Jak w temacie. Wszystko o płytach, koncertach i innych wydarzeniach które miały miejsce w upływającym roku.

To są te płyty, których nie mogłem sobie w tym roku odpuścić :)
Oczywiście rocznik jest niekompletny i czekam jeszcze na przesyłki ze sklepów.

Powiem tak, jak bym mógł, to bym zaniósł 2020 do sklepu i zwrócił, bo kompletnie nie spełnił moich oczekiwań. W zasadzie tylko rozpakowany, ale nie używany.
Płyt CD nie kupuję od jakiegoś czasu, muszę wybierać, wole rzadziej, ale winyle. Zadowolony jestem, ze dokupiłem kolejne brakujące mi płyty Pink Floyd - Atom Heart Mother i Animals. Jako że nie przepadam za nowościami, to skupiam się na tym, co lubię. Cieszę się, że kupiłem wydanie Eagles z Biedronki. Doskonała jakość i świetna muzyka. Z nowych nieznanych rzeczy to album Baduizm. Oczarował mnie. Rok się jeszcze nie skończył, więc coś jeszcze sobie kupię. Jest nowy sklep z używanymi płytami, więc w końcu się tam wybiorę lada dzień. ;)
A man can never have enough turntables.

Nic spektakularnego w muzyce faktycznie się nie wydarzyło, chociaż ilościowo zakupionych nowych płyt (2020r.) przybyło tyle co w latach ubiegłych.

Epidemia spowodowała że nie byłem na żadnym koncercie w tym roku  :(  i to bardzo wielki minus.
Szkoda, bo kontaktu z żywym artystą nie jest w stanie nic zastąpić.


Niesamowite tegoroczne AC/DC. Co te dziadki wyprawiają aż trudno uwierzyć. Fantastyczna płyta :)

A tak wygląda lista moich tegorocznych faworytów muzycznych :)

Annihilator   Ballistic Sadistic
Ozzy Osbourne   Ordinary Man
Sepultura   Quadra
Neaera   Neaera
House Of Death   Midnight Special
Black Dahlia Murder   Verminous
Lamb Of God   Lamb Of God
Mushroomhead   A Wonderfull Life
Paradise Lost   Obsidian
Marilyn Manson   We Are Chaos
Blues Pills   Holy Moly
Robert Plant   Digging Deep:Subterranea
Vader   Solitude In Madness
Yello   Point
AC/DC   Power Up
Neuma   Szkice
Raging Speedhorn   Hard To Kill
Black Stone Cherry   The Chuman Condition
Deep Purple   Whoosh!
Smashing Pumpkins   Cyr
Parov Stelar   Voodoo Sonic

Ogólnie nie było źle. Z kręgu tego czego słucham, nawet nie zarejestrowałem jakichś wielkich wpadek i rozczarowań.
Jedynie brak koncertów to wielka porażka upływającego roku.
NA POHYBEL COVID-19

Trochę ostatnim rzutem na taśmę dodaję płytę z 2020. Słucham i jestem pozytywnie zaskoczony. Nie jest to może takie wielkie ŁAŁ jak przy Deep Purple, ale warto posłuchać. ;)
A man can never have enough turntables.

To chyba najgorszy rok. I wakacyjnie było cieniutko. I kiepski zakupowo w temacie dogadzania sobie. Wszystko co zaplanowane przechodzi więc na rok następny. Jedyny punkt programu wykonany w 100 procentach to ilość przeczytanych książek. Ale tych z ekranu. Jak w tym roku nie sprowadzę sobie stosiku tych prawdziwych - nie spojrzę na siebie w najmniejszym nawet lusterku.
Ostatnio tak źle było w 1988 - to był mój pierwszy taki nijaki rok... A ten jakby drugi. No, ale mówią, że te numerowane parzyście są o niebo lepsze.
To czekam.

Cytat: Darion w 31 Grudzień 2020, 10:24:44To chyba najgorszy rok.
Chyba tak. Kiedyś w czasach niepewności i beznadziei człowiek przynajmniej był młody.
Ale wracam do płyty o której pisałem parę dni temu. Słuchałem jej kilka razy od tego czasu i nawet popełniłem recenzję.

https://recenzja.info.pl/muzyka/coat-of-arms/

A dziś słucham innych rzeczy w wykonaniu tej grupy. Mam słynny dwupłytowy album "Live Dates". Teraz właśnie leci "Phoenix". :)
A man can never have enough turntables.