Rita Moreno.
Elvis także i z nią się jakiś czas spotykał, ale w przeciwieństwie do innych panienek ta spotykała się z nim wyłącznie, by jej prawdziwa miłość z którym się (akurat i po raz kolejny) rozeszła poczuł się o nią zazdrosny i tym faktem urażony - chodziło jej o Marlona Brando. Nie wiadomo czy ją naprawdę kochał, czy to była jego kolejna znajomość... W każdym bądź razie w swoich opublikowanych pamiętnikach opisuje Elvisa jako kiepskiego kochanka. Moreno sama była postrzelona. Brando ciągle przewijał się przez jej życie. Łącznie jakieś osiem lat. Była z nim w ciąży, on zapłacił za aborcję; parę razy chciała popełnić samobójstwo, leczyła się psychiatrycznie przez lat sześć...


Natalie Wood.
Kolejna kandydatka na żonę Elvisa. Młoda gwiazdeczka kina. Ale także ich czas romansowania to czas w którym oboje byli zbyt młodzi do małżeństwa i zbyt zajęci rozwijaniem własnych karier. To był typowy słomiany ogień. Może i prawdziwy ale słomiany. Także i ona wyraziła się potem niezbyt pochlebnie o Presley'u - umie śpiewać, ale nic więcej...
Jej karierę także przerwała przedwczesna śmierć. Dokładnie tak jak jej to wywróżyła pewna Cyganka...

#112 05 Marzec 2017, 11:43:34 Ostatnia edycja: 05 Marzec 2017, 11:58:58 by Darion
5 Marca...
Tyle, że 1960 roku.
Po odbyciu służby wojskowej w 1 batalionie 32 pułku 3 Dywizji Pancernej stacjonującej w Niemczech Zachodnich Presley wraca do USA. Leci samolotem, który przed wyruszeniem przez Atlantyk ląduje po paliwo w jednej z baz w Szkocji. To jedyna chwila, kiedy Elvis znajduje się na ziemi brytyjskiej.
Powrót Króla do ojczyzny to największe wydarzenie świata na rynku muzycznym tamtego roku.
Na całej trasie podróży do domu Elvis był gorąco witany przez swoich wielbicieli. Jego popularność nic nie straciła przez te dwa lata. Sam Elvis dorobił się w wojsku stopnia sierżanta...


#113 05 Marzec 2017, 11:55:58 Ostatnia edycja: 05 Marzec 2017, 11:57:36 by Darion
Ale wróćmy do kolejnej kandydatki na żonę. Yvonne Lime.
Też była aktorką. Trzy lata młodsza od Elvisa. Poznali się przy pracy na planie "Loving you". Zaprosił ją do siebie do Graceland. Ona wspomina swój czas z Elvisem bardzo mile. Elvis był bardzo miły dla wszystkich i zawsze był jakiś czas podczas kręcenia na zabawę. Zapamiętała go jako bardzo kochającego swoją mamę, dżentelmena i bardzo lubiącego śpiewać pieśni gospel.





Śliczna, drobna blondynka - Dolores Hart.
Także aktorka. Młoda i zdolna. Zagrała wspólnie z Elvisem w dwóch jego filmach. Elvis nosił stale swoją gitarę, nawet w przerwach pomiędzy zdjęciami. I śpiewał gospel co jej bardzo się podobało. Ale on w Hollywood czuł się jak ryba w wodzie. Ona kiedy poznała bardziej to miejsce stwierdziła, że to nie dla niej. (drażnił ją ten cały tłum otaczający Presleya zawsze i wszędzie)
O ich romansie zaczęto mówić, gdy w jednej ze scen namiętnie pocałowała Elvisa. Było widać...
Sześć lat później od tego wydarzenia odeszła od swego narzeczonego (Don Robinson) i wstąpiła do opactwa Regina Laudis w Bethlehem w stanie Connecticut. Została zakonnicą (obecnie jest przeoryszą) i jest tam do dzisiaj. Don nigdy się nie ożenił i pozostał z nią w wielkiej przyjaźni do końca odwiedzając klasztor - zmarł w 2011 roku.

#115 08 Marzec 2017, 22:17:01 Ostatnia edycja: 08 Marzec 2017, 22:18:33 by Darion
Kolekcjonerka tytułów różnych lokalnych konkursów piękności, modelka, potem aktorka. Anne Neyland.
Przypisuje się jej wielki romans z Elvisem. Skończył się on jednak bardzo szybko wraz z zakończeniem zdjęć przy realizacji "Jailhouse rock". Potem niezbyt pochlebnie się o nim wyrażała. Kariery sama nie zrobiła, kilkukrotnie wychodziła za mąż. I chyba największym wydarzeniem w jej życiu jednak było to, że na swojej drodze miała okazję spotkać Króla.


Niemcy. To nie tylko służba w 3 Dywizji Pancernej, to też czas wolny. Wygłupy dżipem, polowanie czołgiem na króliki... I fanki pod bramą koszar.
Vera Tschechowa.
Elvis swoje trzydniowe przepustki często wykorzystywał na podróż do Monachium i spotkania z tą początkującą osiemnastoletnią aktoreczką. Podobno Elvis był nią nawet mocno zainteresowany. Ona jednak nie widziała siebie u jego boku. Ale spotkania z nim mogły za to pomóc jej w rozpoczęciu kariery więc można i spędzić wspólny czas w pokoju hotelowym Elvisa...

Ursula Siebert, aktorka i prezenterka.
Zagrała parę epizodów w kilku słabych filmach. Role w typie "halabardnika". Jednym z epizodów było zaistnienie jakiś czas u boku Elvisa. Tak jak to widać na dołączonym zdjęciu. Widać też białe BMW 507. Jeden z 254 wyprodukowanych. Dokładnie ten egzemplarz należący kiedyś do Króla został po kilku latach prac pieczołowicie odrestaurowany w oryginalnym białym kolorze (Elvis miał dość numerów telefonów pisanych szminką na samochodzie i kazał go przemalować na czerwono). Auto zostało sprowadzone po służbie do USA, z czasem sprzedane pewnemu inżynierowi z Kalifornii, gdzie do teraz spoczywało w szopie. Samochód tego modelu jest obecnie wart 2 000 000 dolarów, ten - dwa razy tyle...
Ursula? Bardziej w pamięci zachował się jednak samochód :)



Szesnastoletnia Margit Buergin to kolejna "miłość" w Niemczech.
Takich małoletnich fanek było tysiące. Było ich tak dużo, że płot koszar był od nich wręcz oblepiony. Aż musiano powiesić tablicę, że autografy Elvis będzie rozdawał tylko w wyznaczonym czasie - od siódmej do ósmej wieczorem. Trochę się spotykali, pokazywali razem, pozowali do zdjęć, ale...


...ale była jeszcze taka jedna - Elisabeth Stefaniak.
Miała 19 lat i niesamowite szczęście. Została zatrudniona przez Elvisa do odbierania i zajmowania się jego korespondencją. Wybuchł płomienny romans. Elvis został nawet przedstawiony jej rodzicom, na których zrobił piorunujące wrażenie swoim dobrym zachowaniem.
Elvis w wojsku mocno przyjaźnił się z Rexem Mansfieldem. Elisabeth miała problem. Bardzo lubiła Rexa. W dodatku w przeciwieństwie do Elvisa nie prowadził tak szalonego i wystawionego na widok publiczny życia. Można było usiąść w parku na ławce i być pewnym, że w okolicznych krzakach nie czai się tuzin spragnionych sensacji reporterów. Wybrała prostego żołnierza. Pobrali się w 1960 roku. Od tamtej pory nie spotkała się z Elvisem ani razu...