opuszczając cały talerz. Taki bonusik.

Tulejka dojechała, nawiercona, przyklejona do łożyska przemysłowym cyjanoakrylem, założona i wyregulowana na wysokość. Łożysko oporowe jest wkręcane, a trzpień łączony z podtalerzykiem po wsunięciu do tulei jest blokowany pierścieniem segera. Gramofon trzyma obroty bardzo stabilnie i dokładnie, jak to przy silniku synchronicznym zazwyczaj bywa. Do założenia zmodyfikowanego łożyska musiałem delikatnie rozwiercić otwór w plincie. Gramofon ma uzupełnione części- ciężarek z żyłką do antyskatingu, nakładkę ozdobną headshell'a, poprawione zaciski zawiasów pokrywy. Mechanicznie jest ok. Na sprawdzenie odtwarzania przyjdzie mi jeszcze trochę poczekać, bo nie dokopię się do zapasowej wkładki (zawalona kartonami z rupieciami przeniesionymi z remontowanej części chaty.) Na razie wygląda tak:

No pięknie. Talent masz iście restauracyjny (nie chodzi o restaurację tylko o odrestaurowanie) ;)
A man can never have enough turntables.

#246 10 Kwiecień 2022, 03:53:21 Ostatnia edycja: 10 Kwiecień 2022, 04:07:20 by porlick
Kolejne spostrzeżenia: przewód sygnałowy jest odpinany od podstawy ramienia, choć przykręcona nakładka skutecznie trzyma go przy obudowie. Na osi ramienia jest gniazdo 5DIN, regularnej wielkości, a przewód zaopatrzony jest w płaską wtyczkę kątową, zalaną klejem. Przewód niegruby, 2xok. 4mm z żyłą masową. Wtyki RCA wyglądają tanio, lecz ich styki są prawdopodobnie ze srebrzanki. Niezbyt długi, poniżej metra. Przewód zasilający jest już całkowicie stały, sporo dłuższy od sygnałowego. Na zdjęciach L-500 widywałem w wersji fornirowanej, mój ma powierzchnię malowaną na czarno, wygląda na oryginalną. Jedynym "automatem" jest włącznik silnika po zdjęciu ramienia z wieszaka. Autostopu brak- full manual. Złącze headshell'a trochę nietypowe- jakby trochę pomniejszona wersja technicsowego, też zakręcane. O zapasowym headshell'u można zapomnieć. Silnik jest synchroniczny, zawieszony na gumowym ringu, jak w ProJect'cie. Pracuje cicho i stabilnie, doskonale trzymając obroty, talerz to bardzo solidny, gruby odlew ze śladami wyważania przez nawiercane. Mata bardzo cienka i miękka, ze stalowym, nierdzewnym ozdobnikiem posrodku- zapomniałem go założyć do zdjęcia. Do kontroli obrotów używam czegoś takiego- ja i inni, bo kilka kpl już sprzedałem:
https://www.olx.pl/d/oferta/stroboskop-do-gramofonu-tarcza-z-oswietlaczem-CID99-IDOfflI.html
Zrobiłem to dla swego staruszka- Duala, bez stroboskopu, za to z regulacją dokładną obrotów. Przydaje się. ;) Na przesłuchania jeszcze za wcześnie. Nadal trwa u mnie remont, wszystko zawalone kartonami, a mi nawet nie chce się włączyć z polerowaniem pokrywy i dokopywaniem się do szafki z zapasem wkładek. Ajprawdpodobniej będę go słuchał z AT-95E i Ortofon dla Duala, model DM-249 (z igłą E). Shure75, który mam na Dualu i bardzo mi odpowiada, ma niestety mocowanie na dualowski zatrzask.

Uwaga
Jeśli ktoś potrzebuje namiarów na warsztat, w którym dorabiałem kołnierzyk do łożyska, jestem upoważniony przez p. Wojtka do przekazania chętnym nr telefonu. Z jego roboty jestem bardzo zadowolony, bo potrzebną część wykonał szybko i tanio.

Jeszcze na koniec- pomyślałem, że wzmocnię mocowanie łożyska do plinty i z nabiegunnika po jakimś małym głośniku wykonałem podkladkę na górną płaszczyznę. Na zdjęciach widać jeszcze przybrudzenie od kleju, ale lepiej nie dało się wyczyścić bez szlifowania, a nie chciałem pozbyć się ocynku. Wymiarami pasowało idealnie. Podtalerzyk z osią jest nietypowo mocowany od spodu tulei pierścieniem Segera, więc po skręceniu i zakontrowaniu łożyska nie wyciąga się. Strzałką zaznaczyłem wyjmowany "kluczyk" do przekładania paska na rolce silnika przez otwory w talerzu. Dobrze, że przekładka wymaga tylko podniesienia maty, bo talerz jest bardzo ciężki- to prawdopodobnie nie jest Al, bo jest na to zbyt ciężki.
Po wypolerowaniu pokrywy pochwałę się zdjęciami gotowego gramofonu.

Dziś znowu chwilę pogrzebałem przy gramofonie, wymieniając smar silikonowy tłumika opadania ramienia. Duże wrażenie wywarł na mnie talent konstruktora- jakie efekty można uzyskać taką prostotą konstrukcji. Tu nie ma nic zbędnego, a to, co jest, spełnia swoją rolę doskonale. Żeby wymienić smar, trzeba wykręcić ramię z plinty. Wystarczą do tego DWIE ŚRUBKI (2). Przewód się odpina od podstawy i cały mechanizm mamy w dłoni. Dostęp do windy jest idealny- wystarczy zdjąć miniaturowy pierścień zaciskowy (3) z osi dźwigienki i wszystko wychodzi- dźwigienka na bok, a tłumik ze sprężynką przez otwór w podstawie (1). Można teraz wyczyścić i ponownie nasmarować windę. Wszystko jest tak zrobione, że niczego nie trzeba regulować- po ponownym skręceniu gramofon jest gotowy do działania. Brawo dla konstruktora!

Po dwugodzinnej harówie, gramofon stanął w salonie, zastępując dotychczas stojącego w nim Duala. Pokrywa została wypolerowana- najpierw rysy usunięte na mokro papierem ściernym o gradacji 2500, następnie polerka, też na mokro, gąbką z pastą polerską. Nie powiem, że jest jak nowa, bo były dwie rysy głębokie na tyle, że musiałbym zebrać zbyt dużą warstwę plastiku, ale są dużo mniej widoczne. Z pokrywy usunąłem znaczek firmowy, bo planuję go wypalić laserem w znajomym zakładzie produkującym reklamy. Szef firmy robi takie drobiazgi, jak ma nieco luzu, więc to może trochę potrwać, ale jestem cierpliwy, bo do Duala wyszły takie szyldziki po prostu genialnie.