Ja wymienionych przez autora kondensatorów nie znam, więc na ich temat nic napisać nie mogę.
A wypadłoby wiedzieć do czego i w jakim miejscu chce je wykorzystać. Nie ma czegoś takiego, jak "dobry kondesator" do wszystkiego.
Zresztą, tak jak i ze wszystkim.


#11 10 Maj 2014, 21:53:09 Ostatnia edycja: 10 Maj 2014, 21:55:04 by kptsovva
Fakt że nie skrobnąłem do czego mie potrzebne te czy inne kondensatory:
- zasilacz zrobić do DACa chciałem
- wymienić w zasilaniu Rotela RA820BX4 z 1990r (choć tu na 100% pewien nie jestem że jest taka potrzeba, ale grzeje jak piekarnik, tak że to i owo powysychać mogło)
Pytałem akurat o te chińczyki bo ładne są po prostu.
W sumie to zamówiłem już nippony

Jak jest podejrzenie że kondensatory (elektrolity) wyschły to oczywiście należy wymienić (to jest jakaś forma awarii). Również zwiększenie pojemności w niestabilizowanym zasilaczu wzmacniacza mocy ma sens. Mniejszy sens ma wymiana w zasilaczu DAC-a bo tam są stabilizatory, ale jak ktoś chce to można to oczywiście zrobić. Wymiana sprawnych kondensatorów wewnątrz układu na "lepszą firmę" (inną) w celu poprawienia dźwięku moim zdaniem pozbawiona jest sensu. Oczywiście każdy powinien przekonać się sam robiąc prawidłowy test porównawczy. Raz wykonany taki test kieruje działania zmierzające do poprawiania dźwięku na inne tory, tam gdzie skuteczność jest słyszalna a nie iluzoryczna. Ja już przez to przechodziłem. Polecam. Zaoszczędzony czas przeznaczyć na słuchanie muzyki. To zdecydowanie ciekawsze niż badanie zawartości dźwięku w dźwięku.   

Widzę że cały czas próbujecie mi wcisnąć że ja przez wymianę jakiegoś kondensatorka chcę poprawiać brzmienie swojego sprzętu. Aż takim laikiem nie  jestem. Chodzi mi żebym za dwa miesiące kondensatorów nie wywalał bo rozlały itp. Robicie ze mnie kondenatorowego kablarza ;)

Do daca kondensatory dla dużych prądów nie są koniecznee. W swoim dacu użyłem Panasonic FC i nie mam zastrzeżeń. Tu też przydadzą się takie niskoimpedancyjne.
W końcówce należy już rozważyć takie, które radzą sobie z obciążeniami rzędu amperów. Cienkie i małe raczej odpadają.

Cytat: kptsovva w 11 Maj 2014, 12:21:50Widzę że cały czas próbujecie mi wcisnąć że ja przez wymianę jakiegoś kondensatorka chcę poprawiać brzmienie swojego sprzętu. Aż takim laikiem nie  jestem. Chodzi mi żebym za dwa miesiące kondensatorów nie wywalał bo rozlały itp. Robicie ze mnie kondenatorowego kablarza
Używam w jednym z dwóch moich systemów przedwzmacniacza, który sobie "wydłubałem" około 1986 roku. Są w nim elektrolity polskiej Elfy (takie w ciemno niebieskich koszulkach) i do dzisiaj żaden się nie rozlał ani nie stracił pojemności. W moim szpulowcu Akai elektrolity mają ponad 30 lat i też żaden nie wymaga wymiany. Tak że radzę trochą zaufania do tych które masz w sprzęcie. Słyszałem ostatnio takie zdanie ze strony znajomego audiofila ekstremalnego, który prezentując mi wnętrze swojego nowego (ze sklepu) wzmacniacza Krell pokazał na zestaw małych elektrolitów i skomentował: kolega powiedział, że one za krótki czas rozleją się. Spokojnie jeżeli żaden z nich nie ma wady ukrytej (niestety to się zdarza) to na pewno się nie rozleją. Takie wady ukryte mogą wystąpić też w elitarnych produktach za ciężkie pieniądze. To tylko technika.

Niestety, jak prawie wszystko, kondesatory też zmieniają swoje parametry w czasie. Można się doczytac o tym ać w specyfikacjach znanych producentów. Poza pojemnościa zmianie ulegają inne parametry, jak tangens kąta strat czy upływność. Większość producentw podaje tzw gwarantowany czas eksploatacji (life time), który waha się w granicach kilku tys godzin.
Poniżej tabelka z http://www.nichicon.co.jp/english/products/pdf/aluminum.pdf


#17 12 Maj 2014, 09:48:37 Ostatnia edycja: 12 Maj 2014, 09:51:26 by Lech36
To są wartości gwarantowane te rzeczywiste mogą być i przeważnie są dużo wyższe. W sprzęcie kondensatory są projektowane mocno nadmiarowo tak że nawet kilkunastoprocentowa utrata pojemności (elektrolity) nie powoduje słyszalnej zmiany parametrów urządzenia. Zmierzyć to oczywiście można. Oczywiście jak ktoś lubi poprawiać sobie samopoczucie takimi wymianami to znaczących przeciwwskazań nie ma. Najlepiej jest się przekonać we własnym zakresie. W jednym kanale urządzenia wymieniam a w drugim zostawiamy stare. Wpuszczamy muzykę mono i przełączamy między kanałami. Pamiętajmy o szybkim przełączniku a nie o przepinaniu kabli bo znowu występuje niekorzystna z punktu odbioru przez nasz organizm przerwa czasowa. Zadbać też należy o idealnie równe poziomy głośności obu kanałów. Jeżeli stwierdzimy pozytywną zmianę, co też jest bardzo trudne bo określenie pozytywności zmiany, o ile taka wystąpi, też nie jest łatwe, to wymieniamy w drugim kanale i później stosujemy tą operację cyklicznie (co np 10-15 lat ;) ). Najważniejsze w tym że przekonać się trzeba na "własnej skórze". To najlepszy rodzaj doświadczenia.

Pewno gdybym korzystał z takiego sposobu weryfikacji elementów pewno dotąd też pozostałbym na swoich niezdarnych konstrukcjach z przełomu 70/80 roku ubiegłego stulecia :)

Gdyby ten mój przedwzmacniacz w/w był niezdarny to już dawno bym go wymienił na coś innego (stać mnie). Ja w tamtym okresie już wiedziałem o co w audio chodzi a konstrukcje fabryczne niestety nie we wszystkim mi odpowiadały, albo były niewspółmiernie drogie do tego co sobą prezentowały. Stąd własne "dzieła" (dłubanki). Lubię się uczyć praktycznie. Wtedy sprawiało mi to przyjemność. Teraz już trochę mniej (starzeje się  ;)) i stosuje taką drogę "1/2DIY". Część "wydłubana" część kupiona. StaryM wie jak to wygląda. Na takich dłubankach uczyłem się gdzie leży jakość a gdzie jest ona tylko iluzorycznym wytworem naszej wyobraźni. Niestety bardzo zawodnej. Ten test opisany wyżej stosuje się zazwyczaj kilka razy później jest już niepotrzebny bo wyrabia się wiedza uniwersalna, ale oczywiście mająca podparcie techniczne. Wiemy kiedy taki test warto robić a kiedy nie.