Anty-statyka, prawdziwy koszmar spędzający mi sen z powiek w okresie zimowym.
Niestety okres zimowy, powoduje nagminne dogrzewanie pomieszczeń. Wilgotność spada (przynajmniej u mnie do 22-30 %). Którego z moich cudnych pudełeczek nie dotknę to RYP !!!
Wczoraj tak mnie pieprznęło że upuściłem płytę(nową) która wleciała za stolik ze sprzętem i uległa uszkodzeniu.
Latem, kiedy wilgotność mojego pokoju oscyluje w granicach 45-65 % zjawisko kompletnie nie występuje.
Co robić ?
Inwestować w jakiś nawilżacz ? Uziemiać ? Jak?
Jak sobie radzicie z tym problemem ?
Matko ile pytań zadałem. Jestem bezradny. Wypowiedziałem wojnę tej pieprzonej elektrostatyce i chcę ją wygrać.

Właśnie wczoraj kopnął mnie wzmacniacz. Niedobry...
Nie mam idealnego sposobu, ale staram się zjawisko oswoić.
1. Nawilżanie. Mam nawilżacze na kalofyr kaolary... trudne słowa ;) na grzejnikach.
Jak są takie mrozy jak obecnie, to nawet mokry ręcznik na grzejniku kładę. Suche powietrze nie jest też dobre dla błony śluzowej nosa naszego. W zasadzie przeważnie dzięki temu nie mam problemów. Wczoraj jednak dopuściłem, by pojemnik nawilżacza był pusty i przy wyłączaniu wzmacniacz mnie strzelił.
2. Gdy już się zabieram za winyle, to najpierw trzymam w ręku metalowy śrubokręcik, może być jednak nawet większy gwóźdź (nieaudioflsko) i dotykam wtedy pokrywy wzmacniacza (metal) i ramienia gramofonu (metal) i dopiero wtedy kładę płytę na talerz. Czasem o czymś zapomnę lub troszkę i tak płyta się naelektryzuje, ale wtedy nie jest to tak mocne, żeby płytę upuścić.

PS. Może pomysł na audiovoodoo? Jakiś audiofilski odgromnik wytoczony z jakiegoś metalu z czarodziejskim wzorkiem i posrebrzany? :D
A man can never have enough turntables.

No Twój P.S. mnie rozbroił. Ja tu się zżymam, a Ty jaja sobie robisz ;D ;D ;D

Tak dodatkowo, właśnie wróciłem do domu i wzmacniacz kopnął mnie na przywitanie. Patrzę, wilgotność względna 25%. Awaryjnie użyłem rozpylacza ręcznego. Niech wreszcie będzie odwilż i chlapa ;)
A man can never have enough turntables.

I popatrz StaryM, nikt niczego nie poradzi w myśl zasady - "Nic tak nie cieszy, jak cudze nieszczęście".

Od paru dni wciąż dodatkowo używam rozpylacza. Zastanawiam się nawet nad kupnem nawilżacza, bo wilgotność względna wciąż mała. Na dworze lekki mróz i słońce...
A man can never have enough turntables.

Przyznam że też się nad tym zastanawiałem. Tylko jaki ?
Każda pliszka swój ogonek chwali, czy jakoś tak :)
Nie chcę mieć w około nawilżacza mokro. A znowu satysfakcjonujący mnie kosztuje prawie 1000 pln.

Cytat: WOY w 15 Luty 2017, 14:23:20
Nie chcę mieć w około nawilżacza mokro. A znowu satysfakcjonujący mnie kosztuje prawie 1000 pln.
Przesadziłem, całkiem rozsądny nawilżacz można kupić już za 300 pln.

Pogoda jaka obecnie jest każdy widzi :(
Dżdży, siąpi, pada........ . Ma to jednak zbawienny wpływ na podniesienie się wilgotności w wysuszonym na wiór mieszkaniu. U mnie wynik 47% - 52% i to wystarcza do ogarnięcia paskudnej i upierdliwej anty-statyki naszych winylowych zbiorów :)
Elektrowstrząsy jakie przyjmuję, zdarzają się jedynie na nowych winylach i to nie w takim wymiarze jak podczas zimy.
Zakup nawilżacza odkładam na dalszy plan, no chyba że trafi się jakaś zachęcająca propozycja :)

Póki grzały kaloryfery, dbałem o nawilżacze na nich zawieszone , ale i tak miałem najwyżej 45%. Teraz zakręciłem wszystkie prócz łazienki, bo w zasadzie zrobiło się dostatecznie ciepło, więc mam 50%.
Dobrym sposobem na podniesienie wilgotności są rośliny doniczkowe, ale raczej nie kaktusy. ;)
No można wziąć pod uwagę przeprowadzkę, w Barcelonie zawsze jest dość duża wilgotność powietrza. ;)
A man can never have enough turntables.