Kiedyś były zawsze w każdym gramofonie. Prawie wyłącznie gumowe, najczęściej prążkowane lub w jakieś wzory i prawie zawsze z lekkim wgłębieniem w miejscu na tzw. label płyty. Bliżej czasów nam współczesnych pojawiły się maty z rozmaitych innych materiałów. Są dziś maty korkowe lub korkowo-gumowe, które mają wygaszać drgania przenoszące się przez łożysko na talerz gramofonu. Są ekskluzywne maty skórzane, bardzo drogie, które mają mieć podobne właściwości, ale też są maty akrylowe lub nawet szklane. No i te najpopularniejsze z filcu.

Miałem kiedyś gramofon Rega Planar 3 znany z wręcz skandynawskiego minimalizmu. Wadą tego gramofonu było jednak przenoszenie się częstotliwości drgań silnika na talerz, co było słyszalne. Ponieważ gramofon był nieuziemiony (taka uroda Regi), to zwykła mata filcowa najczęściej się elektryzowała i potrafiła się przylepić do płyty, co było denerwujące. Kupiłem wówczas matę Zontek, wykonaną z takiej plastikowej folii samoprzylepnej o powierzchni przypominającej aksamit. Nic nie zyskałem. Drgania przez tak cienka matę przenosiły się dalej, mata była wykonana niestarannie, a pisząc o tym publicznie na pewnym forum zyskałem sobie opinię faceta, który chce zniszczyć "wschodzący polski biznes".
Paradoksalnie okazało się, że najlepszym wyjściem okazała się samodzielnie wykonana slipmata z ekologicznej (czyli tzw. makulaturowej) tektury. To właśnie taka substancja z nieuporządkowanych włókien okazała się doskonała w tłumieniu uporządkowanych drgań przenoszonych z silnika (i nie chodzi tu o żadne przydźwięki, ale o drgania mechaniczne).
Od razu lepiej się słuchało, ale czy wpłynęło to na jakość muzyki? Mam wątpliwości, bo nie usłyszałem jakiejś poprawy pozornych źródeł dźwięku, czy czegoś tam jeszcze. Po prostu na rozbiegówkach i miedzy utworami było nieco ciszej.

Dziś dziwią mnie np. slipmaty szklane, a do tego jeszcze kładzione na akrylowym talerzu, bo i takie rzeczy widziałem. Jak to jest z tymi slipmatami?
Czy słyszycie wpływ slipmaty na dźwięk, czy to tylko kolejne audiofilskie voodoo?
A man can never have enough turntables.

W tym o czym napisałeś, jest zbyt wiele zmiennych aby wyłapać mocno zauważalne zmiany w dźwięku.
Ja zastosowałem patent w postaci tzw. "kanapki", na aluminiowym talerzu leży mata filcowa+stary winyl+mata filcowa+mata akrylowa :D
Czy to coś faktycznie wnosi do dźwięku ?
Mnie się podoba :)

Walcząc z uciążliwym elektryzowaniem się gramofonu, zakupiłem nową matę.
Dotychczas płyty kładłem na macie akrylowej która była wierzchnią częścią "kanapki".
Winyl bardzo się do niej kleił, co skutkowało wkurzającymi wyładowaniami elektrostatycznymi a i często kopnęło.
Nowa mata to Analogue Studio. Wykonana z gładkiej gumy (matowa powierzchnia) o grubości 3 mm i średnicy 298 mm.
Wygląda bardzo estetycznie, a jej matowa lekko szorstka powierzchnia, dobrze trzyma winyl co ułatwia jego przecieranie.
Efekt zmian jest taki, że płyty mniej się elektryzują i łatwiej je się zdejmuje.
Moja "kanapka" wygląda teraz tak: na aluminiowym talerzu leży mata filcowa, na niej akrylowa i gumowa.
Oczywiście zgodnie ze sztuką, wyregulowałem VTA.
Koszt to 99 pln.

Doskonały zakup, myślę. Na swoim QL-7 mam grubą gumową slipmatę i na Lenco też leży gumowa. Wiadomo, że te gramofonowe mają troszkę inne właściwości niż gumowa wycieraczka przed drzwiami. :)
Ale chyba fakt, że dawno temu robiono slipmaty jednak z gumy, świadczy o tym, że chyba konstruktorzy wiedzieli, co robili. ;)
A man can never have enough turntables.

Też mi się tak wydaje. Przecież te wynalazki z korka i filcu, to totalni usyfiacze płyt. Fakt że kosztują grosze, ale umyj winyl i go połóż na korek lub filc.
I masz winyl do ponownego umycia.

Słuszna uwaga.
Całe zamieszanie ze slipmatami wzięło się z audiofilskiego dążenia do swoistej doskonałości. I tak powstały slipmaty szklane za koszmarne pieniądze. Widziałem nawet gościa który miał szklaną slipmatę na szklanym talerzu Regi. Takim samy dziwactwem byłoby kładzenie akrylowej na akrylowym talerzu. Nic dobrego to dać nie może. Widziałem drogi gramofon ze skórzaną slipmatą, która jednakże nie był a szczególnie doskonała, jak to skóra.
Guma jest najbardziej odporna na elektryzowanie się, łatwo ją wytrzepać z kurzu, nie przenosi drgań... jednym słowem jest najbardziej hajendowa. ;)
A man can never have enough turntables.

Przeglądając różne akcesoria gramofonowe, znalazłem taki rozwiertak do otworu w winylu. Śmiać mi się zachciało jak zobaczyłem cenę 180 pln. Czy jest jakiś sens kalibrowania tego otworu ?
Mam kilka nowych egzemplarzy płyt, które dość ciasno wchodzą na szpindel. Zawsze myślałem że więcej szkody przynosi zbyt luźne osadzenie płyty niż zbyt ciasne.
Może mi ktoś wytłumaczyć o co kaman ?

Cytat: WOY w 28 Luty 2017, 22:17:55Może mi ktoś wytłumaczyć o co kaman ?

Zapewne wg starej zasady: jeśli nie wiadomo, o co chodzi, chodzi o pieniądze ;-)

Choć z drugiej strony, podnoszenie zbyt ciasnej płyty razem z gramofonem, byłoby lekko wkurzające.

Słuszna uwaga :D
Dlatego rozsądniej jest kupić ciężki gramofon i nie tylko z tych względów :)

Cytat: StaryM w 18 Luty 2017, 22:41:18Widziałem drogi gramofon ze skórzaną slipmatą, która jednakże nie był a szczególnie doskonała, jak to skóra.

Spotkałem się z opinią, że skórzane są najlepsze. Może i tak, choć skóra, jako substancja naturalna, może zostawiać conieco na płycie, więc musi być jak najlepszej jakości, by była dla płyt obojętna.
Gumę natomiast można modyfikować na różne sposoby i na tyle skutecznie, że chyba każdy znajdzie odpowiednią dla swych wymagań.
Jeszcze taka ciekawostka- przeglądając ostatnio ogłoszenia gramofonowe zauważyłem, że w sporej ich części slipmaty leżą do góry nogami. To jakaś moda, czy co?