Ostatnio trochę udzielałem się na Facebooku i stamtąd właśnie pochodzi jeden z bardzo typowych problemów. Otóż wielu nowoczesnych użytkowników marzy, żeby ich sprzęt wyglądał jak na powyższym zdjęciu. Trudno im zrozumieć, że takie zdjęcie to tylko fotka reklamowa, a nie prawdziwe wnętrze.

Jednak nie będę tu mówił o kwestiach łączenia gramofonu z głośnikami przez bluetooth, bo to jest kompletnie bezsensowny pomysł. Analogowy dźwięk konwertujemy do postaci cyfrowej, aby znów przekształcać to na analogowy dźwięk. Można tak robić, ale tylko wtedy, gdy dźwięk w gruncie rzeczy mamy gdzieś i decydują jakieś pozamuzyczne względy. Jakie? Trudno mi sobie to wyobrazić.

Problem z którym się spotkałem jest inny. Otóż ktoś kupując gramofon, wyobraził sobie, że postawi go całkiem daleko od reszt sprzętu. dokupuje kilkumetrowy przedłużacz RCA i okazuje się, że słyszy głównie przydźwięk sieciowy. Nic dziwnego. Napięcie wychodzące z wkładki to (zakładając, że wkładka MM) jest od 2mV do 5mV. Nie bez powodu producenci dawali kable krótsze od 2 metrów. W takiej konfiguracji brum po prostu musi się pojawić.
Nieco lepiej będzie, jeśli gramofon ma wbudowany preamp RIAA, bo wtedy sygnał będzie miał napięcie od 100 do 200mV. Ale i wówczas może się pojawić przydźwięk. Bo ekranowanie takiego kabla jest bardzo ważne. Tak więc ostrożnie z przedłużaniem kabli.

Być może spotkaliście się z jakimiś charakterystycznymi problemami gramofonowymi, to można by je w tym wątku zbierać. Może jakimś adeptom winylowego hobby się przydadzą.
A man can never have enough turntables.

Cytat: StaryM w 22 Styczeń 2021, 23:16:32Być może spotkaliście się z jakimiś charakterystycznymi problemami gramofonowymi, to można by je w tym wątku zbierać.
Oczywiście drgania i wibracje- czy z podłoża, czy z pobliskich kolumn/subwoofera. To problem równie częsty i poważny, jak zakłócenia elektryczne. Zwłaszcza dziś, gdy sporo producentów wręcz olewa te zagadnienie, pozbawiając swoje wyroby ochrony lub stosując bardzo "oszczędne" rozwiązania.

                                           P O Z I O M O W A N I E

Nie wszystkie gramofony wyposażone są przez producenta w regulowane nóżki.
A przypomnę że podstawą ustawienia gramofonu jest jego idealne wypoziomowanie.
Co dziwne spotykałem się z brakiem poziomu w gramofonach z wykręcanymi nóżkami.
Ten parametr jest bardzo zaniedbywany mimo że w instrukcjach jest na niego zwracana uwaga.

Igła gramofonu nie będzie prawidłowo sczytywała informacji z rowka płyty gdy nie będzie on wypoziomowany .

Często zaczynający przygodę z gramofonem, czy tacy, co dostali "w spadku" płyty, nie chcą wydawać dużo grosiwa na gramofon. Część z nich nabywa stare produkty Foniki, które wydają się im dobrymi urządzeniami na start. Mając taką okazję, zakupiłem gramofon, jaki miałem ok 30 lat temu- z ciekawości, czy dziś ma szansę się obronić :)
Tak więc kupiłem go w sumie dla zabawy, to zacząłem się zastanawiać, co można poprawić, by dało się go słuchać bez dyskomfortu.
Jak już zostanie odpicowany, kto inny się będzie nim cieszył. Na dzień dzisiejszy zmiany objęły zasilanie, stroboskop, talerz i wkładkę. Niestety, konstrukcja ramienia przewiduje powieszenie na nim topornej Foniki MF1XX i wszelkie lżejsze wkładki są poza zakresem pracy przeciwwagi. Żeby go przesunąć, musiałem zastosować dodatkowy obciążnik, bo nie chciałem odchudzać obciążnika przeciwwagi. Ze stalowego pręta fi 6mm odciąłem długość ok 10mm, co dało 2,2g. To wystarczy, by zakres regulacji przesunąć na tyle, by powiesić typowe współczesne wkładki, typu AT3600, OMB5, czy podobne, o wadze 4-5g. Obciążnik znalazł miejsce pod plastikowym trzonkiem (niewymiennego) headshell'a. To otwarte od spodu korytko, więc obciążnik jest niewidoczny. Tymczasowo trzyma go czarna taśma, ale można wkleić, jak miałem przed laty zrobione. W stroboskopie  nieco zaczernioną neonówkę zmieniłem na LED w cytrynowym kolorze, zasilaną z transformatora przez mały mostek prostowniczy i rezystor 3k6. Działa znakomicie. W zasilaczu było prostowanie na pojedynczej diodzie, więc zastosowałem mostek pełnookresowy. Talerz był okropnie niechlujnym odlewem- niektóre nadlewy były dłuższe od innych, co skutkowało nierównym rozkładem masy, czyli niewyważeniem. Zostały one spiłowane na równo z innymi. Dla wyciszenia bardzo głośnego klapania zwory elektromagnesu podczas zadziałania autostopu, na języczek oporowy została nałożona miękka koszulka, co trochę wyciszyło klapnięcie, nie wpływając na działanie ani autostopu, ani podnośnika ramienia. Jeszcze tylko polerowanie pokrywy i będzie można mówić o zakończeniu renowacji.

Tymczasowo wisi na nim AT-72K i muszę przyznać, że 30 lat temu mój GS nie grał tak dobrze :)

Jak już się trochę pobawię i nim znudzę, nabywca otrzyma OMB10.

No fajna robota. Myślę sobie, ze to musiał być produkt z końcówki PRL, wtedy wszystko robiono tak byle jak, że aż się chce płakać.
A man can never have enough turntables.

Raczej nie z końcówki PRLu, bo wtedy była robiona zubożona wersja- plintą była płyta drewnopochodna, tylko malowana, a mój ma płytę oklejoną fornirem, pomalowanym na czarno. Na fotkach OM10 z zamienną igłą z Wamataudio i widok headshell'a z podklejonym obciążnikiem- jak nie wiadomo, na co patrzeć, trudno na pierwszy rzut oka to zauważyć.